Po szybkim rozpakowaniu manatków jedziemy coś zjeść
Stare miasto bardzo nam się podoba, pełno kawiarenek, restauracji i polskiej mowy dookoła.
Ludzie!!! Menu w języku polskim, byliśmy mile zaskoczeni. Po obfitym posiłku wracamy do naszego nowego domku,
czekamy na mecz. Meczu z Chorwacją nie będę komentowała!
Jesteśmy zmęczeni, Kasia pada pierwsza my za nią.
Rano budzi nas szum morza i piękne słoneczko, szybkie śniadanko na tarasie oczywiście, zerkamy kątem oka na plażę jakoś mało ludzi w wodzie. Zbieramy manatki plażowe i schodzimy po 32 schodkach na plaże.
W połowie schodków w lewo wejście na małe patio i korytarzyk do apart
Trochę wieje, jest fala i woda wcale nie dużo cieplejsza niż w naszym Bałtyku, no może ze 20 stopni.
Leżymy więc na leżaczkach grzejemy nasze ciałka, woda po czasie wydaje się cieplejsza, chociaż dziecku zimna woda nie przeszkadza, pływa, nurkuje i zmusza nas do wejścia do wody.
Plaża jest bardzo ładna, a jak komuś bardzo przygrzeje to Tamaryszki dają cień. Jak ktoś bardzo spragniony ochłody że tak powiem od wewnątrz, to jest kawiarenka plażowa dziecko kupuje pyszne lody a my oczywiście Karlovacko i bardzo dobrą kawę lavazza.
Tak mija nam pierwszy dzień na leniuchowaniu, wieczorem wyjazd do miasteczka, znajdujemy fajną pizzerię, polecam smacznie, niedrogo i bardzo miła obsługa prawie po polsku.
Jeszcze parę zdjęć nocnych, choć nie tak pięknych jak innych forumowiczów, robię bez statywu, ale wstawię co mi tam, mnie się podobają jako zdjęcia pamiątkowe.