bezrobotny500 napisał(a):Hej manek-rz nie zniechęcaj się ...
Rysio napisał(a):Dokładnie 3 kilometry od brzegu to już niczego nie oglądasz, tylko po prostu płyniesz, a to nudne jak jasna cholera, szczególnie jak prędkość rejsowa wynosi 8-10 km/h Słońce w dekiel pali, żona i dzieci marudzą, że fale, motor ryczy i w ogóle buja itp atrakcje. Bliżej brzegu to i fala często mniejsza a i pooglądasz sobie ciekawsze plaże. Jak załoga marudzi, zatrzymujesz się przy jednej z nich, moczysz tyłek w Jadranie i po ochłodzeniu ruszasz dalej.Spokojnie pyrkasz sobie i 20-30 kilometrów w jedną stronę (warto wcześniej sprawdzić pogodę jaka będzie podczas powrotu). W razie W, cumujesz gdziekolwiek i dzwonisz do wypożyczalni że kaput i niech se łódkę ściągają. Ty zawsze możesz wrócić taksówką albo autobusem, bo w tamtym rejonie miejscowości gęsto położone Nie rezygnuj Ja w tym roku, mimo że nie brałem własnego gumjaka, to po Gardzie popływałem sobie łódką z wypożyczalni
agata26061 napisał(a):Rysio napisał(a):Dokładnie 3 kilometry od brzegu to już niczego nie oglądasz, tylko po prostu płyniesz, a to nudne jak jasna cholera, szczególnie jak prędkość rejsowa wynosi 8-10 km/h Słońce w dekiel pali, żona i dzieci marudzą, że fale, motor ryczy i w ogóle buja itp atrakcje. Bliżej brzegu to i fala często mniejsza a i pooglądasz sobie ciekawsze plaże. Jak załoga marudzi, zatrzymujesz się przy jednej z nich, moczysz tyłek w Jadranie i po ochłodzeniu ruszasz dalej.Spokojnie pyrkasz sobie i 20-30 kilometrów w jedną stronę (warto wcześniej sprawdzić pogodę jaka będzie podczas powrotu). W razie W, cumujesz gdziekolwiek i dzwonisz do wypożyczalni że kaput i niech se łódkę ściągają. Ty zawsze możesz wrócić taksówką albo autobusem, bo w tamtym rejonie miejscowości gęsto położone Nie rezygnuj Ja w tym roku, mimo że nie brałem własnego gumjaka, to po Gardzie popływałem sobie łódką z wypożyczalni
Dokładnie tak jest jak pisze Rysio. Podpisuje się pod tym rękami i nogami. W zeszłym roku fala po południu była już spora, więc nie dopłynęliśmy do Tucepi, a jedynie do Podgory i zadzwoniliśmy do wypożyczalni. Przypłynął koleś i łódkę sobie zabrał bez problemu. My wróciliśmy w ten sposób, że Polacy z Podgory podrzucili naszego kierowcę po nasze auto i przyjechał po nas do Podgory. Koleś, który po łódkę przypłynął chciał nas zabrać na jej pokład jeszcze raz, ale mieliśmy już dość falowania. On bez problemu radził sobie z tymi falami, więc powrót łódką może też niemożliwy nie był
Powrót do Plaże & Adriatyk - żeglowanie, nurkowanie, wędkowanie...