Mam taki dylemat....Jako że jeżdżę autem z LPG, butlę LPG mam w miejscu koła zapasowego to koło trzeba wozić w bagażniku. Koło ma 8x17 cali, opona 245/40 więc trochę miejsca w bagażniku zajmuje. Zawsze je woziłem i jakoś to znosiłem. Auto typu kombi (Audi S6 Avant), więc trochę miejsca zawsze jest. W zeszłym roku byłem w HR podobnym autem i wszystko udało się upchać (m.in.sterty bagaży, wózek dziecięcy, lodówka turystyczna, krzesełko do karmienia, 2 zgrzewki mineralnej itd. no i to nieszczęsne koło).
W tym roku postanowiłem wywalić to koło, kupiłem już pianki wulkanizacyjne w sprayu, zamierzam dokupić kompresor (w razie czego).
Jeżdżę regularnie autem od 13 lat, przez ten czas przejechałem ok.550-600 tys.km i przypominam sobie 2 sytuacje kiedy musiałem użyć koła zapasowego. Raz w 2006 roku gdzie dało się dopompować i ujechać kawałek, wcześniej w 2000 roku musiałem zmienić koło w trasie gdy w oponę wbiła się zapinka metalowa od jakiegoś filtra z malucha leżąca na jednej z dróg krajowych, którą wtedy przejeżdżałem
Poza tym nigdy nie potrzebowałem koła....
Stąd mój dylemat czy ograniczać przestrzeń bagażową w aucie kołem zapasowym (zabezpieczając się pianką i kompresorem - swoją drogą dużo nowszych aut posiada taki właśnie zestaw fabrycznie zamiast koła) czy jednak przezornego Pan Bóg strzeże itd....opony mam w miarę świeże i mięsiste
Byłem dwukrotnie w HR, ale nigdy nie zwracałem uwagi na wulkanizację...Może ktoś ma jakieś przejścia/dylematy z tym związane