Dziękuję za ciepłe słowa dla mojej teściowej
Wstaliśmy nawet wcześniej niż zakładaliśmy. Poranek za oknem cudowny przed nami w lekkiej mgle widać okalające góry. Po śniadaniu około 10.00 wsiadamy do autka i wyruszamy w dalszą drogę. Nastawiłem nawigację na ominięcie dróg płatnych i kierunek Zagrzeb z opcją wyszukiwania banków i bankomatów. Droga do Zagrzebia jest równoległą do autostrady i po około 40 minutach już byliśmy pod dużym marketem, który wskazała nam nasza nawi. Pobranie jak zwykle gotówki w kunach / tak na marginesie bierzemy euro w takiej ilości aby zaspokoiło opłatę za noclegi oraz winiety/, gotówka na potrzeby zakupów na targu świerzych owoców jarzyn ewentulanie owoców morza. Tam gdzie możliwe posługuję sie zawsze kartą do bankomatu tj. w konobach, pizzeriach itp. Metoda sprawdzona i zawsze po średnim kursie w NBP. Sprawnie przejeżdżamy przez Zagrzeb i wjeżdżmy na drogę prowadzącą do Karlovaca. Jest mały ruch i bez problemu mijamy Karlovac.
Następny kierunek to Plitvickie Jeziora. Tam robimy krótki postój a ze względu na padającą mżawkę postanawiamy jechać dalej. Zatrzymujemy się daleko za Plitvicami w przydrożnej restauracji na obiad. Tradycyjna chorwacka kuchnia zawsze nam smakowała. Obiad smaczny ale cena za dwie osoby już niezbyt atrakcyjna ponad 220 kun.
Zanim kelner przyniosł nam obiadek ustawiam nawigację na kierunek Sibenika i najkrórszą trasą z ominięciem dróg płatnych.
Przed wyjazdem do Cro sporo czytałem opinii o o jakości pokrycia dróg przez firmy robiące mapy do nawigacji samochodowej. Nie jest to teren zbyt dokladnie opisany ale gdy ktoś lubi grzebać w necie to napewno znajdzie mapy dlakierowców TIR-ów które są wbrew pozorom lepsze pod względem jakości od tych, które kupujemy do naszych autek.
Przejeżdżaliśmy przez tereny gdzie tubylcy zdziwieni byli widokiem nr rejestracyjnych innych nich ichnie. Byłem mile zaskoczony jakością nawierzchni oraz niemile dorgowskazami. Gdyby nie nawi miałbym spore trudności z trafieniem na właściwy kierunek docelowy. Za to jakie widoki wokoło. Jadąc autostradą przez tunel SV Roka nie odczuwamy tego co można jadąc praktycznie przez to pasmo szczytem. Zapierało dech w piersiach gdy zjeżdzaliśmy drogą w dół wzdłuż stoku. Asfalt został specjalnie pokarbowany dla lepszej przyczepności opon, w oddali widać było pomykające autostradą samochody. Pogoda nie rozpieszczała wogóle. Co chwilę padało a niebo robiło się szare, szare , szare.Cdn.