Teraz udajemy się na Trafalgar Square, na który wchodzimy od strony ulicy The Mall przez bramę budynku Admiralty Arch. Jest to biurowiec wybudowany w roku 1912 w kształcie łuku.
Trafalgar Square znajduje się w miejscu, gdzie kiedyś były królewskie stajnie, które przeniesione zostały w inne miejsce. Budowę placu rozpoczęto w 1829 roku i trwała ona 16 lat.
Trafalgar Square jest miejscem ważnych wydarzeń społecznych i demonstracji politycznych. Na tym placu odbywa się także znana na całym świecie zabawa sylwestrowa.
W północnej części placu Trafalgar Square znajduje się budynek National Gallery, który stanowi wielką atrakcję Londynu, bowiem w jej wnętrzach prezentowana jest olbrzymia kolekcja malarstwa.
Aby wejść do National Gallery nie trzeba kupować biletów, bowiem wejście jest darmowe.
No to idziemy obejrzeć, co tam mają w środku.
Ponieważ jednak w National Gallery obowiązuje zakaz robienia zdjęć, to mam tylko takie dwa zrobione cichaczem.
Zbiory National Gallery są olbrzymie i tygodnia nie starczy, żeby je wszystkie obejrzeć. Ponieważ my nie mieliśmy tygodnia, to dosyć szybko przebiegliśmy przez sale wystawowe, zatrzymując się na dłużej tylko przy "Słonecznikach" Van Gogha oraz przy obrazach Canaletto, który je malował przy użyciu kamery obscura.
Pośrodku Trafalgar Square króluje wysoka na ponad 51,5 metra kolumna Nelsona, upamiętniająca admirała Horatio Nelsona, który poległ w bitwie pod Trafalgarem.
Podstawę kolumny otaczają cztery lwy z brązu.
Ponieważ lew jest wizerunkiem CKM Włókniarz z mojego miasta, więc jeśli spotykamy gdzieś jakieś lwy, to zawsze staramy się robić sobie z nimi zdjęcia. Tym razem też tak było.
Najpierw Waldek a potem ja wspięliśmy się na cokół, na którym wyleguje się lew i pocykaliśmy sobie nawzajem trochę zdjęć.
A za nami ustawiła się już kolejka i gdy zeszłam z cokołu, to wdrapała się na niego - w tym samym celu co my - hinduska (chyba) rodzinka.
Bardzo malowniczym dopełnieniem placu są dwie fontanny, zaprojektowane przez sir Edwina Lutyensa, który uznawany jest za najwybitniejszego brytyjskiego architekta. Siedząc na obrzeżu jednej z tych fontann spędziliśmy tam trochę czasu, podglądając ludzi przechadzających się po Trafalgar Square.
Przy jednej z fontann trwała jakaś sesja fotograficzna. Waldkowi nie pozwolili robić zdjęć natomiast mnie nikt niczego nie zabraniał.
Z wielkim ociąganiem opuszczaliśmy Trafalgar Square, bowiem bardzo nam się tam podobało.
Mijamy konny pomnik króla Karola I Stuarta i udajemy się w stronę Big Bena.