slawek66 napisał(a):Jak będzie delikwent pierdział na plaży to tez go podpierdolić do organów ścibania, niech ma za swoje !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
darek1 sika do Adriatyku , a to najgorsze przewinienie. 400 kun
Lidia K napisał(a):
Tylko byli palacze poznali obydwie strony przyjemności i przeszli często naprawdę długa drogę wychodzenia z nałogu. Tylko im się śni, nawet po wielu miesiącach, że zapalają papierosa.
Jestem wrogiem palenia wszędzie - przed dworcami, na przystankach, na plażach. Brzydzę się wyciomkanymi petami na równi z psimi odchodami. Palacz powinien swoje pety zabierać do swojego domowego śmietnika. Niech mu pachnie.
Leszku - trzymam kciuki.
rolka68 napisał(a):Towarzyszyłeś kiedyś choremu na raka ,zostań wolontariuszem w hospicjum .Jak ktoś twierdzi że na coś trzeba umrzeć to są inne sposoby do popełnienia samobójstwa mniej bolesne.
madzia1981 napisał(a):Nie palić, nie jeść lodów i najlepiej nie oddychać
Lidia K napisał(a):Tylko byłym palaczom z biegiem lat wyostrza się węch i stąd ich przeczulenie na punkcie tego smrodku. To przecież były palacz zna zapach i jest w stanie wyczuć osobę, która paliła np dwie godziny wcześniej pomimo zjedzenie kilku miętowych cukierków. Niepalący nie mają żadnego porównania a palacze mają przytępiony zmysł powonienia.
romuald22 napisał(a):Prawdziwe słowa. Zobaczyć, porozmawiać z umierającym na raka płuc i wcześniej palącym to chyba "najlepszy" sposób na zerwanie z tym nałogiem. Można zobaczyć kiedyś pełnego sił i wigoru człowieka któremu nikt nie może juz pomóc. Niejednokrotnie kiedyś śmiejący się w twarz tym, którzy go prosili o przerwanie lub piętnowali w związku z paleniem, teraz czasem płacze nie mogąc cofnąć czasu by to naprawić. W końcowym stadium nawet twarde narkotyki nie są w stanie uśmierzyć bólu.
Troche przykre ale prawdziwe. Widziałem.Powodzenia dla wszystkich, którzy walczą...