plessant napisał(a):Melduję swoją obecność, chętnie poczytam bo wyspy ostatnio pływają za nami
zapraszam więc do dalszego czytania;)
Dzień 4Wstajemy po nocnej burzy i jak to w Chorwacji pogoda jest piękna, śniadanko, drzemka młodszej córki i ruszamy. Trochę rozpieszczeni wcześniej odwiedzonymi wyspami liczyliśmy na samotne zatoczki, tylko my i morze, gdzie można poczuć się bardzo wolnym
. Liczymy ze skoro już szczyt sezonu za nami to ustronniejsze zatoczki będą puste….na Hvarze jednak trzeba z tym zaczekać do 2 połowy września co najmniej….
Z przeczytanych relacji zapadła mi w pamięć uvala
Rosohotnica w miejscowości Basina. Kierują nas drogowskazy więc trafienie jest łatwe, poza tym przy miasteczku jest mapa ze zdjęciami zatoczek także okolicznych.
Zjeżdżamy tam, jako że maluchy śpią to parkujemy w cieniu przy apartamencie na chwilkę a mąż schodzi polookać. Wraca zauroczony ale twierdzi że dość tłumnie (kilka rodzin)..jak się potem okazuje na Hvarze pierwsza połowa września jeszcze jest popularna chociaż o niebo lepiej niż w sezonie. Spokojnie mogliśmy zostać bo z perspektywy czasu już wiemy że trudno było o samotną plażę ale zdarzyło nam się;).
Zdjęć brak, mąż poszedł bez aparatu, dojście blisko więc można spokojnie tam dojechać.
Jedziemy więc dalej w kierunku
Mudri Dolac, na mapie widzimy kilka bocznych dróg prowadzących do plaż, sprawdzamy je ale fajne miejsca pozajmowane a jednak na samych skałkach trudno z maluszkiem i namiocikiem się rozłożyć.
Szybka decyzja że jedziemy pod
kemping Soline i tam się gdzieś na oboczu ulokujemy.
Najpierw idziemy na stronę od zatoki
Zavala ( co najmniej kilka jest o tej nazwie na samym Hvarze:)).
Mąż lubi półki skalne więc zostajemy, namiocik można rozłożyć bo płasko, zejście do wody – wskok i o dziwo Nadii najbardziej to pasuje. Wskakiwanie do wody od razu na głęboką wodę było dla niej wyzwaniem i nakręciła się bardzo.
Ta plaża była taka nie do końca w moim stylu, mąż takie lubi, zresztą było pusto, mieliśmy kąt spory dla siebie i nie widzieliśmy się z innymi ludźmi ale jak to bywa nic nie trwa wiecznie, ni stąd ni zowąd pojawiła się czeska kolonia młodzieży w ilości masowej więc się zwinęliśmy i uderzyliśmy na druga stronę półwyspu
Glavica – uvala Soline. Tam już jak podejrzewałam więcej ludzi ale więcej tez dzieci więc Nadia jakoś tam sobie rekompensuje te skoki do głębokiej wody:).
No i palacinky były więc już zadowolona:)
Lena wcina owoce:)
Plaża wydała nam się przyjaźniejsza popołudniu kiedy sporo osób zwinęło się, było spokojniej, ciszej ale i tak za tłumnie jak dla mnie….no ale dla dziecka i na takie trzeba pójść….powoli się rozkręcamy, jeszcze znajdziemy coś w naszym stylu
Teraz z mamą musi iść do wody, na początku kilka dni chodziliśmy na zmianę z nią, potem sama szła, pływała na duże już odległości i nie miała żadnych oporów przed głęboką wodą.
Moje Skarby dwa
Lena w wodzie wydawała iście rozkoszne dźwięki, piszczała z radości i zwracała uwagę wszystkich wokół;)
Tak spędziliśmy czas do popołudnia a że już i tak chmurki się pojawiły i chęć na lody to najbliżej było nam do Vrboskiej.
Niestety zdjęcia nie oddają uroku, brak słońca na pewno nie pokazuje w pełni klimatyczności miasteczka ale trudno, lody są i jak się okazuje tutaj jedliśmy najlepsze lody na całej wyspie:).
Spacer wzdłuż kanału nasuwa skojarzenie z Wenecją ale to dość przerośnięte porównanie klimat całkiem inny ale bardzo urokliwie. Podoba nam się ten spokój i luzik jak tam da się wyczuć….
Z parkowanie nie było problemu, stanęliśmy zaraz koło knajpy z drewnianym osłem, obok placu zabaw, praktycznie w samym centrum, bez opłat.
Vrboska i charakterystyczna wysepka z palmą
Powoli zachodzi słońce chociaż nie widać dobrze bo słońce za delikatnymi chmurkami
Słońce dawno zaszło a nam tu dobrze i tak jeszcze spacerujemy:)
zdjęcia nocne niestety kijowe bo bez statywu
Na koniec dnia oczywiście musieliśmy wdepnąć na plac zabaw, to nic że prawie po ciemku ale tłum dzieci był
.
Wracamy do apartamentu, znowu grzmi, niech sobie pada byle w dzień pogoda była
Kolejnego dnia odwiedzimy 2 urokliwe miasteczka z klimatem dalmatyńskim Pitve i Vrisnik, znajdziemy mini zatoczkę tylko dla siebie na kolejny dzień i wieczorem lody w Jelsie ale to w następnym już odcinku.