tyniolek napisał(a):Ooooch, dokładnie wiem, co masz na myśli
mam tak samo
W taką listopadową pogodę, to już w ogóle miło jest powspominać słoneczne lenistwo. Dlatego tak lubię pisać relacje.
Trafiła się kilkudniowa przerwa, ale już biorę się za robotę.
14 września: środa- Wodne zabawy, hotel w Jelsie i Kokot.Pierwsza część odcinka będzie króciutka, bo pół dnia spędziliśmy zwyczajnie w wodzie i na plaży. Stwierdzenie "w wodzie" proszę traktować dosłownie, ale tym razem nie nurkowaliśmy tylko ciągnęliśmy strzałę.
Przygotowania zajęły nam chwilkę...
... i strzała już czekała na wodne szaleństwa.
Zabawa była znakomita
Strzałę wcześniej testowaliśmy u nas, na pobliskim jeziorze, ale... w Jadranie to było istne szaleństwo.
I stwierdzam: nie da się jednocześnie krzyczeć, śmiać i nie opić słonej wody.
Podpłynęliśmy do naszej ekipy nurkowej, która cumowała w pobliskiej zatoczce i ramach przerwy miedzy nurkowaniami chętnym osobom zorganizowaliśmy aktywne czekanie.
Udało mi się nawet posterować Uninurkiem i zapewnić trochę atrakcji Arturowi.
Jako punkt honoru postawiłam sobie zrzucenie go do wody... dałam radę!
Nie było łatwo wejść w ślizg, ale jako balast, na dziób wzięłam jednego z nurków i wspólnymi siłami ogarnęliśmy temat.
Było trochę stresu w momencie mijanki z motorówką, ale udało się nie zrobić nikomu krzywdy.
Trochę wody, trochę plaży, trochę hamakowania... druga część dnia to wizyta w opuszczonym hotelu w Jelsie ( to ten hotel przy drodze, po lewej stronie jadąc od strony Sucuraja) i pyszna kolacja w Kokocie.
Ale to już w kolejnym odcinku.