Katarzyna Głydziak Bojić napisał(a):...
Poza tym, powiem szczerze, że w sezonie marna szansa, by ktoś do paszportu psa zajrzał, a tym bardziej uważnie go przejrzał czy odczytywał chip.
Pozdrawiam
Lepiej jednak uważać, 3 lata temu podczas powrotu z Grecji na granicy Serbsko - Węgierskiej celnik węgierski w pierwszej kolejności zajrzał do paszportu psa, na stronę z legalizacją. Gdybym tuż przed wyjazdem na własną rękę nie dowiedział się, o co chodzi z tą legalizacją (weterynarz nic mi o tym nie powiedział) miałbym niezły klops, zostałbym bez możliwości wjazdu z psem na teren Węgier na pasie między granicami. Lepiej sobie załatwić te formalności zanim się wyjedzie.