Relację z września 2009 spędzonego w pięknej Chorwacji czas najwyższy rozpocząć
Na początek coś, czego oczywiście zabraknąć nie może, czyli parę słów wstępu
Po trzech wrześniach spędzonych w różnych bałkańskich krajach i dwóch kolejnych spędzonych w Chorwacji, już w zeszłym roku wracając wiedzieliśmy że kolejny wrzesień nie będzie spędzony nigdzie indziej
. Można powiedzieć że to miał być szósty bałkański wrzesień
. To znakomite przedłużenie lata, komfortowe temperatury, wysoko operujące na niebie i wciąż opalające słońce, niższe ceny i brak wszechobecnych i przytłaczających ludzkich mas, to wciąż powoduje wybór tego właśnie a nie innego terminu.........
Pierwotnie wyjazd zaplanowany był już na środowe popołudnie, 9 września a powrót na popołudnie tym razem niedzielne
września 27. Z powodu braków urlopowych skróciliśmy go o jeden dzień, wyjechaliśmy zatem we czwartek, 10 września. Ten 3 i pół tygodniowy okres przerwy między dwoma długimi i dość dalekimi wyjazdami, letnim i jesiennym, który zawsze sobie planujemy, wystarcza aby w pracy nie zapomniano całkiem że istniejemy (a zwłaszcza nie zapomniano przelać pensji
), aby zająć się naszymi działkami, ogrodami, koszeniem trawy i przetwórstwem owocowo warzywnym
, oraz oczywiście poczynić w brzeskich supermarketach odpowiednie zakupy na wyjazd do Chorwacji w której jest tak strasznie drogo
(co poniekąd nie jest zupełną nieprawdą......).
W planie, (po tym jak się już 2 lata temu szybko zorientowaliśmy, że wybrzeże zupełnie nie jest dla nas) - oczywiście chorwackie wyspy i co nieco przed, po i pomiędzy nimi
oraz oczywiście piękna chorwacka pogoda.........
Czwartek, 10 września godzina 11.30, jest piękny, słoneczny, gorący dzień, wychodzę z pracy, zabieram z pracy Lidię i jedziemy do Brzegu gdzie wszelakie pakunki czekają już na umieszczenie ich w niezbyt przepastnym bagażniku naszej zielonej Skody Felicji. Posiłkujemy się przy pakowaniu jak zwykle tylnym siedzeniem i przestrzenią za i pod naszymi siedzeniami oraz wszelakimi innymi zakamarkami samochodu
. Pakowanie, ostatnia przedwyjazdowa kąpiel i około godziny 16 ruszamy na spotkanie z PRZYGODĄ w składzie jak zwykle dwuosobowym,
Lidia K i kulka53 czyli Małgosia i Paweł
Od kiedy wyjeżdżamy z Brzegu, nasza omijająca autostrady trasa wygląda podobnie: Nysa, Głuchołazy, Bruntal, Sternberk, Brno, Prerov, Uherske Hradiste, Strażnice (CZ), Holic, las przed Bratysławą
(SK) . Z ciekawszych zdarzeń tego dnia i tego odcinka trasy warto odnotować kontrolę policyjną w dokładnie tym samym miejscu (Strażnice) i o mniej więcej tej samej porze (21.00) co w zeszłym roku, tym razem z nieznanych nam powodów czeskiego policjanta interesowały wyłącznie nasze dowody osobiste i moje prawo jazdy, oraz cel podróży. Zawsze śmieszą mnie takie pytania, równie dobrze zamiast "Chorwacja", mógłbym powiedzieć "Grecja" albo "Portugalia" i co byłaby to za różnica?
. Ale nic to, ważne, że w ulubionym, od lat znanym miejscu w lesie w okolicach Malacky, po kolacji, zasypiamy około 23.00...........
c.d.n......