Wrocław->Omiś->Dubrovnik (2009)

Czas rozpocząć najazd na Dubrovnik
Mimo ogromnego naporu turystów udało nam się zaparkować prawie przed samym wejściem na stare miasto. Opłata za parking horrendalna, ale co tam (siano nie gra roli). Panował potworny upał, mimo, że na zdjęciach może tego nie widać, ale naprawdę tak było.
Dodam, że podczas tych odwiedzin naszym celem było tylko zobaczyć stare miasto.

Tłumy, tłumy tłumy....

Wchodzimy na mury i miasta. I tu popełniliśmy drobny błąd nie pytając w kasie czy można mieć zniżkę na kartę EURO26, która była jednocześnie naszym ubezpieczeniem. No cóż, szkoda bo 50% zniżki piechota nie chodzi ale nic to













Wasze zdrowie (chyba najdroższą wodą jaką zakupiłem w całym swoim życiu, nawet w Egipcie była tańsza, choć droższa od paliwa )

Tak mi się skojarzyło, że drogo jest w Dubrovniku, ale też podczas wchodzenia na Sv. Nikolę na Hvarze Nie pamiętam ile, ale koledzy baaaardzo dużo zapłacili za małe browary A trzeba było iść?



Choć zgadzam się, że widok z góry musiał wiele zrekompensować. Ja nie wszedłem, wolałem się wyspać. Zresztą kto zmusza do wstawania o 6:00 na wakacjach? Psychole jacyś



Poza tym dobrze pamiętam, że 2l Pepsi w schronisku Dom Śląski kosztowało dobrych kilka lat temu 40 PLN Ktoś to pobije?

ehhhh

wpomnienia sprzed kilku lat i siodeka motocykla i okolice te same co na fotkach.

Hvala

Jestem pod wrażeniem, widac że zgrana z Was paczka ! NIe ma nic piękniejszego jak wakacje w doborowym gronie ! Wiwat przyjaźń ! Wiwat Dalmacja ! Wiwat Chorwacja !

Z tą wodą kupioną na murach zupełnie się z Wami zgadzam też mnie trochę cena zaskoczyła , ale człowiek - nie wielbłąd . . .
Fajnie się z Wami wędruje

Pozdrawiam
Piotr

Dalsza podróż po murach dookoła starego miasta:







Tubylcy świetnie się bawią:

Panorama i nie tylko:

Trochę inaczej

Przez powrotem jeszcze kawa (niektórzy piwo) i wracamy na nasze pole namiotowe. Od sąsiadów dowiedzieliśmy się, że przy zejściu w kierunku plaży jest mała knajpka. Postanowiliśmy skorzystać z jej dobrobytu.
Oto widok z tarasu tej restauracji:

Jeszcze tylko zachód słońca i powrót do namiotów. Rano wyruszamy w stronę domu, ale jeszcze nie do domu

Sądząc po ilości odpowiedzi na ostatni mój post pewnie pomyśleliście, że to koniec, ale nie...
Po nocy pod namiotami, zorganizowaliśmy sobie śniadanie w iście studenckim stylu Kawałek od pola namiotowego był sklep i takie jakby skwerek




A potem w drogę. Kierunek Plitvice




Po kilku godzinnej jeździe przybyliśmy do miejscowości Korenica.
Tam udało nam się wynająć cały domek za 12 Euro od osoby. Zakwaterowaliśmy się ok godz 15-16 i umówiliśmy się z właścicielką, że odjedziemy jutro ok godz 22. Zgodziła się bez problemu. Dosłownie po drugiej stronie ulicy była restauracja, więc tam zjedliśmy kolację. Potem tradycyjnie wieczorem piwko i inne takie tam trunki. Ale spać poszliśmy dość szybko, bo jutro rano zwiedzimy słynne Plitvicke Jezera