01.11.2023, czwartek, dzień 2 c.d.Jedziemy dalej na południe. Naszym celem jest Mirrador w Morro Jable, ale najpierw trafiamy do centrum miasteczka, a wita nas rzeźba
Fobos Césara Manrique, który miał ogromny wpływ na to jak wygląda obecnie pobliska wyspa Lanzarote. Rzeźba
„symbolizuje wspaniałość natury poprzez zestaw kół zębatych i obracających się elementów inspirowanych Eolo, bogiem wiatru”. Wygląd rzeźby zmienia się wraz z wiejącym wiatrem…. no ciekawe rozwiązanie…
(Tony na Lanzarote też jest, więc porównamy fotki)Do miasteczka prowadzi piękna palmowa aleja…
….dalej widać smukłą latarnię morską. Po obu stronach drogi są darmowe miejsca parkingowe, z których postanawiamy skorzystać i zasiąść gdzieś z widokiem na latarnię, wypić kawę i zjeść jakieś ciastko
(o dziwo to Pan M. ma na nie ochotę, a to raczej ja jestem słodyczowa). Przejeżdżamy całą główną drogę i miejsca wolnego nie ma, więc zawracamy i trafiamy na wolne miejsce tuż pod samą latarnią. To pierwszy cel już mam
Faro de Morro Jable .
Do latarni idzie się po drewnianym podeście o długości ok. 200 m. Pomosty chronią
Sitio de Interés Científico - Saladar de Jandia czyli pas wybrzeża o powierzchni 143 hektarów
(system wydm i plażę z białym piaskiem) w celu ochrony lokalnej endemicznej flory i fauny.
Tereny te są okresowo zalewane przez morze i powstaje środowisko podmokłe – słone mokradła. Wydmy upodobały sobie m.in. żółwie (składają tu jaja), czaple. Na wydmach rosną też roślinki charakterystyczne dla Wysp Kanaryjskich…
Latarnia jest młoda, bo pochodzi z 1996 r. i ma 59 metrów wysokości…
W budynku obok latarni są bezpłatne toalety. Idziemy jeszcze ku plaży, ale stwierdzamy, że jednak zawracamy
(do samego morza było jeszcze z 100-200 m - zależy od stanu odpływu, plaża jest tu bardzo szeroka), a plażę odwiedzimy w innym miejscu z całym plażowym ekwipunkiem…
Poniżej latarni część pasa wydm jest ogrodzona i właśnie tam wypatruję pręgowce berberyjskie
czyli małe lokalne wiewiórki
które przez mieszkańców uznawane są za gatunek inwazyjny
takie słodziaki inwazyjne
Są strasznie szybkie skubańce, ciężko je wypatrzeć, a co dopiero zrobić zdjęcie…. Nie mam przy sobie nic, czym mogłabym je przekupić, aby bliżej podeszły, a nie są naiwne i do kamyczków czy patyczka nie podejdą…..
Tym razem im odpuszczam…jeszcze się spotkamy
Wzdłuż plaży (choć sporo od morza odsunięta) przez całą miejscowość biegnie ładnie zagospodarowana promenada. Przechodzimy na drugą stronę ulicy, bo tam jest życie
(od strony morza nie można nic budować – teren chroniony).
Jest kilka kawiarni, ale są one usytuowane między sklepikami z chińszczyzną i jeszcze poniżej chodnika, więc atmosfera średnia, a widoki kiepskie. Takie warunki mi nie odpowiadają, rezygnujemy. Idziemy dalej, przechodzimy przez mały skwerek z potężnymi palmami…
….latają tu kolorowe papugi (choć najwięcej zielonych), ale trudno je aparatem uchwycić, bo ani sekundy spokojnie nie chcą usiedzieć….
Idziemy przejść się promenadą… Możemy tu spotkać 14,5-metrowy szkielet kaszalota
(prawdziwy szkielet spreparowany przez naukowców)….Takie szkielety można spotkać w kilku miejscowościach na wyspie, stanową one swoisty szlak, który ma przypominać i edukować. Są to szkielety martwych kaszalotów, waleni, które zostały wyrzucone na brzeg wyspy. Ten szkielet w Morro Jable został tu ustawiony jako pamięć o dniu 24 września 2002, kiedy to na brzegi wyspy morze masowo wyrzuciło wieloryby dziobowate, co było efektem używania sonarów wojskowych przez okręty podwodne w czasie szkoleń prowadzonych przez NATO
(po tym zdarzeniu użycie sonarów zostało zakazane). Jest to przestroga dla człowieka, że musi dbać o środowisko naturalne.
Dalej widać jeszcze ruiny wieży po dawnych salinach…
…ale nie chce nam się do niej iść
(musielibyśmy zrobić duże koło, bo można przejść wyłącznie po drewnianych podestach i wytyczonych ścieżkach). Wracamy do samochodziku...
Przy promenadzie ustawione są liczne rzeźby, dość specyficzne. Mi najbardziej do gustu przypadła ta
Promenada jest bardzo fajna, idealna na wieczorny spacer, ale teraz jest tuż po 14tej, jest ciepło, pięknie świeci słońce, więc trzeba ten czas inaczej wykorzystać…