Skręcamy w ulicę
…i idziemy do miejsca, od którego ulica ma nazwę. Wchodzimy na wewnętrzny dziedziniec, gdzie dziś jest pub.
Przewodniczka opowiada nie tyle historię miejsca, co wątek z życiorysu Wita Stwosza (tak tego od ołtarza mariackiego). Rzeźbiarz licząc na łatwy zarobek inwestuje wypłatę za krakowski ołtarz w interes ze złotem. Jak wiadomo nie ma łatwych pieniędzy, interes nie wypalił, a Wit stracił swoje pieniądze. Chcą je odzyskać podrabia weksel, ale oszustwo wychodzi na jaw. Przewodniczka wspomina, że mimo wielu krążących historii, Wit nie przebywał w więzieniu (w tym na dziedzicu którego jesteśmy).
Inna historia tutaj.
Opuszczamy to zacne miejsce i dzieci znajdują kolejną figurkę do kompletu: Więziennik Ten nie siedzi na chodniku, ale na parapecie więziennego okna i zza krat na nas patrzy. A tu jego życiorys
Prawie naprzeciwko niego spotykamy kolejnego, dziś znajdujęjego nazwę, bo na naszej mapce go nie odnalazłam. To krasnal włoski
Skręcamy w ul. Kotlarską, potem Odrzańską i wchodzimy w bramę: ul. Jatki
Dzieci już oblegają posągi zwierząt rzeźnych, niestety zdjęcia nie udało mi się zrobić, tu z netu
Stąd taki pomysł? Tu kiedyś handlowano mięsem i na pamiątkę targu wykonano taki nietypowy pomnik.
Mi udało się sfotografować tylko Pana Koguta – jakoś nie zdobył miłości naszych dzieci
Tutejsze podcienie są przepiękne
Podcienie dawały chłód, aby w piwnicach, których wejścia widać, móc spokojnie przechowywać mięso.
W dawnych domach dziś są minigalerie – niestety o tej porze już zamknięte.
Do krasnala Rzeźnika jakoś nie dotarliśmy, a były 2 kroki przed nami
Po drodze mijamy Weterana
…i docieramy na plac przed kościołem Św.Elżbiety