Monia.
W kwestii LPG nie jestem w stanie udzielić informacji, ponieważ my laliśmy tylko PB. Ostatni raz w Polsce tankowaliśmy w Zgorzelcu przed przejściem. Jestem przekonany ze tam jest tez LPG. Wjezdzając na autostradę trzeba zapomnieć jak to jest w Polsce o przydrożnych stacjach rozsianych co kilkanaście kilometrów. Tam tego nie znajdziesz, od razu mówię.
Stacje rozmieszczone sa rzadko, jednak w takich odległościach, żeby zdązyć zatankwać przed zapaleniem sie rezerwy. Stacje sa umieszczone na mapie i trzeba ich pilnowac. Ja wracając do domu niestety na jednej sie nie zatrzymałem, drugiej nie zauważyłem i pozniej miałem duzy problem ponieważ ze 100 km jechałem na rezerwie. Lecz w koncu dojechałem do kolejnej.
Jak z LPG nie wiem. Nie wiem na ile wam starcza zatankowanie butli do pełna, ale myslę, że tankując w Zgorzelcu powinniście zajechać pod Austrię. W Ljubljanie są stacje LPG (przegladałem kiedys wykaz), jednak zeby dojechac do stolicy Słowenii to bedziesz musiała gdzies natankować gaz po drodze. Chyba ze sie myle i macie jakąś dużą butlę. Jednak nie wierze, że w Niemczech i Austrii nie będzie LPG. To jest wykluczone.
Co do córci to myślę, że postoje co 200-300 km będą odpowiednie. Rzadziej nie ma co, zwłaszcza ze na autostradzie kilometry ubywają bardzo szybko. A jak mówię nie ma zjazdów co 30 km tak jak przy polskich drogach. Bo to nie jest konieczne.
Dokladnie ile km jest do Ljubljany tą trasą nie okrślę (ale na bank 700, nawet więcej). Wiem natomiast że z Lubina do wyspy Krk wyszło koło 1100-1150 km.
Moim miejscem docelowym była Cirkvenica-Selce, a ta mieści się koło 20 km od mostu Krk w Krajlevicy.
Paszporty sprawdzali tylko w Polsce i Chorwacji. Jednak polegało to tylko na tym, ze celnik patrzył ile jest osób w aucie, ile ma paszportów w ręce i to wszystko. Kilkuminutowe postoje zdarzały się tylko w przypadku wjazdów do płatnych tuneli (a tych było 2-3), przy bramkach na autostradzie w Austrii i Słowenii. Poza tym zadnych utrudnień.
Autostrady w Austrii nieco gorsze od niemieckich z uwagi na Alpy. Ciasniejsze zakręty, lecz w porównaniu z Polską to
i fajne widoczki.
Z Lubina wyjechalismy o 18 wieczorem. Granice w Zgorzelcu przekraczalismy o 20 po zatankowaniu auta zrobieniu siku. Drezno mijaliśmy jeszcze przed zmrokiem. Niemcy przejechaliśmy w nocy - puste drogi, ciut większy ruch pod Monachium. Kiedy wjechaliśmy w góry nie zauważyliśmy. Poznać jedynie mozna było po większych wzniesieniach i kiedy czasami trzeba była wrzucać 4 bieg
. Świt i słoneczko przywitało nas w połowie Austrii, piekne widoki, rosa, chmury nad szczytami. Koło 8 rano bylismy w Słowenii, a chwile pozniej w Ljubljanie. O 10 w Chorwcaji a o 12 już na plaży w Crkvenicy. O 13 lapałem opalenizne
Ach....
Juz kiedys pisałem o temperaturze. Ja byłem pod koniec lipca. Jadąc jeszcze przez chorwackie wzniesienia, resztki gór o godzinie 10 temperatura była szokujaco niska bo koło 18 stopni. Ze strachem patrzylismy na siebie i termemetr. Ale wystarczyło zjechac z gór i znaleźć sie w okolicach Rijeki gdzie pierwszy raz zauwazamy Adriatyk temperatura zaczynała rosnąc w oczach. O 12 na parkingu pod hotelem w Seclach wskaznik pokazywał 31
Ufff