Brutaka napisał(a):iwoniczanka napisał(a):A wg mnie wstydem jest, że dorośli ludzie używają słów, których pisowni nie znają....No, chyba, że chodziło Ci o nóż taki do obiadu, to zwracam honor.
"Jasne, że pływanie na morzu to nie żarty, ale trzeba mieć naprawdę pecha, żeby tych 7 km nie przepłynąć/nie otrzymać pomocy na czas (...) Poza tym przeprawę taką wykonaliśmy 2 razy i jakoś policja się nie czepiała (mowa o silniku 5 koni) (...) I co do "szczęścia", to napisałam, że trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby na takim odcinku wydarzyła się tragedia".Nie łap mnie proszę za błędy ortograficzne i nie wykorzystuj mojej ortograficznej gafy do odwrócenia kota ogonem. To, że Tobie / Wam się udało przepłynąć te 7 kilometrów po otwartym morzu słabą krypą i nic złego się nie przydarzyło nie oznacza, że jest to regułą i każdy może mieć tyle szczęścia. Tym samym nie jest to powód do personalnych wycieczek o tym co kto lubi a czego nie. Tu chodzi o bezpieczeństwo, bez pierniczenia o szczęściu i pechu. Poczytaj sobie, tu na forum relacje bardziej doświadczonych kolegów, a sama zobaczysz, że czasami w odległości nawet 3km od brzegu może wydarzyć się bardzo wiele.
Piję do tego, aby każdy kto nie ma doświadczenia w pływaniu tak małą i "słabą" łódką po otwartym morzu nie wziął sobie Twojej "złotej rady" jako wyznacznik - "koleżance się udało, to czemu mnie ma się nie udać?".
Jeśli Chorwat wynajmujący mi małą krypę mówi .. "pływaj max 500-600 metrów od brzegu to tak robię i basta!".
Czytam tę dyskusję i odnoszę wrażenie, że nie do końca wiesz co piszesz.
Ktoś Ci odpisał na post, a Ty twierdzisz, że czyjeś gusta są personalnymi wycieczkami - przecież to Ty robisz personalne wycieczki i dodatkowo piszesz o jakichś "bzdetach" i "wstydzie"
Najpierw dopytaj kogoś o szczegóły a później wyrażaj swe opinie, oby poparte czymś racjonalnym, a nie twierdzeniem, że
pomiędzy Promajną lub Baska Voda a Brać jest otwarte morze Jak brać poważnie słowa osoby, która twierdzi, że kanał to otwarte morze
Popatrz na mapkę, to zobaczysz, że te akweny mają nazwy - omawiany to Kanał Braćki.
Doczytaj dokładnie co ktoś napisał, bo ja odnoszę wrażenie, że Iwoniczanka pisała o przeprowadzonych rozmowach z Chorwatami na temat spodziewanych warunków pogodowych i ewentualnych zagrożeń.
Co do porad "bardziej doświadczonych forumowiczów", to uwierz, że jest wielu doświadczonych motorowodniaków , którzy nie udzielają się na tym forum , a stopień ich doświadczenia np. ja znam z życia a nie internetowych opisów własnych dokonań - być może Iwoniczanka też takich zna i ktoś jej coś doradził.
Osobiście spotkałem w Chorwacji "bardzo doświadczonego" forumowicza - nawet kilka razy pisałem na forum aby się ujawnił, niestety bez odzewu - jego doświadczenie skończyło się w momencie cumowania
, ale wcześniej naprawdę kwieciście opisywał swe ekstremalne wyczyny - a jak troszkę powiało, to trzy dni nigdzie nie wypływał
Z tego powodu ja wolę słuchać porad ludzi, których wiedzę mogę zweryfikować - bo osobiście uważam, że mam małe doświadczenie i muszę się dużo uczyć.
W/w nie neguje tego, że jest tu wielu ludzi, którzy mają doświadczenie jako motorowodniacy.
Wracając do "wstydu" i "bzdetów" , to powiedz to też tym, którzy pływali kajakami z Hvaru na Scedro (z nastoletnimi dziećmi), i wielu pływających skorupami lub pontonami ze słabiutkim napędem w różnych rejonach Adriatyku.
Nie mam zamiaru tu opisywać gdzie i ilu pływających na łódkach lub pontonikach ok 3metry z silnikiem 5KM widziałem, ale było tego dużo.
Odnoszę wrażenie, że naprawdę mylisz "pokorę" z "lękiem", i z góry robisz sobie jakieś błędne założenia co do czyjegoś postępowania
PS Co by uniknąć niedomówień uważam, że pyrkawki z silnikiem 5KM powinny służyć do turystyki ....rozsądnej, nikogo nie namawiam do długodystansowych wypraw w morze.
Czasem jednak wypłynięcie w morze bezpieczniejszą jednostką z mocnym silnikiem może być bardziej nieodpowiedzialne niż podróż małą w kanale Braćkim.
Pzdr