Re: IStria od 25 sierpnia :?:
napisał(a) GAMBIT » 06.08.2008 12:10
Jeżowiec napisał(a):...Czy po 25.08 jest już na tyle spokojnie, że tłumy nie deptają sobie po głowie? można już wybrać się tam w ciemno? Ceny kwater też mam nadzieję, już spadają...
Witam.
Wprawdzie byłem w Chorwacji dopiero 4 razy (Rab, Omiś, Mimice-pomiędzy Omiśem i Makarską oraz Poreć) i jeszcze całej nie zwiedziłem, ale zauważyłem jedną zasadę, jak chcesz mieć spokój i mniej osób na plaży czy ulicach, to szukaj miejsca w mniejszych miejscowościach, albo nawet domów pomiędzy miejscowościami. W Makarskiej tłum jest zawsze tak duży, że aby miec miejsce na plaży, ludzie zostawiają materace na noc i przysypują je kamieniami
.
Zawsze jeździliśmy w ciemno i dotychczas zawsze znajdowaliśmy apartamenty w ciągu max 2 godzin nawet w szczycie sezonu. Co do Istrii, to szukając w zeszłym roku odpowiedniego miejsca, jechaliśmy od Umag ok 6 rano, kiedy jeszcze nikogo na ulicach prawie nie było i w pierwszej kolejności oglądaliśmy jak wygląda plaża. Z zasady nie lubię miejsc, w których nie można się spokojnie kąpać, bo trzeba uważać na łódki i żaglówki, a także lubię trochę ponurkować w ABC, więc zjechaliśmy aż do Poreća, zanim znaleźliśmy odpowiadające nam nabrzeże. Wszędzie po drodze widzieliśmy mnóstwo małych i większych łódek przycumowanych na noc, a zejście do głębszej wody było długie. Jeżeli zatem ktoś chce sobie ponurkować i przy okazji coś znaleźć, to lepiej, żeby się wybrał na wyspę, albo poniżej Splitu, natomiast jeżeli ktoś ma małe dzieci, które tylko brodzą w wodzie, to idealna dla nich będzie Istria powyżej Poreća.
Co do cen kwater, to zmieniają się co tydzień w zależności od zbliżania się lub oddalania od szczytu sezonu. W niektórych miejscowościach mieszkańcy chyba wyznaczyli sobie sztywne ceny na każdy tydzień, poniżej których nie chcą zchodzić (np w Poreću czy na Rabie), a w innych miejscach wszystko zależy od inwencji i sposobu rozmowy. Chorwaci są raczej dobrze nastawieni do Polaków i traktują nas jak równych sobie pod względem poziomu ekonomicznego, więc nie nalezy udawać erudyty i można rozmawiać po Polsku. Języki sa bardzo podobne i można się dogadać, a w razie czego napisać na kartce. Lepiej udawać "sierotę" niż pewnego siebie i wymagającego "bubka". Zauważyłem, że jeżeli rozmowę zaczyna się po niemiecku, to cena jest od razu wyższa i nie ważne, czy szuka się pokoju, czy kupuje owoce albo trunki na ulicach
. Co innego po angielsku. Ten język jest raczej traktowany jako uniwersalny i nie oceniają z góry osób próbujących się z nimi porozumieć po angielsku.