Sobota, 12 września
Jest całkiem ciemno gdy się budzę, rzut oka na komórkę, godzina 3.50. Wieje i pada...... Zasypiam.
Ponowne przebudzenie, na zewnątrz już świta. Jest chłodno, mokro, szaro, ponuro. Jestem zły, przypomina mi się sytuacja dokładnie sprzed roku, z podnóży Dinary. Pogoda jest identyczna jak wtedy, nie dająca szans na sensowne zdobycie tegorocznego celu. Szczytu, do którego przymierzaliśmy się już kilkukrotnie i tyleż razy zmienialiśmy nasze plany. Najwyższego szczytu górskiego obszaru o nazwie Gorski Kotar od którego wziął swą nazwę Park Narodowy.
Risnjaka. Czyżby teraz miało być podobnie?
Niestety wygląda na to że tak. Nadal wieje, pada drobny deszczyk. Nie chce się nam wstawać, nie ma do czego się spieszyć
Zastanawiamy się co robić. W końcu po śniadaniu, po 8.00 wyjeżdżamy. Skoro już tu jesteśmy, warto się nieco pokręcić po okolicy
. Przynajmniej podjedziemy do Plataka, będziemy wiedzieli co i jak na wypadek jakby nasze plany musiały się znowu zmieniać........
Wygodną asfaltówką przemierzamy 6 km dzielące nas od Plataka. Miejsce nie robi na nas żadnego wrażenia, wielka otoczona lasem polana na której stoi schronisko Mali Platak i jakieś inne budynki, kawałek dalej kolejne polany, wyciąg narciarski i właściwe schronisko. Ani tu ciekawie, ani pięknie, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Za to jest zupełnie pusto, nie widać nikogo, żadnych ludzi, żadnych samochodów. No to teraz, samochodem
spróbujemy poszukać miejsca skąd wyruszalibyśmy dziś na szlak, ale jakoś nie natrafiamy na nie
, samo nie pojawia się przed naszymi oczami. Za to odnajdujemy wąską asfaltówkę odbijającą na wschód od schroniska Mali Platak. Może to tam? Może tamtędy da się gdzieś bliżej podjechać? A może w ogóle zobaczymy dokąd prowadzi ta droga? Bez namysłu jedziemy
.
Wąziutka i kręta droga wije się przez gęsty las, w prawo i w lewo, w górę i w dół. Kilometr, dwa, pięć...... dokąd jedziemy, nie wiemy jednak domyślam się, że to musi być ta druga droga do Plataka, prowadząca bezpośrednio z Gornje Jelenje. I okazuje się że tak jest, w końcu dojeżdżamy do skrzyżowania, w prawo znak Gornje Jelenje 3 km, w lewo - Risnjak 2 godź 30 min
. No to jedziemy
. Asfalt zaraz się kończy
, co prawda na chwilę się jeszcze pojawia, ale ogólnie jedziemy średniej jakości szutrem, lekko pod górę.
Gdy w końcu dojeżdżamy do miejsca przy którym stoi tabliczka z napisem Vilje 1168 m i Risnjak 1h15min
wiemy, że trafiliśmy
Stoi tu jeden samochód na zagrzebskich blachach a przy nim do wyruszenia na szlak przygotowują się 3 kobiety w średnim wieku. Parkuję obok. Decyzja jest jedna, bo tylko jedna może być skoro nie leje - idziemy na szczyt
. Do pokonania około 350 m do góry czyli tyle co nic, takiej okazji już nie przepuścimy. Pogoda zdaje się być lepsza, mniej wieje (przynajmniej tutaj), nie pada i jakby się lekko przejaśniło. Przygotowujemy ubiór, plecaki, kijki, buty, około 10 jesteśmy już na szlaku........
Szlak jak szlak, oznakowany, widoczny, dość wydeptany. Prowadzi przez bukowo-świerkowe lasy które nie pozwalają na podziwianie szerszych widoków, które poza tym i tak zasłonięte są przez mgłę i chmury.
Z ciekawszych miejsc można odnotować miejsce o nazwie Medveda Vrata 1289m , skałki przy których zmieniamy kierunek wędrówki, oraz pozostawiony z boku wierzchołek Małego Risnjaka, za którym musimy stracić nieco na wysokości, ale skąd widać już budynek schroniska i nasz cel skryty w chmurach.......
Po ok. półtorej godziny jesteśmy przy Planinarskim domu Risnjak, nie zatrzymując się idziemy dalej. Teraz droga staje się trudniejsza i znacznie bardziej stroma, prowadzi wśród kosodrzewiny i po skałkach.
W teoretycznie trudniejszych miejscach są nawet łańcuchy
.
W pół godziny jesteśmy na szczycie
.
Veliki Risnjak 1528 m n.p.m. , kolejny chorwacki szczyt jest nasz, zdobyliśmy go tak naprawdę zupełnie niespodziewanie.........
Cóż, jak widać na zdjęciach pogoda nie rozpieszczała nas szczególnie nie pozwalając na podziwianie panoramy, a podobno ze szczytu widać nawet morze
. My widzieliśmy tylko morze chmur i zalesionych szczycików w okolicy. Podobno (tak wyczytaliśmy w przewodniku) z Risnjaka rozpościera się najpiekniejsza panorama w całej Chorwacji, po tym co zobaczyliśmy, śmiemy w to wątpić....... I trzeba przyznać to szczerze, Risnjak nas trochę rozczarował
. Tak naprawdę fajne było tylko końcowe podejście. Na pewno w pięknym słońcu odnieślibyśmy inne wrażenie, po takiej wizycie jednak nie możemy nikomu polecić tych okolic jako celu który warto byłoby zaplanować i szczególnie do niego dążyć........... Ale dla tych, którzy zdecydowaliby się jednak na zdobycie Risnjaka możemy polecić właśnie drogę z Vilje, z Plataka byłoby z pewnością znacznie dalej.
Spędzamy na wierzchołku jakieś pół godziny, może trochę więcej. Mocno wieje i jest okropnie zimno. Gdy naszą okolicę opanowuje kilkunastoosobowa grupa jak się okazuje Hiszpanów
, ewakuujemy się w szybkim tempie na dół i około 14.30 jesteśmy już z powrotem przy samochodzie. Początkowo planowaliśmy jeszcze zdobycie Snjeżnika, drugiego co do wysokości szczytu w okolicy, jednak rezygnujemy, mimo że tą drogą, przy której jesteśmy można podjechać w jego bezpośrednie sąsiedztwo. Na dziś mamy jeszcze inny cel, może okaże się ciekawszy?
Pogoda znacząco się poprawia, nie ma już ciemnych chmur, miejscami widać niebo, chwilami świeci nawet słońce
. W miarę upływu czasu jest coraz lepiej. Zjeżdżamy powoli do Gornje Jelenje.
Najprościej byłoby teraz jechać do Rijeki ale nie chcę ryzykować zabłądzenia w obcym dużym mieście, a zwłaszcza nie chcę utknąć w jakichś korkach które podobno są tam codziennością
. Bocznymi dróżkami
przez Cavle, Drazice. Sarsoni, Mladenici, ładny Kastav i Matulji docieramy w pobliże istryjskiego masywu Ucka. Po drodze mieliśmy fajną sytuację, w pewnym momencie zatrzymałem się nie wiedząc którą drogą jechać, przechodząca obok młoda kobieta z wózkiem SAMA z uśmiechem podeszła do nas pytając w czym nam może pomóc
. I pomogła wskazując właściwą drogę, a nam od razu poprawiły się humory........
c.d.n.