Wrzesień w Rtinie. Trochę inna relacja.

No to Was powitało z przytupem ... Ale zachody słońca

Rejony bliskie mojemu sercu także zasiadam do relacji z wielką przyjemnością

gusia-s napisał(a):No to Was powitało z przytupem ... Ale zachody słońca

Wrzesień ma to do siebie, że zachód jest bardzo wcześnie. Wolę jeździć w czerwcu, kiedy dni są tak cudownie długie, ale niech będzie, że te zachody w tym roku były tak piękne, że aż tak bardzo nie marudziłam.

masilnka napisał(a):Będę śledzić

Habanero napisał(a):Rejony bliskie mojemu sercu także zasiadam do relacji z wielką przyjemnością

Rozdział 2: Przygody gumiboota Uninur(ka), czyli wojaże po Jadranie.
Mostowo- delfinowa wycieczka do Ninu.

W drogę.



Wycieczkę do Ninu zaczynamy od krótkiego rekonesansu naszej zatoczki, czyli Ljubackiego zaljevu i rejonu Paškiego mostu.
Znajdujemy kilka fajnych miejsc, gdzie będzie można przypłynąć na plażowanie, na które bardzo ciężko nam znaleźć zawsze czas.
I potwierdzamy wcześniej wyczytane w mądrych książkach ( Chorwacja 888 portów i zatok Przewodnik Adriatyk ) informacje, że pod mostem miesza się woda i po drugiej stronie często nie ma szans na pływanie. Cytując z książki- podczas wiejącego bora unikać tego wybrzeża. A ja dodam tylko tyle, że to wcale nie musi być bora. Czasami wiatr był ledwo wyczuwalny, a tam białe grzywy na falach.

Oczom nie możemy uwierzyć, kiedy pojawiają się delfiny. Co je tu zagnało?!

















Przez dłuższą chwilę kręcimy się jeszcze przy/pod mostem i twierdzy.

















Obieramy kurs na Nin.







Te tereny to dla nas totalna nowość, więc nie wiemy dokładnie gdzie są przesmyki pomiędzy lądem, ale w końcu udaje nam się dotrzeć do celu. Szczególną uwagę należy zachować w rejonie Ninskiej Laguny, gdzie jest bardzo płytko, a tor wpłynięcia do miasta jest oznaczony bojami.







W trakcie płynięcia się tego nie czuje, ale jest bardzo gorąco. W planach zimne piwo i krótki spacer. Dobrze, że Nin taki malutki.





















Wracamy.



I znoooowuu spotykamy delfiny.











I znowu most.





Jak na pierwszą wycieczkę, to 51km to całkiem fajny wynik.

Delfiny niesamowite. Nie spodziewałem się, że można je tu spotkać ...
Niestety, z lądu bez żadnego pływadła, ni da się zobaczyć ...

pozdrawiam, Michał

Czego, jak czego, ale tych delfinów, to Wam bardzo zazdroszczę

Dołączam do czytających. Pag i okolice zawsze chętnie obejrzę.

Ale dwa spotkania Wam się trafiły

majkik75 napisał(a):Delfiny niesamowite. Nie spodziewałem się, że można je tu spotkać ...
Niestety, z lądu bez żadnego pływadła, ni da się zobaczyć ...

elka21 napisał(a):Czego, jak czego, ale tych delfinów, to Wam bardzo zazdroszczę

piekara114 napisał(a):Ale dwa spotkania Wam się trafiły

W tym miejscu delfinów to się w ogóle nie spodziewaliśmy.
Ale takie chyba mamy szczęście, bo spotykamy je co roku. Pierwszy raz na Peljesacu, później zawsze na Hvarze, a teraz tutaj.

Szkoda, że na zdjęciach nie ma dźwięku, bo to ich apfffff przy wynurzaniu jest rozkoszne.

pomorzanka zachodnia napisał(a):Dołączam do czytających. Pag i okolice zawsze chętnie obejrzę.

Zapraszam w takim razie na kolejną morską wycieczkę.

Płyniemy do Kanionu Zrmanje

Dzięki za ten Nin - byłam tam jeden jedyny raz w ....2001roku i niewiele pamiętam
Sympatyczny pierwszy wypad pontonikiem - delfinki cudo

majkik75 napisał(a):Niestety, z lądu bez żadnego pływadła, ni da się zobaczyć ...

pozdrawiam, Michał

Nie prawda -spotkaliśmy delfina 5 metrów od koralików ograniczających hotelową plażę w Brnie na Korculi I to nie była moja fatamorgana - widzieli go wszyscy u nas na pokładzie

beatabm napisał(a):Dzięki za ten Nin - byłam tam jeden jedyny raz w ....2001roku i niewiele pamiętam

Nin fajny, ale do pamiętania to tam nic za bardzo nie ma.
Ot kilka uliczek, Kościół św. Krzyża i most w remoncie ( zerwała go wielka woda).

beatabm napisał(a):Nie prawda -spotkaliśmy delfina 5 metrów od koralików ograniczających hotelową plażę w Brnie na Korculi I to nie była moja fatamorgana - widzieli go wszyscy u nas na pokładzie

Ale przed zrobieniem zacieru, czy po?

Roxi napisał(a):

beatabm napisał(a):Nie prawda -spotkaliśmy delfina 5 metrów od koralików ograniczających hotelową plażę w Brnie na Korculi I to nie była moja fatamorgana - widzieli go wszyscy u nas na pokładzie

Ale przed zrobieniem zacieru, czy po?

Przed destylacją

Kanion Zrmanja widziałam tylko z góry , wygląda niesamowicie
Ciekawe czy z dołu jest równie fascynujący.