Jedziemy więc dalej. Wymyśliliśmy sobie że zanim udamy się na popołudniowe plażowanie, ostatnim na dziś celem będzie Špilja Strašna Peć

. Przejeżdżając obok skrętu do tej atrakcji wcześniej widzieliśmy co prawda przyczepioną do drogowskazu kartkę że jaskinia jest nieczynna... ale co tam

. Cudów i tak się w środku nie spodziewalibyśmy a przynajmniej się przejedziemy i zobaczymy jeszcze jedno miejsce na Dugim Otoku.
To jedziemy. Wg drogowskazu to niecałe 3 km, więc niedaleko, ale szutrówka jest raczej taka sobie

. Chyba dobrze też że jaskinia jest nieczynna bo

nie wyobrażam sobie mijanki z kimś kto akurat by stamtąd wracał...
Ale widoki są naprawdę przyjemne dla oka

, nawet dla nich warto się tutaj wybrać.



Tak naprawdę to były ładniejsze, ale po prostu nie zatrzymaliśmy się by je uwiecznić

.
Droga kończy się niewielkim i nierównym placykiem z ruchomym żwirem. Nie jest tak zupełnie banalne manewrowanie na nim nawet gdy jest zupełnie pusty, trudności z pewnością wzrastają gdy zjedzie się kilka aut naraz

.
Do wejścia do jaskini jest stamtąd już parę kroków.


Oto co można zobaczyć przez zamkniętą bramkę.








Tuż obok.


Wracamy do auta, nie ma tu poza nami kompletnie nikogo i niczego w zasięgu wzroku.
Parę widoczków z drogi powrotnej.



I już z głównej szosy.


Na plażowanie wybraliśmy....Veli Žal

. Trochę żal

ale wyboru nie było. Owszem zjechaliśmy nad uvalę Samotvorac mijaną po drodze ale piękny zakaz wjazdu i napis Privat skutecznie zniechęcił nas do tego by nieco lepiej się z tym miejscem zapoznać... nawet fotki nie zrobiliśmy żadnej

.
Docieramy nad Veli Žal o dość już późnej porze i o ile jeszcze godzinę wcześniej panował potężny upał o tyle teraz pod wieczór niebo na zachodzi nieco się zasnuło i zerwał się wiatr... było zwyczajnie chłodnawo. Pan właściciel plażowego baru był na miejscu i jeszcze coś demontował, rozbierał, składał... stwierdziliśmy, że dobrze że nie zostaliśmy tutaj wczoraj na noc na parkingu

. Rozlładamy się na trochę na kamieniach tej „plaży” , z trudem wchodzimy po wielkich kamieniach i skałkach na trochę do chłodnej, rozfalowanej wody... no nie, te warunki absolutnie nam nie pasują. Ale Dugi Otok zbyt wielu lepszych możliwości nie oferuje...
Zostajemy tutaj do zachodu słońca.



A potem wracając na placyk pod Malą Gospą zauważamy że pan właściciel veliżalskiego baru ściągnął także tablicę informacyjno-reklamową swojego biznesu która znajdowała się przy skręcie z głównej szosy

, w sumie nie jest to dziwne bo po co komu w ciągu zimowych miesięcy taka informacja... ale fakt że pierwszy raz zobaczyliśmy coś takiego, jednego dnia tablica była a następnego już jej nie ma

.
Spędzamy przyjemny wieczór w zaciszu pomiędzy drzewami i zaroślami, nie docierają tu zbytnio odczuwalne wcześniej podmuchy wiatru, jest wciąż ciepło...wciąż są to wymarzone wręcz warunki wakacyjne, nieprawdopodobne wydaje się nam to że już 2 pełne tygodnie jesteśmy w Chorwacji we wrześniu i właściwie jeszcze nie zmarzliśmy

, nie mówiąc o tym że nie popadał na nas deszcz. Mamy szczęście

.
Mapka na zakończenie dnia.
A – Mala Gospa
B – schron Bozava
C – schron Dragove 1
D – schron Dragove 2
E – zatoka Brbinjšćica
F – Savar
G – Sali
H – Stari Zaglav (sv.Mihovil)
I - Špilja Strašna Peć
J - Veli Žal
c.d.n.