Po przerwie kontynuujemy spacer. Idziemy dalej wzdłuż Rivy, obserwując życie w tym najbardziej ruchliwym mieście na wyspie.
Muszę wspomnieć, że pierwotny "rozkład jazdy" zakładał dwie wizyty w tym mieście, ponieważ mieliśmy w planach coś, co biura podróży nazywają
otočno skakanje po ang. island hopping.
Jak wiemy naprzeciwko miasta leżą Pakleni otoči - grupa 16 wysepek, oddzielona od Hvaru Kanałem Paklińskim. Na początku pobytu mieliśmy tutaj przyjechać, aby wypożyczyć pasarę i spędzić dzień pływając od wyspy do wyspy. Jednak przez pierwsze trzy dni nie było najlepszych warunków na wypożyczenie małej łódki, więc ten punkt nie został zrealizowany. Ostatecznie dzień na wodzie był tylko jeden, ale postanowiliśmy wypożyczyć pasarę w Ivan Dolac.
Spacer portowym nabrzeżem może przyprawić o zawrót głowy (zresztą nie tylko tutaj). Przycumowane jachty robią wrażenie. Ich właściciele często bawią się w jednym z najsłynniejszych klubów nad Adriatykiem -
"Carpe Diem". Można tu podobno spotkać zarówno europejskich milionerów, jak i arabskich szejków. Gdzieś czytałem, że lubiła tu wpadać rodzina Al-Fayed'ów, a ich jacht był często widziany przy kei w hvarskim porcie.
Na "chorwacką Maderę" - jak nazywa się wyspę Hvar, turyści zaczęli ściągać gromadnie, zachęcani przez założone w 1868 r. Hvarskie Towarzystwo Higieniczne, które wkrótce otworzyło w mieście sanatorium. W 1965 r. Hvar stał się również centrum leczenia alergii.
Spacer kontynuujemy do klasztoru Franciszkanów. Klasztor powstał w XV w. jako schronienie dla żeglarzy. Znajduje się tu muzeum z wystawą obrazów, starych monet, ksiąg religijnych i innych przedmiotów. Najbardziej znanym eksponatem jest obraz "Ostatnia Wieczerza". Zrobiliśmy tu postój, ale zwiedziliśmy tylko kościół.
Przy klasztorze - kameralna plaża.
Zawracamy w stronę głównego placu.
Wrześniowy czas daje się we znaki. Jest po 18-stej, a cienie już mocno wydłużone, ale i tak będę twierdził, że
rujan, czyli wrzesień to najlepszy czas na wakacje w tym kraju.
A jeśli chodzi o nazwy miesięcy, to pamiętajmy, że
lipanj to nie lipiec, ale czerwiec, a
srpanj to nie sierpień, a lipiec.
Robimy sobie zdjęcie w świetle zachodzącego słońca, potem zakupy w Konzumie i kierujemy się do samochodu. Jutro czeka nas od rana większy wysiłek, więc musimy być wypoczęci.
Hvar zachwycił nas piękną architekturą i ciekawym położeniem. Jego usytuowanie i zabudowa tworzą przyjazną atmosferę.
Do Ivan Dolac wróciliśmy nową drogą, przez tunel
Selca-Dubovica.