napisał(a) gunia » 04.04.2007 14:17
kilka lat temu gdy jechaliśmy do Medugorje to zabrakło drogowskazów. Było w sumie trzech kierowców i drogę wybiraliśmy wróżąc z wiatru. Mielismy mapę, ale jechalismy drogą która nagle się skończyła choć widniała na mapie, ale moze magia, a moze doświadczenie kierowców pozwoliło nam dotrzec do celu. I choć część z naszej grupy nie była głębokiej wiary i raczej sceptycznie nastwiona do tego miejsca, to po kilku godzinach tam spędzonych, po rozowach z polskimi pielgrzymami, ktorych tam nie brakuje nasze nastawienie ogólnie się zminiło. Wszyscy byliśmy zadowoleni, sporo zaczeliśmy mysleć na temat wiary i nie był to zamrnowany dzień