Wydzielone z FAQ: Dojazd z zachodniej Polski do Chorwacji.

Zawsze jechałem przez Boboszów aż do Ołomuńca i jakoś nawet nie brałem pod uwagę autostrady, bo to 140km wiecej a wychodzi na to, że wcale nie szybciej. Problem mam cały czas z tym, że jadąc A4 ( patrząc na moje dotychczasowe przejazdy nasza autostradą do Krakowa) szansa że utknę na bramkach wychodzi u mnie 6 na 10 przejazdów. Kiedys nawet stałem prawie 15 minut we Wrocławiu po bilet i godzinę żeby zjechac do Opla. Stąd moje obawy, a patrząc, że mam zamiar jechac w piatek po południu, na 100% duży ruch oraz spory remont zaraz za Wrocławiem, boje się podjąć to ryzyko.Ale zobaczymy . na dzisiaj jestem 50 na 50.

Lednice napisał(a):Chyba nie 130 złotych, tylko znacznie mniej

Nie podzieliłem winietki na trasę tam i z powrotem. Oczywiście spalanie to już jest kwestia indywidualna każdego auta. No ale wychodzi średnio powiedzmy 100zł. Moje auto na LPG pali 10l/100km więc jeszcze mniej bym stracił.

Jednak dochodzi remont, który będzie się ciągnął na odcinku 27km. Wiadomo w wakacje ruch mniejszy bo szkoły, uczelnie i wszystkie inne instytucje kształceniowe nie pracują.
Tylko, że ten ruch jest mniejszy...w miastach, a nie na trasach. Na trasach jest odwrotnie. Ludzie nie siedzą w miastach tylko mają urlopy i podróżują właśnie autostradami więc napewno będzie większy ruch na trasach.
W zeszłym roku też był podobny remont od wakacji i była tragedia. To co nadrobiłeś jadąc powiedzmy 200km autostradą w porównaniu do innych dróg traciłeś właśnie przez ten remont bo czasami 20km jechało sie 40min.

Na bramkach od niedawna wprowadzili kilka stanowisk więcej do opłat elektronicznych (via toll, via auto) zamiast normalnych płatności (karta, gotówka). Większość turystów raczej będzie płacić w normalny sposób więc też dochodzi stuprocentowo przepełnienie na tych nieszczęsnych bramkach.

Dla niezdecydowanych, a lubiacych komfort i bezpieczeństwo autostrad i mających ekstra kasę na podróż dochodzi oczywiście opcja pojechania w drugą stronę i walenie 100% szerokimi, bezpiecznymi niemieckimi autostradami przez Monachium, aż do Chorwacji

No, ja to jestem rozpuszczony z tymi drogami jak dziadowski bicz

Ekspresówka z Cieszyna do Bielska, bezpłatna obwodnica Czeskiego Cieszyna, dwupasmowa Wiślanka z Katowic do Ustronia,
dwupasmowa obwodnica Bielska-Białej, dwupasmówka z Bielska do Katowic, autostrada z Żor przez Gliwice do Katowic, itd...

Jak ostatnio jechałem zwykłą drogą z Bielska do Zakopanego, to na odcinku do Wadowic byłem w ciężkim szoku, nie dało się jechać szybciej niż 60 km/h. Cała podróż zabrała kilka godzin, choć kilometrów do przejechania było tyle, co kot napłakał

Ja po prostu nie wyobrażam sobie teraz podróży tranzytowej do Chorwacji
jadąc wiele godzin zwykłymi drogami

Kiedyś tak jechałem do Świnoujścia, do Lubina było OK, autostrada, dwupasmówka,
potem zaczął się horror
Wtedy jeszcze nie było ekspresówki z Gorzowa do Szczecina

Polecam koledze Lednice wyjazd w głąb Rosji. W 2005r byłem z kolegami nad Bajkałem Dużym Fiatem. Od Wrocławia jakieś 10 dni jazdy. Są tam odcinki, gdzie jak rano ruszyłem to pierwszy zakręt był przed południem. Po lewej step po prawej las i tak 500 albo i więcej km. Bezpiecznie, nie ma zakrętów, zakazów, ruch niewielki. Najlepiej włączyć autopilota i pójść w kimę

Nie ciągnie mnie tam, zimy mają za srogie,
wolę CRO

Lednice napisał(a):Nie ciągnie mnie tam, zimy mają za srogie,
wolę CRO

Ale lata upalne. Ja byłem latem i tamtego 2005 lato było cieplejsze niż podczas zeszłego urlopu w Cro. W dzień regularnie prawie 30 stopni jest na stepie. Zimą raczej też bym nie pojechał.

AdamBeata napisał(a): W 2005r byłem z kolegami nad Bajkałem Dużym Fiatem.

Bardzo fajna rejstracja.

AdamBeata napisał(a):Polecam koledze Lednice wyjazd w głąb Rosji. W 2005r byłem z kolegami nad Bajkałem Dużym Fiatem. Od Wrocławia jakieś 10 dni jazdy. Są tam odcinki, gdzie jak rano ruszyłem to pierwszy zakręt był przed południem. ...

Trzeba brać pod uwagę jednak i takie przypadki jaki mi się zdarzył. Jechałem sobie z teściem nocą, teść kierował ja spałem. Nagle słyszę jak teść woła " zbudź się, droga się skończyła" i faktycznie. Wyszedłem z samochodu, obejrzałem, że asfalt się jak nożem uciął a dalej pełno nawiezionych kamieni i droga jakby w budowie. Wcześniej żadnych znaków ostrzegawczych nie było. Zawróciliśmy i pojechaliśmy naokoło.

Prawdziwy thriller...

AdamBeata napisał(a):Biorąc przeciętny dzień tygodnia o którejkolwiek godzinie to wyjeżdżając z Magnic, bo tam kończy się obwodnica to dojazd do Boboszowa zajmuje mi od średnio od półtorej do maksymalnie dwóch godzin (średnio staram sie nie przekraczać dozwolonej prędkości o więcej niż 10km) i jest to około 110km (dość często jeżdżę akurat do Międzylesia).
Jadąc A4 i potem A1 do granicy za żadne skarby nie przejedziesz tej trasy poniżej półtora godziny jadąc w miarę dozwoloną prędkością.

Jakie to ma znaczenie kto pierwszy dojedzie do granicy?
Mówimy tutaj o sytuacji kto dojedzie taniej, szybciej, bezpieczniej i w bardziej komfortowych warunkach z punktu a do punktu b.
Dla mnie jazda autostradą to szybkość, komfort i bezpieczeństwo.
Jazda zwykłą drogą to ekonomia.
Każdy jedzie jak chce.
Nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem że jazda autostradą (dokładnie na trasie W-w Brno) jest bardziej ekonomiczna, ale też nie zgodzę się z tezą że jazda zwykłą drogą jest komfortowa i bezpieczna.

AdamBeata napisał(a):Wiem bo jechałem, a nie wyczytałem w Targeo .

Jest takie żartobliwe powiedzenie że jest moja prawda, twoja prawda i gówno prawda. Ja bym jeszcze do tego dodał prawdę obiektywną.
Analizowanie trasy na podstawie map w internecie jest taką właśnie prawdą obiektywną.

Twoja prawda na temat czasów przejazdów, korków itd. jest prawdą subiektywną. Tylko że ja w nią nie wierzę bo już kilka razy mijałeś się z prawdą.
Czytałeś moje poprzednie teksty więc wiesz o co chodzi.

Tak na marginesie dużo pisałeś o zaletach drogi przez Boboszów ale jednocześnie wspominałeś że polecasz tą drogę nocą.
Jazdę autostradami krytykujesz podkreślając jej słabe strony w czasie jazdy w dzień.
To też jest takie trochę naginanie faktów do swoich poglądów.
To tyle w temacie, życzę szerokości

Miłosz_S napisał(a):...Tak na marginesie dużo pisałeś o zaletach drogi przez Boboszów ale jednocześnie wspominałeś że polecasz tą drogę nocą.
...

Od Boboszowa do Zabreha już lekko nie jest. Nocą można pobłądzić, górami droga jest mocno kręta. Nawigacja może nas poprowadzić jakimiś bocznymi dróżkami i wtedy będziemy mieli niewesoło całkiem. Ogólnie ten odcinek Boboszów - Zabreh można przejechać kilkoma wariantami. Wariant najkrótszy jest fatalny ale jeśli nie polegamy tylko na nawigacji i jedziemy jak znaki drogowe nam wskazują główną drogą, to jest dobrze i to również ja polecam.

Koledzy i koleżanki,

wybieram się w lipcu do Rovinj, jadę z Zielonej Góry.
Postanowiłem w tym roku spróbować trasy przez Niemcy, o coś takiego:
https://goo.gl/maps/cWW5h

Martwi mnie tylko odcinek koło Monachium, jadę w sobotę rano więc tam spodziewam się korków i najchętniej odbiłbym w Regensburgu na Passau - tyle, że potem trzeba jechać zwykłymi drogami w Austrii. Ma to sens w ogóle? Ktoś próbował?

Byłem kilka razy w Monachium przez weekend i w porównaniu do dnia powszedniego nawet w wakacje na autostradzie jest w miarę spokojnie.
W Austrii jak jedziesz na Passau i Wells to możesz na Salzburg zjechać już na miejscowość Ried i znowu na Salzburg wrócić na swoją trasę. W sobotę w Austrii w tych miasteczkach nie będzie napewno ruchu. Jednak biorąc pod uwagę krętość dróg napewno szybciej choć dalej byłoby jechać przez Wells na Salzburg, wtedy cały czas trzymasz sie autostrady.

krzyspvfr napisał(a):Martwi mnie tylko odcinek koło Monachium, jadę w sobotę rano więc tam spodziewam się korków i najchętniej odbiłbym w Regensburgu na Passau - tyle, że potem trzeba jechać zwykłymi drogami w Austrii. Ma to sens w ogóle? Ktoś próbował?

W ubiegłym roku przejeżdżałem przez Monachium w niedzielę wieczorem (sierpień). Żadnych utrudnień nie było.

krzyspvfr napisał(a):Koledzy i koleżanki,

wybieram się w lipcu do Rovinj, jadę z Zielonej Góry.
Postanowiłem w tym roku spróbować trasy przez Niemcy, o coś takiego:
https://goo.gl/maps/cWW5h

Martwi mnie tylko odcinek koło Monachium, jadę w sobotę rano więc tam spodziewam się korków i najchętniej odbiłbym w Regensburgu na Passau - tyle, że potem trzeba jechać zwykłymi drogami w Austrii. Ma to sens w ogóle? Ktoś próbował?

Podróżowałem tą trasą dwa lata temu na początku lipca. O ile pamiętam również była to sobota. Na korki nie natknąłem się nigdzie, choć na odcinku od Monachium do granicy austriackiej zdarzały się spowolnienia do 60-70 km/h.