woka napisał(a):Franz .... nie moge się oprzeć aby nie skomentować.
Co doceniam i - więcej powiem - cieszy mnie.
woka napisał(a):Że "oryginalny" wypad to widać i czuć, że musiałeś się nieźle poświęcić i natrudzić to widać (i czuć).
Nie mogę tylko pojąć ... co Cię (Was) skłoniło żeby w takie "zadupie" jechać.
Z tym poświęceniem i utrudzeniem to nie było wcale tak źle.
Pomysł wyjazdu był autorstwa Tomka i on też przygotował wiele pod tym kątem. Moja rola sprowadzała się do ew. wybrzydzania i propozycji drobnych zmian w programie.
Co skłoniło?..
Tomek z Wiesią lubią takie ciekawe, oryginalne miejsca pozwiedzać. Zdarzyło mi się w poprzednich latach w parę interesujących miejsc na świecie z Tomkiem pojechać.
Daniel - dla niego to był pierwszy taki daleki wyjazd. Ale zapewne nie ostatni.
Już od paru miesięcy Daniel zgłaszał akces do jakiejś wyprawy, którą miałem przygotować. Również myślałem o Ameryce Południowej, nawet o Argentynie i Chile, ale na przeciwległym końcu - tak by i o Boliwię jeszcze zahaczyć. No i wtedy Tomek wyskoczył z Patagonią.
A ja... hmm... dla towarzystwa.
W dobrym towarzystwie zawsze chętnie wyruszę w nieznane strony.
woka napisał(a):Nawet na zdjęciach, w zasadzie oprócz Was, jest tylko czasami ktoś inny. Lubisz, jak sądzę, mocne odludzia.
(proszę, nie trakuj tego jako chamskiej krytyki- jestem tylko ...sam nie wiem. Nie mogę pojąć. Szok
).
Nawet mi przez myśl nie przeszło, bym miał się czegoś negatywnego w Twoim komentarzu doszukiwać.
Co do odludzia - na szlaku spotykało się parę osób. Na szczęście nie za wiele - nie lubię przebywać w tłumie.
Ale już większą samotność mam do swojej dyspozycji podczas wędrówek po rumuńskich Karpatach. Tam się zdarza, że przez cały dzień nikogo nie spotkam.
A w tej relacji będą i miejsca, gdzie tych ludzi aż nadto było...
woka napisał(a):ps. dobrze że pojechałeś. Ja, tak przy okazji, wiem już, jak tam jest.
Fajnie tam było. Ale nie uważam Patagonii za jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba w życiu odwiedzić. Niemniej, też się cieszę, że pojechałem.
mariusz-w napisał(a):... barwy , barwy i jeszcze raz barwy
Interseal napisał(a):Ja tam jestem fotograficznym laikiem, ale wszystkie zdjęcia wpadają w fiolet (śnieg nigdzie na zdjęciach nie jest biały). Tak jest tam w rzeczywistości, czy to jakieś przekłamanie?
Zacznę od końca.
Na końcu jest obróbka. Jako, że ja też laik, więc ograniczam się do takiej najbardziej podstawowej, co ja sobie na swój użytek nazywam "czyszczeniem kolorów", a co się uzyskuje za pomocą 'poziomów' bądź 'krzywych'. 'Krzywych' nie stosuję bo są dla mnie zbyt skomplikowane. 'Poziomy' proszę o automatyczne wyrównanie i z rzadka tylko ingeruję ręcznie, kiedy automat proponuje mi jakieś fantastyczne ubarwienia. Od niedawna (konkretnie, od momentu, gdy się okazało że moje fotki są wyprane z kolorów) staram się również, by te kolory były obecne.
Czy efekt jest zgodny w stu procentach z oryginałem? Ha! Musiałbym tę obróbkę wykonać na miejscu i porównać od razu - tego samego dnia, przy tym samym oświetleniu.
A teraz wracam na początek.
Co do śniegu - to analogicznie, jak woda czy lód - potrafi przybierać barwy, wynikające z ugięcia i odbicia promieni świetlnych i często oddaje kolory występujące w otoczeniu w dużym nagromadzeniu. Im bardziej nieregularną ma powierzchnię, tym więszy efekt kolorystyczny. Dlatego często pogruchotane lodowce wydają się być zupełnie niebieskie.
Skały bywają fioletowe najczęściej wtedy, gdy posiadają krzemian o tym zabarwieniu. Zasadniczo, krzemian SiO
2 jest bezbarwny (jak ta woda w jeziorze
), natomiast potrafi przybierać różne kolory w zależności od wielu czynników. Najczęściej występujące, to dodatki innych pierwiastków, defekty struktury krystalicznej polegającej na braku atomów, czy też napromieniowanie radioaktywne.
Najbardziej znaną fioletową odmianą krzemianu jest ametyst. Zależnie od ilości żelaza, stopnia napromieniowania oraz czasu przebywania w podwyższonych temperaturach, może przybierać nawet intensywne zabarwienie fioletowe bądź purpurowe.
Czy tam akurat jest tego krzemianu dużo? Tego nie wiem.
Przejrzałem sporo zdjęć z tych okolic i gama barw jest olbrzymia. Ten sam fragment ściany bywa beżowy, różowy, szary, niebieski, fioletowy - zależnie od oświetlenia, pory dnia i roku. Nawet na moich fotkach będzie to widać.
Fioletowy kolor pamiętam też jeszcze z Grand Canyon i z Hawajów. A wertowałem teraz album ze zdjęciami gór z różnych rejonów świata i znalazłem jeszcze fioletowe góry na Svalbardzie.
Pozdrawiam,
Wojtek