Londyn jest miastem, który oprócz wiekowych zabytków i nowoczesnej infrastruktury może się również pochwalić sporą ilością terenów zielonych, do których można uciec od zgiełku tego wielkiego miasta.
Te zielone oazy spokoju to słynne londyńskie parki. Jedne wielkie, inne mniejsze, ale w każdym z nich można odpoczywać na trawie. W wielu z nich można korzystać z wystawionych tam leżaków, ale za taką przyjemność należy uiścić opłatę. Ceny zaczynają się od 2 funtów za godzinę a kończą na 9 funtach za cały dzień. Parki są bardzo czyste (tylko raz widziałam chusteczkę higieniczną leżącą pomiędzy kwiatami na klombie). Ponadto parki są patrolowane oraz obserwowane przez kamery. Wiele parków jest zamykanych na noc. Wejście do parków jest bezpłatne.
Najbardziej znane londyńskie parki do parki królewskie (Royal Parks), których jest w Londynie 8. Są to parki: St James's Park, Green Park, Hyde Park, ogrody Kensington, Regent's Park, Greenwich Park, Richmond Park, Bushy Park. Do ogrodów królewskich zalicza się także Victoria Tower Gardens i cmentarz Brompton.
My byliśmy tylko w kilku z tych parków, bo nie sposób odwiedzić wszystkich, ale i tak zrobiły na nas spore wrażenie.
Pierwszym z nich był opisany wcześniej St James's Park. Teraz udaliśmy się w kierunku kolejnego z nich – Zielonego Parku. Wejście do tego parku znajduje się tuż obok Pałacu Buckingham.
Podchodzimy do olbrzymiej i zachwycającej swym przepychem bramy wejściowej do Green Parku - słynnej Bramy Kanadyjskiej (Canada Gate).
Brama była prezentem od Kanady (należącej wówczas do Imperium Brytyjskiego) i stała się jednym z elementów monumentu wzniesionego na cześć królowej Wiktorii. Ten monument na cześć królowej Wiktorii, to wielki kompleks zaprojektowany przez Sir Astona Webba, na który składają się: centralny pomnik upamiętniający śmierć królowej Wiktorii w 1901 roku, Ogrody Pamięci, czyli klomby kwiatowe ułożone w półkolistym kształcie wokół centralnego pomnika (na zdjęciu powyżej widać fragment klombu przygotowywanego do nasadzenia kwiatów) oraz cztery bramy Dominion - Brama Kanady, Brama Australii i Bramy Afryki Południowej i Zachodniej.
Green Park zajmuje powierzchnię 40 akrów. Ciekawostką jest, że w parku tym nie ma formalnych klombów kwiatowych. Powodem tego jest ponoć zazdrość żony króla Karola II, która w XVII wieku przyłapała go, jak zrywał kwiaty w tym parku dla innej kobiety i zażądała usunięcia wszystkich kwiatów z tego parku. Ale kwiaty nic sobie z tego zakazu nie robią, bo wiosną wychyla się spośród trawy mnóstwo kwiatów żonkili.
Niestety jak spacerowaliśmy po Green Parku, to tych żonkili już nie było widać.
Natomiast spacer alejkami ciągnącymi się pomiędzy drzewami był bajkowy.
Kwiatów w Green Parku nie ma, ale za to trafiliśmy na stado słoni.
W czasie naszego pobytu w Londynie w 2010 roku trwała tam wielka akcja na rzecz zagrożonego wyginięciem gatunku Słonia Indyjskiego, która zorganizowana została przez organizację Elephant Familly, przy udziale znanych artystów i sponsorów biznesowych.
Na ulicach Londynu w maju 2010 rozstawiono 260 figur naturalnych rozmiarów słoniąt. Każda figura była inna i każda była sygnowana przez wykonującego ją artystę.
W akcji wzięli udział m.in. Tommy Hilfiger, Marc Quin czy John Rocha. Jeden z artystów wykorzystał do dekoracji figury słoniątka nawet kryształki Svarowskiego.
Po dwóch miesiącach figury te zostały zgromadzone w ogrodach Chelsea Hospital przed aukcją, która odbyła się 3 lipca 2010 roku w słynnym domu aukcyjnym Sotheby. Na aukcji zebrano niebagatelną sumę 4,1 miliona funtów, co przekroczyło dwukrotnie oczekiwania organizatorów, którzy liczyli na zysk około 2 milionów funtów.