Tak wiem że znowu Hvar ale chciałam się podzielić wrażeniami z naszego wyjazdu który w dużym stopniu udał się dzięki wielu wskazówkom przeczytanych na forum i dzięki wspaniałym relacjom.
Nie udzielam się za wiele na forum ale czytam co roku planując wakacje.
Może ktoś pamięta moja wcześniejsza relację z Pagu i Cresu, wtedy byliśmy z 11 miesięczną córkę.
Do Chorwacji wróciliśmy ponownie w 2010 r. i to był wyjazd; Baska Voda i Brac.
POtem przerwa i teraz znów wróciliśmy z powiększonym składzie:).
Ok, zachęcona do spisania relacji z naszej wyprawy ku potomnym i samym dzieciom też bo pamiętać raczej z tego wyjazdu wiele nie będą. Starsza córka wprawdzie była z nami teraz 3 raz w Chorwacji ale nic nie pamiętała i jedynie może z tego wypadu gdzieś jej zostaną wspomnienia;).
Mąż się śmieje że nie opłaca się je zabierać na wakacje bo nic potem nie pamiętają .
Ale od początku. Pomysł na Hvar zrodził się z błądzenia palcem po mapie Chorwacji, gdzie jeszcze nie byliśmy. Ponieważ skład zakładał tylko nas i nasze córki (7 miesięcy i 4 lata) to miała być bliska Chorwacja (podróż 7-miesięczniaka mogła różnie wyglądać).
Ponieważ Pag już był, Cres też, Rab mnie zainteresował, poczytałam wiele relacji, podrukowałam nawet co ciekawsze wskazówki, nawet ze zdjęciami itd.…no ale 2 tygodnie na Rabie raczej nas wykończy więc może by tak wrócić na Pag na drugi tydzień?. Mąż kręci nosem, że chce coś nowego zobaczyć ale co jak ma być blisko?....a dlaczego ma być? A może spróbujemy dalej pojechać i rzuca Hvar bo Brac już odwiedziliśmy 2 lata temu…..no mnie to pasuje bardzo . Już wcześniej wielokrotnie myślałam o tej wyspie ale dziecię starsze mnie na razie studziło w zapałach i wybierałam coś bliższego.
Ok. decyzja jest, czytam relacja z Hvaru, w tym podrukowane miałam praktycznie całe razem ze zdjęciami relacje Krzychooo i maslinki (obie) i nie tylko. Codziennie wieczorem na wyjeździe czytaliśmy i planowaliśmy następne dni .
Tak jak pisałam plan był ale przed wyjazdem prognozy na Rab były średnie – burze, opady…na Hvarze lepiej chociaż też nie idealnie ale cieplej więc zmiana – jedziemy tylko na Hvar. Mąż obawia się że 2 tyg to za długo w jednym miejscu no ale tłumaczy sobie że ze względu na malucha może to nawet wygodniej.
To jedziemy – wyjazd 1 września koło 19.00 taki plan ale ostatecznie ruszamy o 21.00.
Trasę wybraliśmy przez Słowacje i Węgry ponieważ przejazd nocą przez Budapeszt miasto jest dużo krótszy a w Słowacji omijamy płatny odcinek autostrady równoległą drogą nr 69.
Pierwszy postój mamy tuż przed Budapesztem koło 2.20 kiedy Lena ( młodsza) chce jeść, szybkie karmienie i lecimy dalej, starsza tylko zarejestrowała co się wydarzyło i zasnęła powtórnie.
Z doświadczenia wiemy że lepiej jechać nocą z dziećmi, Nadia pięknie znosiła podróże i spała zawsze. Obawialiśmy się troszkę czy młodsza będzie tak samo ale niepotrzebnie. Następna pobudka koło 7 ale bez płaczu, gaworzy, zabawkami się bawi to jedziemy dalej. Lepiej jak w domu zniosła tą nockę:)
Koło 7.30 już trzeba stanąć więc przerwa godzinna na śniadanie, rozprostowanie nóg itd.
Temperatura przed wjazdem do tunelu Sveti Rok ok. 14 stopni i pada:/… no nic, za tunelem na pewno będzie lepiej…wreszcie jest, widać Jadran – Nadia tylko wydała z siebie wielkie WOW i patrzyła za wielką niebieską plamą.
Temperatura 20 stopni, jest jeszcze wcześnie, zapowiada się fajnie.
Dziewczyny grzeczne wiec jedziemy dalej. Po drodze jeszcze jedna przerwa, karmienie, plac zabaw na stacji benzynowej i lecimy dalej. Planujemy zdążyć na 13.30 na prom w Drveniku.
Wpadamy przed 13 i właśnie rusza…o co chodzi?…nie załapujemy się ale gość mówi że to extra kurs i że o 13.30 też popłynie. Ustawiamy się więc na pasie…kolejki nie ma, wypadamy wprost na przyportową plażyczkę i pierwsze kontakty z Jadranem.
W oddali płynie już nasz prom.
To płyniemy – jak widać humory dopisują…
Jesteśmy pierwsi do wyjazdu.
Zostawiamy za sobą ląd
Podziwiamy morskie widoki – tereny Korcula i Peljesac jeszcze nam nie znane ( x lat temu byliśmy z mężem 3 dni na Korculi ale bez samochodu więc trudno mówić o poznaniu wyspy)
Charakterystyczna już latarnia, znak że jesteśmy na miejscu
Ponieważ czeka nas podróż co najmniej do Jelsy nie mamy ochoty jechać w sznurku samochodów, chcemy chwilkę odczekać w porcie więc szybki rekonesans Sucuraja.
Miasteczko nawet całkiem przyjemne ale potem długo nic wokół ciekawego. Szybki spacer ok i tyle.
Są rybki w porcie więc jest zainteresowanie.
Ruszamy dalej w trasę, sami nie wiemy na co się nastawiać, czytaliśmy różne opinie, niektóre dość groźnie brzmiące ale nas droga akurat nie przeraziła, tak naprawdę odcinek przed Jelsą jest tylko bardziej manewrowy ale też widokowy. Przejazd przez Bogomolje, Gdinj itd. przysypiam z dziewczynami . Mąż mnie przebudza czasem żebym podziwiała widoki… trasę tą jeszcze powtórzymy kiedy zapuścimy się ponownie prawie do Sucuraja ale to we właściwym czasie…
Ponieważ mam namiar na apartament sprawdzony kierujemy się najpierw do miejscowości Ivan Dolac na południe wyspy, licząc że mają wolne coś dla nas i dobrą cenę:). Czeka nas przejazd przez tunel, ciekawi nas jak to wygląda, tyle o tym czytaliśmy.
Tunel jest ciekawym doświadczeniem, jak się potem okaże przejedziemy go chyba w sumie ponad 20 razy, w tym raz z przygodą ale o tym potem:)
Odnajdujemy polecane apartamenty ale okazuje się na Hvarze wrzesień jest jeszcze bardzo popularny i wszystkie apartamenty 2+2 zajęte, jest duży 3 pokojowy ale od następnej soboty (za tydzień)…szybki kontakt z sąsiadką i u niej jest wolny 2+2 na pierwszy tydzień więc idealnie…cena 40 euro. Mąż poszedł sam zobaczyć ten drugi i wrócił taki średnio zachwycony..ja karmiłam młodsze dziecię. No nic zawierzyłam mu że nic ciekawego i szukamy dalej.
Ceny niektóre jak z kosmosu albo takie 3 osobowe klitki że ciężko wcisnąć łożeczko turystyczne. Chcieliśmy mieć koniecznie osobno sypialnię dla starszej i w dziennym pokoju jakąś sofę żeby wieczorem jak młode śpią nie przesiadywać na krzesłach .
Jedziemy do Sv. Nedjelji czy jak to się odmienia ale tam kilka ofert za drogich, telefon do wcześniej namierzonego app ale w Starim Gradzie (niestety właśnie został wynajęty) i powrót do Ivan Dolac. Myślę sobie, że jak nam oferują w kilku miejscach pokój dzienny z sypialnią za 40 euro to może ten pierwszy z 2 sypialniami jest ok…postanawiamy obejrzeć ponownie.
Mam ochotę mężowi wygarnąć bo apartament bardzo fajny, 2 sypialnie, taras z widokiem, kuchnia, nawet zmywarka jest. Dziewczyny można kłaść razem w jednym pokoju tyle miejsca a my mamy druga sypialnię. Decyzja że zostajemy, układ tydzień tutaj a tydzień obok. Teraz z perspektywy czasu oba do polecenia bardzo. Gospodarze przemili, pomocni, ugoszczeni zostaliśmy winogronami, domowym plackiem, pyszną jagnięciną ale o tym potem.
Namiary:
Pierwszy tydzień tutaj:
http://apartmentszora.com/location.php
drugi tutaj:
http://www.conte-hvar.com/default_eng.asp
Pierwszy wieczór na tarasie i wcześniejsze spanie trzeba odpocząć po podróży.
3 dzień
Uwielbiam tę chwilę kiedy rano budzę się, kompletnie nie wiem jaka pogoda bo okiennice zaciemnione, odsłaniam i widzę piękne morze i słońce:).Dlatego wybraliśmy lokalizację na południu wyspy…widok na otwarte morze był obowiązkowy…oczywiście było to dość upierdliwe codziennie przejeżdżać przez tunel żeby gdziekolwiek coś zobaczyć ale dzięki temu codziennie mogłam podziwiać widoki po obu stronach wyspy… i przejeżdżać przez Pitve – miasteczko które nas zauroczyło…
Ale do rzeczy….jest słońce, bułeczki mąż przyniósł, śniadaniujemy na tarasie, planujemy co robimy…ustalamy że dzisiaj będzie ogólny rekonesans strony południowej. Wygrzebujemy się z apartamentu, dziewczyny wesołe to ruszamy. Uznaliśmy, że zaczniemy ostro od trasy Sv.Nedjelja-Dubovica szutrem:). Widoki piękne, pokonywaliśmy tę trasę łącznie 3 razy (2 razy w stronę Dubovicy i 1 raz powrotną). Zaskoczył nas zakaz wjazdu od strony Dubovicy!!!!
Docieramy do plaży Lučišće – na górze dominują samochody z czeską rejestracją…wrócimy tu jeszcze… taki mamy zamiar
Urokliwie położona, widoczna jak na dłoni stąd też za każdym razem jak przejeżdżaliśmy stały tam auta.
Jedziemy dalej, trasa malownicza, czuć taki powiew od Jadranu, z perspektywy pasażera lepiej jechało mi się w drogę powrotną, byłam po zewnętrznej i mogłam podziwiać lepiej te strome zbocza:)
Docieramy do kolejnej urokliwej zatoczki….szczerze mówiąc już z góry bardzo mnie zaintrygowała.
Dubovica – oglądamy z góry, dużo samochodów przy drodze, zejście ścieżką, dzisiaj planujemy z maluchami krótsze plażowanie więc szukamy coś na szybko, tutaj wrócimy na pewno:)
Widać już główną drogę:) w tle Pakleni otoci..
Pięknie ale pora się pomoczyć więc szybka decyzja, zjeżdżamy do zatoczki Velo Zarace, parkujemy na miejscu dla gości restauracji i zabieramy majdan plażowy.
Tymczasem pogoda nieco siadła….nie ma bezchmurnego nieba, pojawiło się sporo białych obłoczków więc słoneczko nieco stłumione, idealnie na pierwsze plażowanie dla dzieciaków.
Pierwszy kontakt z morzem
Plaża nie robi na mnie kolosalnego wrażenia ale też pewnie spory wkład ma brak bezchmurnego nieba i pełnego słońca. Jest knajpka, przy samej plaży dom z apartamentami – pomyślałam..fajnie tak wprost z domu na plażę ale chyba jednak nie mogłabym tak dłużej wypoczywać….lubimy jednak zwiedzać nie tylko miasteczka ale też plaże….co nie znaczy że nie można mieszkać praktycznie nad morzem a codziennie bywać w innych lokalizacjach .
Na pewno z rana jest tu boska i leniwa cisza…
Plażowanie kończymy nieco szybciej ze względu na najmłodszego uczestnika oraz ze względu na pochmurzone niebo, jest oczywiście bardzo ciepło ale jednak to nie to samo:)
To może wdepnijmy na lody do Stari Gradu…mały spacer, na większy rekonesans jeszcze tu wrócimy
Jak widać lody zostały nabyte, niektórzy już skonsumowali:), cena z kolejnymi pobytami rośnie, podobnie im dalej na południe tym drożej….7 kun….jedliśmy lody w wielu miejscach ale te w Stari Gradzie trafiliśmy najgorsze…
Stari Grad może zachwycać, nam się spodobał, czuliśmy się dobrze w tym miejscu ale miałam niedosyt, trzeba wrócić i powłóczyć się uliczkami, wtedy zobaczymy czy pierwsze wrażenie było prawidłowe:)
Dzień pierwszy na miejscu a trzeci od wyjazdu kończy się kolacją na tarasie naszego apartmanu, obserwujemy spektakl na niebie w postaci błyskawic, szykuje się burza…w nocy grzmi wciąż, troszkę pada, mamy nadzieję że dzień będzie jednak pogodny.