napisał(a) Piotrek22 » 17.04.2006 22:16
Hej! Pozdrowienia dla Opola.
Byłem w Chorwacji 4 razy i mniej więcej wiem jak się tam jeździ. Wyobraź sobie jak się jechało tam i z powrotem gdy nie było autostrad.
Ogólnie wyjazd w zmianę turnusu to najgorszy z możliwych terminów, ale jak nie ma wyjścia to co zrobić. Też tak jechałem trzy razy, ale jakoś udało się nam nie stać w korkach. Pomysł wyjazdu w piątek rano wydaje mi się dobry, ale jak wszystko dobrze pójdzie będziecie na miejscu "skoro świt" i co robić o tej porze? Trzeba też o tym pomyśleć.
Zawsze stosowaliśmy ten drugi wariant czyli wyjazd niejako po wszystkich. Moim zdaniem najgorzej jest wyjechać w piątek na noc. Wyjeżdżaliśmy zawsze w sobotę ok. 3 rano i jechaliśmy przez Głuchołazy, Szumperk, Olomouc, Brno, Mikulov, Wiedeń, Maribor, Zagrzeb a dalej wg. potrzeb. A zatem jechaliśmy niejako po głównej fali wyjazdowej i nigdy nie staliśmy w jakichś specjalnych korkach tj. powyżej 20 min. Raz jechaliśmy w cztery samochody. Bardziej niecierpliwi z nas 2 auta pojechały na noc ok. 18- tej a my nad ranem i pomimo tej różnicy w czasie dotarliśmy na Pag godzinę po nich.
Wyjazd nad ranem w soboty ma jednak jedną wadę przyjeżdża się na miejsce po południu, lub pod wieczór i gdy sie jedzie w ciemno nie ma zbyt dużo czasu na znalezienie apartamentu czy kempingu. Gdy się jedzie na coś zerezerwowanego czy w inny sposób na pewniaka to nie ma tego problemu. Nie ma pewności, że akurat wtedy gdy będziecie jechać będzie tak jak opisałem Mnie się udało. I nie zawsze warto jechać autastradą. Czasem warto pojechać starymi tranzytowymi drogami, które sa obecnie dość puste bo wszyscy stoją na autostradzie. Dwa lata temu wracaliśmy z Trogiru. W okolicach Sybenika zaliczyliśmy korek ok 2 godziny i miałem dość. Nie wjechałem na atostradę tylko pojechaliśmy starą drogą pryez Knin, Karlowacz i do Zagrzebia było super a dalej horroru ciąg dalszy. Jechaliśmy w tedy w głównej powrotnej fali.
W ubiegłym roku pojechaliśmy w niedzielę i było bez porównania. Nie było żadnych korków, dosłownie jechało się płynnie. Na granicach było pusto. W tym roku pojedziemy też w niedzielę na przełomie czerwca i lipca gdzie dokładnie jeszcze nie wiem ale na pewno do Chorwacji.
To co napisałem to moje subiektywne obserwacje i mogą się nie sprawdzić ale może weźmiesz to pod uwagę. Jeżeli Wam choć odrobinę pomogłem to się cieszę.
Chorwację niestety odkrywa się metodą prób i błędów.
Pozdrawiam i powodzenia.