Rozdział 2: Przygody gumiboota Uninur(ka), czyli wojaże po Jadranie.
Na Vir.Kolejny bezwietrzny dzień wykorzystaliśmy na wycieczkę dookoła wyspy Vir.
Najpierw jednak na moment zaglądamy za Paški most. Reguła się potwierdziła- u nas glada, za mostem białe grzywy na falach.
Płyniemy w kierunku Ninu, odbijamy w prawo i kierujemy się na dobrze widoczny most na Vir.
W pewnym momencie mijamy boję ostrzegawczą i okazuje się, że warto znać te wszystkie
morskie rzeczy, do których podchodziłam zawsze z przymrużeniem oka. Całe szczęście, że Kapitan Uninurka jest odpowiedzialny i to wszystko ogarnia.
No więc, ta boja ostrzegała nas przed szeroko rozumianym niebezpieczeństwem... w tym konkretnie przypadku była to bardzo mała głębokość w okolicach mostu. Miejscami było nawet 0,5m.
Płynęliśmy bardzo ostrożnie, co musiał zauważyć rybak z łódki, która płynęła z przeciwka, bo pokazał nam którędy mamy płynąć, żeby za bardzo się nie stresować. Międzynarodowy język gestów zadziałał- wskazał na nas i pokazał poziom do kolan, wskazał bardziej w prawo i pokazał poziom powyżej głowy.
Zostawiamy most za sobą i zaczynamy kółko dookoła wyspy.
Mijamy ruiny twierdzy, z której niewiele już zostało. Twierdzę w XVI w. wybudowali Wenecjanie dla obrony przed Turkami i uskokami.
Zauważamy, że pod powierzchnią wody jest jeszcze sporo jej pozostałości, więc musiała kiedyś robić wrażenie.
Mijamy też latarnię morską.
W oddali widać wyspy Molat, Ist i Olib.
W końcu dopływamy do naszego właściwego celu, czyli do Czerwonych Klifów.
Duboka draga to chyba najpiękniejsza plaża na Virze.
Ja byłam zachwycona tymi widokami. Mimo tego, że dno jest tam piaszczyste, to nigdzie w Cro nie widziałam tak krystalicznie czystej wody jak tam.
Trochę popływaliśmy, nacieszyliśmy się widokami i ruszyliśmy dalej...