ciąg dalszy
napisał(a) tomfox26 » 16.08.2011 20:35
W pierwszym dniu trochę śpimy trochę się kąpiemy i opalamy. Wieczorem wycieczka do miasta Stara Baśka . Nie ma tam co zwiedzać są za to wspaniałe widoki. Idziemy spać
Wtorek
Dzień planowany: kąpiel, posiłki, kąpiel. Dla odmiany po obiedzie idziemy na plażę poza campem 10 minut drogą. Jest spoko i można kupić coś zimnego do picia i coś wypożyczyć.
Wieczorem syn bawi się w łapanie ryb i udaje mu się na chleb złowić coś co ma 12 cm i jesteśmy uratowani bo by nas zamęczał o te ryby.
Środa
Nic ciekawego opalanie kąpiel posiłki normalne nudy. Wieczorem jedziemy do miasta KRK . Tam wypłacamy pieniądze i zwiedzamy miasto i można go zaliczyć do ładnych ale nie urokliwych.
Czwartek
W nocy padał deszcz, rano deszcz o co chodzi z tą pogodą. O 11.00 się rozpogadza więc zbijamy szybko namiot. Płacimy 690 kn za 3 noce i następny punkt programu wyspa Cres-Losin. Po drodze mijamy słodkie jezioro chcemy go zobaczyć z bliska i po 30 minutach spaceru docieramy do jakiś domów i dalej nie znajdujemy drogi. Później przeprawa promowa m. Malińskaja. Tam przed promem jemy pizzę i o godz. 15.20 płyniemy na wyspę Cres za 165 kn. Szukamy przez 3h campingu i odwiedzamy ich 5 po drodze. W końcu pada na camp Rapoca w miejscowości Nerezine . Parcela nad samym morzem. Camping raczej dla przyczep, ale spokojny, plac zabaw dla dzieci ,wifi ,sklepik na miejscu, do miasta wzdłuż morza 10 minut. Sanitariaty czyste i jest ich dużo. Nawet pralka dla tych się brudzą.
Piątek
Dzień przeznaczony na nudy plaża oczywiście żwirkowa i kamienista. Wieczorem spacer do miasteczka. Ma jakiś klimat i go polecam, gdyż ma coś w sobie.
Sobota
Rano znowu chmury ,ale się rozpogadza. Po obiedzie wycieczka do m. Mali Losin Cikat. Tam odwiedzamy LIDLA prawie taki sam jak u nas. Szukamy później tej słynnej piaszczystej plaży opisanej w przewodniku Pascala i jest 10x 50 m. Był już wieczór więc nie wiemy ile tam się ludzi kąpiel, ale postanawiamy już nie szukać piaszczystych plaż. Spacer wzdłuż morza i widać w końcu otwarte morze, ale na zachód słońca nie zdążyliśmy. Stare miasto omijamy po dzieci marudzą i jest późno.
Niedziela
Przez cały dzień nudy czyli kąpiel i opalanie. W sklepie rybnym kupujemy rybę Brancin, którą spożyjemy na kolację. Smakowała wszystkim. Wieczorem wycieczka do miasteczka Osor na zachód słońca. Bardzo spokojne i z klimatem . Polecam jako ciche. Miały być delfiny ale nie przypłynęły do nas. Szkoda.
Poniedziałek
Znowu zmiana miejsce . Za 4 noce mamy zapłacić 900 kn ale coś pani zapomina doliczyć i wyszło nam trochę mniej. Jedziemy na prom do m. Porozina i przeprawa na Istrię . O godz, 15.00 jesteśmy w Labinie. Tam zakupy w sklepie i na obiad trafia się nam kurczak z rożna ( chyba nie był myty w domestosie bo smakował)
W planie była camp w zatoczce Koromaćno, ale żona nie chce mieszkać nad jeziorem i ta ładna plaża opisana przez kogoś jest z widokiem i hałasem na jakiś zakład.
Oglądamy mapę i jedziemy w stronę Puli. Tam odwiedzamy kilka campów w listy. W końcu docieramy do miejscowości Banjole ( 8 km od Puli , 6 km od Premantury). Tam odnajdujemy camp przydomowy Brajdice parcela 130 kn, do morza 5 minut na którym zostajemy już do końca. Później jak się okaże po sprawdzeniu jest tam 19 campów różnej kategorii i wielkości, ale nam już nie chciało się szukać i zmieniać.
Po rozbiciu namiotu w nocy idziemy się wykąpać. Kolacja i spanie bo takie szukanie jest męczące.
Wtorek.
Dzień plażowania i odpoczynku. Do obiadu plaża publiczna z pompowanymi materacami do zabawy. Po obiedzie plaża przy campie Indie, gdzie przepływa mnóstwo stateczków i łódek.
Środa
Do obiadu nudy, czyli opalanie i kąpiel. Później jedziemy do m. Premantura. Tam odwiedzamy camp Runke. Taki duży nie dla nas. Idziemy na plaże kąpiel na cyplu gdzie stoją same campery. Kiedy wracamy widzimy, jak ludzie jedzą rybki z grilla. Postanawiamy spróbować, A tu niespodzianka . Ryba, wino, piwo, sok za darmo. Kolację mamy z głowy.
Czwartek
Dzień przeznaczony na zwiedzanie
Dopołudnia zwiedzamy PULĘ . Jeżeli chodzi o stare miasto to tak. Jeżeli o plażowanie to nie. W sumie duże miasto z marketami.
Po męczącym spacerze jedziemy do m. Rowinj. Na początku idziemy na plażę, żeby dzieci nie marudziły. Nam też się kąpiel przydała. Później przez 45 minut szukamy parkingu koło starego miasta. Na początek pizza. Potem spacer przez 3 h po mieście i zatoczce. Miasto ładne i ma coś w sobie-polecam.
Piątek
Standard. Plaża i kąpiel. Wieczorem wycieczka do m. Premantura . Strasznie małe ale było jakieś święto i zwiedzamy muzeum, oraz patrzymy jak się robi coś ze szkła.
Sobota
Dzień powrotu. Za 5 dni płacimy 935 kn. Bo trzeba zapłacić za prijawkę , taxę i coś tam. Camp mały cichy, sanitariaty czyste , woda ciepła, na uboczu, sklepik z pieczywem i wszystkim 200 metrów . Dla domatorów.
Zbieramy się dość szybko i o 9.00 jesteśmy gotowi żeby zobaczyć Plitvickie Jeziora. Po około 4 godzinach jesteśmy na parkingu przy wejściu do parku. Chcemy coś zjeść. Jest restauracja ale trochę droga i bar raczej nędzny i mało smaczny. Proponujemy zjeść gdzieś wcześniej i tam przyjechać od razu na zwiedzanie.
O 14.45 wchodzimy do parku. Na początku spacer. Później statek, znowu spacer. Pociąg i spacer na parking i mija nam 5 h. Park jest przepiękny i należy go odwiedzić. Posiada wadę, że nie można tam wykąpać jak w parku KRKA.
Później kolacja na parkingu i powrót do polski.
Trasa Karlovac Zagrzeb Budapeszt Bratysława Cieczyn Olkusz. W sumie 12 h jazdy około 1100 km.
Podsumowanie:
Wyjazd udany , pogoda była oprócz jednej nocy i dopołudnia kropiło. Woda w morzu czysta i ciepła- ja wychodziłem jak mi ręce odmakały. Można było zobaczyć jakieś rybki i zwierzątka. Dzieci trzeba było siłą wyciągać z wody. Budżet wyjazdowy lekko przekroczony ale do zaakceptowania.
Wrażenia i widoki bezcenne. Półwysep Istria nie zachwycił mnie ( trochę za płasko) wolę to widoki, gdzie za plecami mam góry.
PS.
Teraz to już nie wiem gdzie pojadę za rok na wakacje.
Ostatnio edytowano 16.08.2011 21:39 przez
tomfox26, łącznie edytowano 2 razy