Rok 2017 - rokiem wielkich i straszliwych pożarów, zniszczeniu uległy setki hektarów lasów.....
oglądałem wczesnym latem relacje z pożarów w Podgorze,Tucepi, Sestanovacu i heroiczną walkę w Klisie i na przedmieściach Splitu
co innego ogladać zdjęcia, filmy a co innego doświadczyć na własnej skórze.
W dniu festiwalu pirackiego w Omisu, gdy wracaliśmy do Marusici wyprzedziła nas straż. Gdy dojechaliśmy do chorwackiego domu, ilość syren się nasiliła, a gospodyni z przerażeniem mówi, że się gdzieś pali bo bandyci całe lato podpalają.
Po wyjściu na taras szybko się dowiedzieliśmy, co się pali...szok i niedowierzanie....dym spowija Vruje i całą zatokę.
Dla tych co nie wiedzą, to miejsce gdzie zaczyna się Mararska Riviera i zjazd z autostrady od Sestanovać, dla wszystkich chyba, którzy tamtędy dojeżdżają do raju to miejsce efektu WOW!
Z tarasu z początku wyglądało to tak, poniżej pożaru widac miejscowość PISAK
z każdą godziną to było gorzej. Za moment zgasło światło, zrobiło sie wszystkim niewyraźnie. Powoli zaczęliśmy się pakować, bo to nigdy nic nie wiadomo.
Około 21-22 dowiedzieliśmy się , że ewakuują część Pisaka i u nas ludzie zaczęli pakować samochody.Prąd na szczęście wrócił.
Obok naszej kwatery jest hydrant, więc co chwile przyjeżdżały wozy bojowe uzupełniać wodę.
Ogień przeszedł przez grań i zbliżał się do Marusici. Na Jadrance strażacy pilnowali, żeby ogień nie zszedł poniżej drogi bo było by nieciekawie.
Dyżurowaliśmy do 3 w nocy, aż kolejny wóz przyjechał po wodę a strażacy oznajmili że już opanowane
Na następny dzień pożary wybuchły na Bracu i w okolicach św Jerzego a tam paliło się z 5 lub 6 dni
cdn.