Wrześniowy Hvar i dwie przygody na lądzie.

Myślę, że na tych pozostałych plażach ID wyłączając tą główną, to wcale nie ma takiej tragedii jeśli chodzi o tłumy. Plaże są małe przez co już kilka osób może powodować tłum, ale na szczęście te kilka osób nie jest w stanie na tyle hałasować, żeby to w jakiś sposób uniemożliwiało plażowanie

Dzień 5 (09.09) Jelsa

Wyspa Hvar posiada kilka perełek, a Jelsa i Vrboska z pewnością do nich należą.
O dawna trwa spór wśród Cromaniaków na temat wyższości jednej miejscowości nad drugą.

Najpierw odwiedziliśmy Jelsę, której nazwa pochodzi od drzewa olchowego (chorw. Jelša).
Jest to urocze, małe miasteczko (ok. 3500 mieszk.) położone nad niewielką zatoką. Miejscowość ma bogatą historię.
Pierwsza osada, stanowiąca zalążek dzisiejszej Jelsy, powstała w XIV wieku, w okolicach obecnego centrum miasta, placu Pjaca.

Zaparkowaliśmy w centrum

Tuż obok parkingu znajduje się niewielki park miejski Perivoj. Jest to jeden z najstarszych parków w Dalmacji.
Jego teren porastają palmy, topole, drzewa laurowe oraz piękne bugenwille. Park podzielony jest na dwie części, a w każdej
z nich znajduje się pomnik jednej z cenionych postaci publicznych w Chorwacji.

W południowej części parku umieszczono rzeźbę Kapitana Nikoli Dubokovica (1835-1912)



a w północnej stoi rzeźba kompozytora Antuna Dobronika (1878-1955).







W centrum Jelsy znajduje się kościół Najświętszej Maryi Panny z XIV w. wyróżniający się białą czworoboczną wieżą,
na którą decydujemy się wejść.



Przechodzimy przez Trg Hrvatskog narodnog preporoda (Pjaca), czyli Plac Chorwackiego Odrodzenia Narodowego
i mijamy Zdenak na Pjaci - fontannę, która została zbudowana na środku placu w 1934 roku.



Wejście jest płatne i kosztuje 10 kun/os.



Wieża nie jest wysoka, więc widoki też nie są jakieś spektakularne.






Zajrzymy jeszcze do tej baszty:



W odrestaurowanej sali, znajdują się tablice informacyjne.


Opuszczamy obiekt i idziemy dalej.

maslinka napisał(a):Chyba jesteś pierwszym forumowiczem, który wszedł na wieżę kościoła w Jelsie

walp napisał(a):Wyspa Hvar posiada kilka perełek, a Jelsa i Vrboska z pewnością do nich należą.
O dawna trwa spór wśród Cromaniaków na temat wyższości jednej miejscowości nad drugą.

Długo należałam do fanów Jelsy, ale w ubiegłym roku byłam we Vrboskiej i mi się odmieniło

Kobieta zmienną jest

Mnie obie się podobają


Pozdrawiam
Piotr

Kiedyś zakochałam się we Vrboskiej. Potem tak samo polubiłam Jelsę. Omijana z daleka w końcu do mnie trafiła i od tamtej pory ciągle do niej wracam. Co dziwne Vrboską odpuściłam od kilku lat

Nawet nie wiedziałam, że na wieżę można wejść...no ale zwykle spacerowaliśmy po Jelsie wieczorami...

maslinka napisał(a):
Chyba jesteś pierwszym forumowiczem, który wszedł na wieżę kościoła w Jelsie

Już tyle tych Jels widziałam w relacjach, ale widoku z wieży jak dotąd nie

Również na wieży nie byłam mimo, iż w Jelsie mieszkałam, samą Jelse bardzo polubiłam

maslinka napisał(a):Chyba jesteś pierwszym forumowiczem, który wszedł na wieżę kościoła w Jelsie

piekara114 napisał(a): Nawet nie wiedziałam, że na wieżę można wejść...no ale zwykle spacerowaliśmy po Jelsie wieczorami...

Katerina napisał(a):Już tyle tych Jels widziałam w relacjach, ale widoku z wieży jak dotąd nie

gusia-s napisał(a):Również na wieży nie byłam mimo, iż w Jelsie mieszkałam, samą Jelse bardzo polubiłam

W pierwszym poście relacji napisałem, że "dla stałych bywalców, miłośników tej wyspy nie będzie tu nic odkrywczego...",
a tu proszę.

maslinka napisał(a):Długo należałam do fanów Jelsy, ale w ubiegłym roku byłam we Vrboskiej i mi się odmieniło

Kapitańska Baba napisał(a):Kiedyś zakochałam się we Vrboskiej. Potem tak samo polubiłam Jelsę.

Ciekawe jak to by wyszło w ankiecie?

piotrf napisał(a):Mnie obie się podobają

Mnie podobnie, więc przyznaję głosy fifty-fifty.
Obie miejscowości dzieli odległość ok. 4 km, więc jest to uzasadnienie, żeby zobaczyć obie.

Przeciskamy się przez wąskie uliczki miasteczka.



I dochodzimy do miniaturowego i klimatycznego placu św. Jana (Trg sv. Ivana) na którym znajduje się kościół św. Jana.


Dookoła placu wznoszą się historyczne budynki z XV–XVIII wieku.
Zapewne warto pospacerować alejkami odchodzącymi od placu i obejrzeć starą, dalmatyńską architekturę.




My wracamy na nabrzeże. Robimy zdjęcia z osiołkiem, a potem delektujemy się lodami.












Ze względu na centralne położenie i dobrą komunikację autobusową, Jelsa jest dobrym punktem wypadowym do innych
miejsc na wyspie. My jednak nie skorzystamy ani z samochodu, ani z autobusu, będzie teraz zapowiadany długi spacer,
bo z Jelsy wyruszymy pieszo do Vrboskiej.

Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy kościele św. Michała. I ruszamy dalej.

walp napisał(a):Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy kościele św. Michała. I ruszamy dalej.

Koło tego kościólka codziennie wieczorem przechioziliśmy od nas z Burkova do centrum Jelsy

W takiej Jelsie zakochałbym się od pierwszego wejrzenia
Zupełnie inna niż w lipcu, jak nie to samo miasto ... no i zdjęcia robisz genialne

Pisz Waldek, pisz, bo zanosi się na dłuższe siedzenie w domu.

Jelsę wybrałam już sobie jako bazę na następne chorwackie wakacje i pierwsze wakacje na Hvarze. Wiem już nawet, na jakiej ulicy chcę mieszkać i znalazłam tam parę miejscówek

To jest Jelsa w najlepszym wydaniu.
Za to właśnie ją kochamy z żoną !
A wejście na wieżę kościóła....majstersztyk i ... kopara mi opadła bo niemal wszystko zobaczyłem w Jelsie ale jak widać zawsze można zaskoczyć.
Muszę to zaliczyć...oby się udało w tym roku. Zważając na teraźniejszą sytuację z koronawirusem to truchleję :/