napisał(a) platon » 23.09.2005 13:52
Chorwat Damir Roviszan, podejrzany o spowodowanie wybuchu granatu w ambasadzie brytyjskiej w Zagrzebiu, zeznał w środę, że eksplozja, w której tylko on sam został lekko ranny, była dziełem przypadku.
28-letni Roviszan, który pracował w ambasadzie brytyjskiej od czterech lat, został aresztowany we wtorek, dzień po wybuchu w pokoju pocztowym placówki. Przyznał się do wniesienia na teren ambasady ładunku wybuchowego i spowodowania eksplozji.
"Jest absolutnie pewne, że to nie był zamach terrorystyczny, tylko nieszczęśliwy wypadek" - zapewnił adwokat Roviszana, Ilija Ivanić.
Wyjaśnił, że jego klient nosił ze sobą granat do obrony, gdyż otrzymywał pogróżki od bandytów, z którymi przed laty popadł w konflikt. Roviszan ma jeszcze we wrześniu zeznawać w sądzie przeciwko dwóm podejrzanym bandytom, którzy podobno pobili go w kasynie w 2001 roku.
Według szefa zagrzebskiej policji Krunoslava Borovca, Roviszan powiedział, że zdetonował granat "z pobudek osobistych", mając nadzieję, że uniknie odbywania 16-miesięcznego wyroku za próbę rabunku z 1998 roku. W więzieniu miał się zgłosić przed tygodniem, a gdy tego nie uczynił, sąd wydał w piątek nakaz aresztowania.
Chorwacki minister spraw wewnętrznych Ivica Kirin zapowiedział, że Roviszan zostanie oskarżony o nielegalne posiadanie broni oraz spowodowanie zagrożenia dla życia i mienia.
Roviszan powiedział tygodnikowi "Globus", że w ambasadzie był zatrudniony jako ochroniarz i nie był przy wejściu kontrolowany. Ani władze chorwackie, ani brytyjskie nie podały, jaki rodzaj pracy wykonywał Roviszan.