Dziś szukałem apartmanu w Breli i Baskiej Vodzie - 6 godzin. Z ręką na sercu: wszystko na czym warto zawiesić oko zajęte.
Więc co z tego, że stoją z kartkami skoro okazuje się na miejscu, iż "apartament" to zapyziała nora z meblami z okresu wczesnego Tito (czyli taki ichniejszy Gomółka) a cena z księżyca. Przez 6h szukania znalazłem ok. 15 wolnych apatramentów, z czego może dwa zasługiwały na tę nazwę. Cóż z tego skoro znajdowały się przy jardance -> czyli kilometr w dół/pod górkę do/z plaży. wiem, że są miłośnicy takich spacerów ale nam przy 35 stopniowym upale niezbyt się to uśmiechało.
Nory nazywane szumnie apartamentami w centrum Baski (czyli po prostu to czego nikt nie chce) wycenione były na 65-75 euro i to pod warunkiem że minimum na tydzień (szukałem dwupokojowego apartamentu dla 3 osób - my z nastoletnią córką).
Oczywiście cena była przystająca do jakości jak pięść do oka.
Hitem okazał się jakiś dziadek na Frankopańskiej w Breli, który zaprezentował "apatrman" składający się z "łazienki" (tylko zajrzałem przez drzwi, nie próbowałem wchodzić - jak dla mnie mocne egipske pół gwiazdki) "sypialni" zawierajacej meblościankę + łóżko (oba zapewne starsze ode mnie), następnie "sypialnia" płynnie przechodziła w "kuchnię" zawierającą zlewozmywak, szafkę z maszynką do gotowania na niej oraz tapczan (no bo jak kuchnia bez tapczanu??), z kolei "kuchnia" przechodziła w taras będący najmocniejszą stroną tego lokum. Wspomniana płynność przechodzenia "sypialni" w "kuchnię" polegała na tym, iż początkowo były one połączone dwuskrzydłowymi starymi przeszklonymi drzwiami, z czego obecnie jednego skrzydła brakowało. "Dziadek" niezrażony tym faktem stwierdził tylko, że "to się zaraz wstawi drzwi" i będzie git, po czym przystąpił do przedstawienia oferty cenowej: 500 euro za tydzień
Uznałem, że odpuszczam sobie Baśkę i Brelę bo nie zmuszę się do zapłacenia majątku za jakąś norę.
Następnie przenieśliśmy się do Promajny kontynuować poszukiwania, gdzie nie bez trudu znalazłem w końcu to czego szukałem: apartamentu, którego jakość warta jest wydanych pieniędzy.
Apartament ma wszystko czego chciałem a nawet o wiele więcej: 2 pokoje(jeden z aneksem), łazienka z jacuzzi, łacznie około 80m, AC w każdym pokoju, wifi, TV SAT, nowoczesny wystrój i wyposażenie (jest nawet zmywarka, ale to już chyba taki trochę luksus na wyrost) oraz... prywatny basen + leżaczki, parasole itp..
Wszystko w cenie 100 euro - udało sie po negocjacjach zejść dla 3 osób do 85E. Wiem, że drogo ale tutaj płacę za luksus. W pozostałych przypadkach (oprócz dwóch wcześniej wspomnianych) miałem zapłacić podobne pieniądze (10 do 20E mniejsze) za nory, w których owszem, przewegetować można, ale czy to jest sposób na udane wczasy?
No i mamy koniec sierpnia a ilość turystów jak w środku sezonu. Nie mieszczą się. I dlatego chyba ci Chorwaci tak powariowali z cenami.