Magda O. napisał(a):piękne zdjęcia...
dziękuje:)
Dzień 8 (6na wyspie)
Wstajemy rano z zamiarem spakowania bo oto dzisiaj wybija termin zmiany apartamentu na dom obok:). Daleko nie ma więc pobieżnie pakujemy swój dobytek, mąż przenosi wszystko na kilka razy….nowe lokum duuużo większe bo dostaliśmy 3 pokojowy apartament i ogólnie wszystko większe (aczkolwiek poprzedni również sympatyczny i spokojnie się mieściliśmy). Szybko rozlokowaliśmy się po kątach, młodzież zjadła 2 śniadanko, mnie już nogi same chodzą i poganiam wszystkich bo już chce gdzieś jechać, kąpać się, zobaczyć coś nowego…..
No ok. ale gdzie?...wcześniej nic konkretnie nie zaplanowaliśmy bo nie do końca było wiadomo o której się przeprowadzimy….ha więc wrzucam pomysł że może wcześniej już upatrzona Dubovica. Pomysł przyjęty, ruszamy.
Tutaj następuje nasz powtórny przejazd szutrową drogą , widokowa jest ta trasa niesamowicie….
Po emocjach wizualnych docieramy do zatoki, można zejść ścieżką, z majdanem i dzieciarnią ok. 15 minut. Na razie widać niewiele…
Ale im niżej schodzimy tym coraz urokliwiej widać zatokę
Aż wreszcie ukazała swoje piękno…mrau….pięknie tu…
Ta urokliwość ma też związek z budynkami nad samą plażą, tak wszystko razem ze sobą pasuje:)
Jest kościółek, jest coś jakby konoba, jakaś prywatna własność obstawiona murem….
Namiocik bardzo się przydawał na tym wyjeździe ale na miejscu do wypożyczenia były parasole – 30kun za dzień.
Walka o koło
Mała przerwa na łamigłówki…polecam dla dzieci na plażę wszelkie naklejanki, malowanki, zadania, farbki, kredy – obmalowaliśmy nimi sporo kamieni:), na kamienie przydają się tez wiaderka, siateczki, kubeczki i takie tam.
Podoba nam się ta zatoczka, jest tak pięknie, trochę dziko, trochę inaczej jak na innych plażach…nie wiem jak to opisać ale tak jakoś czułam….jeszcze tylko gdyby nie było nikogo na plaży to byłaby bajka….
Dziewczyna z patykiem:)
Umorusane twarze przy obiedzie w takich okolicznościach przyrody zdecydowanie mnie frustrują mamę i jest powód do ponownej kąpieli
Kamienie to mało, ciekawe są okoliczne skałki
Zatoczka jest naprawdę piękna, co jakiś czas zawita tu jakaś łódeczka czy jachcik, urokliwie prezentujący się w tych turkusach….woda boska…
Dziewczyny złapały kontakt....
Plażing jest fajny, niekiedy nawet całodniowy, dzisiaj jest taki dzień kiedy za wiele nic innego nie zaplanowaliśmy ale w naszym harmonogramie jest jeszcze pizza w Jelsie.
Pora się zbierać ale trzeba jeszcze zmotywować starszaka na wyjście z powrotem na górę;)….nagroda w postaci pięknego widoku na razie nie cieszy 4-latka tak jak nas ale jakiś drobiazg przekąska zmotywowały odpowiednio.
Parkujemy w Jelsie jak zwykle za darmo….taki urok września – tuż przy wjeździe do miasta po prawej (przed Konzumem) jest budka i 7 kun za godzinę ale nikogo nie ma…wielokrotnie parkowaliśmy tam i za każdym razem za darmo.
Idziemy na pizzę, trafiamy do Bistro Pizza, tuz przy nadbrzeżu i zjadamy 2 pyszne pizze po 33kuny:).
Po pysznej kolacji idziemy tradycyjnie na lody, przy okazji zatrzymujemy się na regionalnym festiwalu coś jakby pieśni i tańca. Chwilę obserwujemy ale młodsze dziecię nie wytrzymuje spotkania z kulturą i daje znaki że pora na nią;).
Ostatnie spojrzenie i zmykamy…
Wracamy na syrenie, na szczęście nie ma zbyt wiele osób w kolejce do tunelu, szybko mamy zielone więc jakoś docieramy mimo wylanych łez młodszej latorośli ale no nie było sensu stawać po drodze będąc tak blisko już naszego lokum.
Jak zwykle wieczór na tarasie i planowanie kolejnego dnia…postanawiamy następnego dnia przejechać prawie do samego Sucuraja..prawie bo plaża przy kempingu Mlaska jest zaledwie kilka km za Sucurajem.
Czytaliśmy że jest to piaszczysto/skalista plaża, przy kempingu… jadąc z Sucuraja do Jelsy widzieliśmy tą zatoczkę…wyglądała uroczo…no cóż…spróbujemy:)