Do tematu można podejść na kilka sposobów...
...można wziąć pod uwagę ogólna sytuacje na rynku wyjazdów zagranicznych z bogatych krajów europejskich i Polski. Dla dużej rzeszy turystów odpadł Egipt i Turcja ze względu na "zbyt gorącą atmosferę"... polityczną.
Na dodatek Chorwacja weszła do UE, wiec przestała być przez niektórych kojarzona z krajami typu Serbia, Bośnia czy Albania... To z pewnością zachęci cześć turystów do wybrania się tam.
Ponoć rosjanie musza mieć do nich wizy wiec spadnie ich ilość, chociaż specjalnie nie zauważyłem tam dużej ilości ruskich podczas swoich 2 wcześniejszych pobytów.
Jadący w ciemno musza z góry założyć, ze po trasie 1600-1900 km (zwłaszcza przelecianej z oszczędności bez noclegu) będą zajechani jak łysek z pokładu Idy po wielkiej pardubickiej, a tu jeszcze trzeba czegoś cierpliwie szukać... te dwie rzeczy wzajemnie się wykluczają, zwłaszcza przy dzieciach i małżonce "z charakterem/ciętym językiem". Te min. kilkanaście godzin spędzonych w aucie z nieodstępującą myślą gdzie, co i za ile trafimy dla niektórych może być "wyjątkowo ekscytujące"...
Na dodatek miałoby być to coś w super lokalizacji, w super standardzie i w super cenie... hm hm... a i jeszcze super szybko...
Gdzieś trzeba zawsze pójść na kompromis, albo liczyć na szczęście...
Temu ostatniemu można oczywiście pomoc:
-dojechać na miejsce przed południem,
-wg mnie najlepiej w poniedziałek, ew. niedziele (ominiemy dzięki temu korki na sobotnia zmianę turnusów, a właściciele pustych apartamentów wiedza ze jak nie złapali czegoś do tej pory, to następne "żniwa" dopiero w sobotę)
-sprawdzić od kiedy Niemcy i Włosi zaczynają wakacje (coś kolo 20-25 lipca - niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę) Po tym terminie rosną stawki i jest mniej wolnych miejsc...
-gdyby okazało się, ze nie ma wolnego lokum warto zapytać właściciela czy mógłby podzwonić po znajomych oferujących wynajem.
Trzeba sobie przekalkulować ryzyko trafienia miejscówki niespełniającej naszych wymogów /standardów i pewna niewiadoma co do ceny... a następnie porównać z ofertami z netu i zadać sobie jedno zajebi..ie ważne pytanie: czy warto? i czy tego chcemy?
Oba poprzednie wyjazdy rezerwowałem pierwszy tydzień z netu 2+2, a na drugi tydzień zmienialiśmy lokum i znajdowaliśmy w ciemno. Pewien nerw był jak już trzeci apartament z rzędu nam się nie podobał i dalej grymasiliśmy... no ale cierpliwość została sowicie wynagrodzona, dlatego nie chce mi się wierzyć by ktoś dojechał do Chorwacji i po 2 dniach wrócił do kraju bo nie był w stanie znaleźć apartamentu!