Jakieś dwa tygodnie temu pisałem o wyjeździe 19 sierpnia w ciemno i planie na Rogoźnicę i max 50 euro za apartman.
Wróciliśmy w piątek w nocy, jak zawsze zadowoleni ale w poniedziałek 19.08 miny mieliśmy nietęgie.
Wylądowaliśmy od razu w Rogoznicy około 10 rano. Pierwsze zdziwko, nikogo z kartką zimmer frei na drodze nie spotkaliśmy, wszystkie ogłoszenia które widziałem przy drogach z reguły nieaktualne. Po godzinie szukania miałem do wyboru piwnicę z małym oknem za 35E 50m od plaży Sepurine, późnego gierka bez klimy za 60E i fajny apartman w drugiej linii od brzegu za 65E. Wynegocjowałem w sumie 65 za pierwsze 3 dni a później przeniesienie się na parter i mniejszy apartman bez widoku na morze za 55E do końca miesiąca. Niby nie było źle ale ... wybór jednak mały (standardowo zwiedzałem z 10 wolnych tutaj po godzinie łażenia w tą i z powrotem tylko 4) i sama Rogoźnica nam nie przypadła do gustu (bardziej ślubnej i dzieciakom którym nie podobała się plaża, mnie zaszokował tłok na Sepurine). Pojechaliśmy dalej... w sumie przejechaliśmy jeszcze Razanj, Sevid aż do Mariny i generalnie jeszcze gorzej...sensownych wolnych apartamentów brak albo nie ma nikogo kto mógłby powiedzieć że są, ceny tego co znalazłem sztuk 2 grubo powyżej 50E, podobnie miejscówki słabe dla rodzin z dziećmi w wieku naszych pociech. Pojechaliśmy w kierunku Trogiru i chciałem wjechać na Ciovo ale po pół godzinie stania w korku zrezygnowałem. Nawet nie wjechałem na wyspę, postanowiliśmy przejechać za Split. Po drodze Podstrana i Dugi Rat słabo (szukałem tylko wzdłuż magistrali), w Omisiu najtaniej 2 pokoje 65E w "blokach" obok stadionu, znalazłem też za 40E na starym mieście ale zero klimy i prywatności i 70E w górnej części miasta ale nie uśmiechało mi się drałowanie 1km pod górę codziennie
. Zapada decyzja jedziemy do znajomych Chorwatów w Baśce. A tam .... porażka. Kobieta mówi ze tylu gości nigdy nie miała, zaproponowała nam pokój za 70E ale wolny za 3 dni. Znalazłem bardzo ładny apartament na jedną nockę ale za 100E. Chodząc w tą i z powrotem rozmawiałem z parką ze Śląska która jechała od Makarskiej i byli załamani znaleźli kilka wolnych miejsc ale w cenie min 70E za pokój z kuchnią (szukali tak jak my do 50E) i nastawiali się na spanie w busie jedną nockę i jazdę dalej.
Zrezygnowali o 18 wróciliśmy do Omiśia i wzięliśmy mieszkanie w blokach obok stadionu, przy samej Cetinie. Cena 65E za pierwsze 5 dni i 60E za kolejne 6. O dziwo znalazłem to miejsce przez agencję która mi później jeszcze dwukrotnie pomogła. Dziewczyny z agencji na dworcu mocno się starały i pomagały, wynegocjowaliśmy też dużą obniżkę na rafting.
Zanim przedłużyłem pobyt w piątek przed południem przejechałem się jeszcze raz magistralą do Splitu i z powrotem. Wolnych miejsc pojawiło się więcej ale ceny wciąż wysokie min 60E za pokój z salonem, aneksem kuchennym i łazienką. Znalazłem jedno miejsce za 40E ale tylko 1 duży wszystkomający pokój ale za to przy samej plaży z parkingiem i poniżej magistrali.
Nie jestem zielony, jeździmy do Chorwacji z przerwami od 2001 roku, fakt zawsze poza luba prawie poza sezonem (np ostatnie 10 dni sierpnia lub przełom czerwiec/lipiec) ale nigdy nie było tak ciężko znaleźć miejsca. Jestem dość wymagający ale też cierpliwy więc nastawiałem się na dłuższe szukanie ale to co zobaczyłem mnie lekko zniechęciło.
Sam pobyt był już ok, rafting, chodzenie po górkach i wycieczki po okolicy udały się przednio. Dzieciakom przypadła do gustu piaszczysta plaża w Omisiu (która kiedyś wydawała mi się beznadziejna, zawsze wybierałem skałki).
Mieszkanie w bloku było naprawdę niezłe, komunikacja do centrum i w okolicę doskonała, łatwo było zaparkować za darmo i bez ograniczeń a wieczorne spacery wzdłuż Cetiny okazały się super. Na parterze knajpa i duża pizza i spore sałatki w okolicach 50-60kun, niedaleko piekarnia i nowy duży Studenac.
Podsumowując:
- do listy miejscowości dla rodzin z dziećmi dodaję Omiś,
- raczej nie pojedziemy juz w sezonie, jeśli juz to poszukamy czegoś przed wyjazdem (czyli tak ... nigdy więcej w ciemno w sezonie),
- musiałem zrewidować mocno plany wydatków wakacyjnych, jedzenie i pobyt były sporo droższe niż w tym samym okresie 2 lata temu (stąd skrócenie wyjazdu o 2 dni).
- wciąż jestem fanem Chorwacji ale za rok na pewno pojedziemy gdzieś indziej, żona jest zakochana we Francji (poprzez Eurocamp->za klimat lazurowego i langwedocji i doskonałą organizację), ja lubię Bułgarię (za ceny
, dzieciaki Włochy (Eurocamp->za atrakcje nad Gardą i piaszczyste plaże Adriatyku i morza Ligurjskiego).