A ja wlasnie wrocilam z Korculi i wrazenia mam mieszane. Bo plynelismy ze Splitu i podoroz przypominala mi legendarny pociag sprzed 20 lat jadacy ze wschodniej Polski nad morze, a zawany Wloczega Polnocy.
Bo przede wszystkim wedlug rozkladu mial byc Marco Polo, a byla Liburnia, przyplynela poltorej godziny pozniej, samochody upychali na wcisk,a w Starym Gradzie wzywali przez megafon, by musielismy samochody wyprowadzic zeby inni mogli wyjechac. Poz tym prom prawie sie rozpadal i plynal do Korculi niemal 6 godzin! Jedyny plus - zupelnie nie wiem dlaczego, ale zaplacilismy troche mniej niz wynikaloby to z cennika.
Natomiast powrot - marzenie. Z Vela Luki promem Korcula, czysty luksus. Troche co prawda nami rzucalo, ale to dzieciaki mialy frajde jak fale na szybach sie rozbijaly