no i w końcu zobaczyliśmy cel naszej wycieczki czyli największy wodospad w pobliżu ,którego mieliśmy się kąpać
no może jeszcze nie wodospad ,ale charakterystyczny mostek z gapiami
my też tam później staliśmy
no ale jest i wodospad
i kąpieliska...a właściwie jego część
i sam wodospad
po dojściu w pobliże wodospadu zarządzono czas wolny i wszyscy się rozeszli....my znalazłyśmy sobie miejscówkę we wnękach skalnych....gdzie zresztą były ciekawe widoczki
wodospady nie są na pewno miejscem na spokojny wypoczynek....raczej kolejnym miejscem "do odhaczenie"......widoki oczywiście piękne.....ale spokoju sie nie uświadczy....po wejściu do wody trzeba niejednokrotnie używać magicznego słowa "przepraszam" w różnych językach aby przejść....ale w wiekszości jest to jednak polskie "przepraszam" bo rodaków więcej jak w Polsce
udaje się jednak czasem pstryknąć fotkę bez osób postronnych ,co stwarza pozory dziczy
woda oczywiście ciepła i słodka ....a kąpiel mimo wszystko bardzo przyjemna
Marta okupowała to drzewo-korzeń,z którego bez końca skakała do wody (po uprzednim sprawdzeniu dna,czy jest wystarczająca głębokość)
co zresztą jej się niezmiernie podobało i wywoływało uśmiech na gębusi....a mi to wystarczył do szczęścia.... wszak tylko o to chodzi....o radość dziecka
i jeszcze kilka fotek otoczenia
jak widać miejsce ,które wybrałyśmy nie było (w wodzie) aż tak zatłoczone
(w wodzie ,bo za plecami gdzie przycupnęłyśmy przemieszczały się tłumy ,gdyż był to atrakcyjny fotograficznie teren ) w głębi między tymi ludźmi był mini wodospadzik,przy którym większość chciała zdjęcie
na tym zdjęciu widać naszą miejscówkę.....po lewej stronie leży nasz plecak....czarno-czerwony
wodospady są kąpieliskiem strzeżonym.....w łódce przy bojach pływało dwóch ratowników,którzy pilnowali też aby turyści nie podpływali zbyt blisko samego wodospadu .......i raz po raz dawali do zrozumienia turystom "co wolno wojewodzie ,to nie tobie smrodzie" czyli kto ty rządzi
musicie mi uwierzyć ,że skoczył....bo baterie mi zaczęły siadać tak ,że jeszcze tylko kilka zdjęć robionych na resztkach energii....w drodze powrotnej....po zjedzeniu wielkich naleśników
[img]http://lh6.ggpht.com/_EQ4av7N1xg8/TM_6ypfEHvI/AAAAAAAAD9o/oUjQ7xTDWys/s912/IMG_7949.JPG
[/img]
i tak oto spędziliśmy kolejny dzień w Chorwacji.....Marta spełniła swoje małe marzenie..."kąpiel pod wodospadem"......jednak wróciła kompletnie wykończona.....dlatego też odpuściłyśmy następne wycieczki zorganizowane......przecież coś musimy robić następnym razem