Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wrocilem z Chorwacji. Podroz z Gdanska samochodem

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
malyg1
Autostopowicz
Posty: 4
Dołączył(a): 26.06.2008
Wrocilem z Chorwacji. Podroz z Gdanska samochodem

Nieprzeczytany postnapisał(a) malyg1 » 26.06.2008 03:35

Hej!
Tydzien temu wrocilem z wakacji w chorwacji. Dzieki temu forum zdobylem wiele niezbednych iformacji - wiec w ramach rewanzu moge podzielic sie swoimi doswiadczeniami.
Podroz rozpoczalem w Gdansku. Plan byl taki ze w przeciagu 5 dni musze dotrzec do Dubrovnika, gdzie mialem sie spotkac ze swoja dziewczyna. Dziewcze jest francuska (gdzie obecnie mieszka) wiec tak jakos nam pasowalo coby tam sie spotkac.
Majac 5 dni postanowilem pierwszy przystanek zrobic w Pradze. Trasa Gdansk Praga moze wydac sie nietypowa bo prowadzial przez Szczecin - Niemcy - Praga. GPS oraz viamicheliene.com powiedzieli ze to najszybciej - bylo nie bylo zajelo mi ok 9h (troche korka bylo). W Pradze znalazlem jakis hostel. W biurze turystycznym na starym miescie powiedzieli ze najlepszy w miescie - sklamali. Po wstepnym rozpakowaniu sie i dowiedzeniu sie ze pokoj bede dzielic z 4 dziewczynami (dobra wiadomosc) wyszedlem na miasto jakiegos knedliczka zjesc i popic Pilsnerem (a raczej Pilsnerami). Po powrocie (godziny nocne) potwornie zmeczony powrocilem do kwatery cicho na palcach coby nie zbudzic wspolokatorki. Polozylem sie spac. Zasnac nie bylo latwo gdyz jedna z nich okropnie chrapala. Po zakryciu glowy poduszkami i czym kolwiek co jeszcze mialem pod reka dalem rade odplynac. Niestety nie na dlugo. Obudzily mnie odglosy orgazmu kobiecego dobiegajacego z lozka obok (2m ode mnie). Nie zebym mial cos przeciwko milosci i okazywaniu sobie uczyc ale jako ze bylem kapke zmeczony troche sie zdenerwowalem. Okazalo sie ze jedna ze wspollokatorek przyprowadzila na noc sobie jednego kawalera i postanowili troszke pokopulowac.
Nastepnego ranka postanowilem nie zostawac w Pradze na nastepna noc (taki byl pierwotny plan) tylko ruszyc na Wegry w okolice Balatonu.
Podsumuwujac pokuj w hostelu 770 koron, jedzenie w restauracji na starym miescie 500 koron Pilsner bezcenne.
Nigdy wczesniej na Wegrzech nie bylem wpisalem wiec w nawigacje Balaton. Rezultat poszukiwan zero. Zerknalem na Atlas i znalazlem Sifok. Tam wlasnie planowalem sie udac. Droga glownie autostradami czyli konecznosc zakupu winet w Czechach (granica niemiecko czeska dzien wczesniej) w Slowacji (przejscie graniczne Czechy Slowacja i w Wegrzech (granica Slowacja Wegry). Po dotarciu do Balatonu zmienilem nieci plany i zamiast zatrzymac sie w Sifok znalazlem jakas mala wioske nad samym jeziorem. Znalazlem maly kamping i rozbilem namiot na noc. Cena kempingu 10 euro za wszystko do dyspozycji tolety prysznic i basen. Dodam ze bylem zabsoulutnie sam. W sumie dotarlem poznych godzinach popoludniowych i po robiciu namiotu mialem tylko czas na wypicie kilku piw ( z Polski wiozlem) zrobieniu sobie kilku zupek instant (kuchenke mialem ze soba) i pojscie na spacer brzegiem jeziorka. Ogolnie pozytywnie wspominam.
Trzeciego dnia planowalem dotrzec do Chorwacji. Moim zamiarem bylo w okolicach godzin popoludniowych zjesc obiad w Zagrzebiu. Troche pokrzyzowal mi plany moj GPS gdyz stracilem 40 minut na oczekiwanie na prom ktory przewiozl mnie na druga strona Balatonu. Mysle ze gdybym zamiast czekania ruszyl droga zyskalbym kilka "sekund" Na granicy Wegiersko Chorwackiej, musialem otworzyc bagaznik. Celnik szukal produktow pochodzenia miesnego, ktorych do Chorwacji wwozic nie wolno. Kabanosy ktore podarowala mi mama schowalem w kole zapasowym, a do nadmiaru alkoholu nawet sie nie przyczepil (mialem troche ponad norme zubrowki - chcialem pokazac mojej dziewczynie jak sie bawia kozacy z Europy wschodniej:)
W Zagrzebiu ulice byly zakorkowane. Mialem rozniez trudnosci z zaparkowaniu samochodu, bo na ulicy wszedzie parking platny a ja przy sobie na ten czas pieniazka chorwackiego nie mialem. Znalazlem w koncu jakis parking podziemny rowniez platny ale po przybyciu do auta. Za obiad w okolicach starego miasta zaplacilem okolo 160 kun- ale smaczne bylo. Nastepnie wyruszylem w kierunku Splitu. ALe o tym napisze w nastepnym odcinnku o ile ktos wogole chce to czytac pozdrawiam
jjs
Globtroter
Posty: 45
Dołączył(a): 09.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) jjs » 26.06.2008 05:21

Fajnie. Pisz dalej...tylko jak mógłbyś to spraw sobie polską klawiaturę... To naprawdę niewielki wydatek...a komfort dla czytających - bezcenny! :D
monsterblock
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 08.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) monsterblock » 26.06.2008 06:57

malyg1 napisał(a):Hej!
Tydzien temu wrocilem z wakacji w chorwacji. Dzieki temu forum zdobylem wiele niezbednych iformacji - wiec w ramach rewanzu moge podzielic sie swoimi doswiadczeniami.
Podroz rozpoczalem w Gdansku. Plan byl taki ze w przeciagu 5 dni musze dotrzec do Dubrovnika, gdzie mialem sie spotkac ze swoja dziewczyna. Dziewcze jest francuska (gdzie obecnie mieszka) wiec tak jakos nam pasowalo coby tam sie spotkac.
Majac 5 dni postanowilem pierwszy przystanek zrobic w Pradze. Trasa Gdansk Praga moze wydac sie nietypowa bo prowadzial przez Szczecin - Niemcy - Praga. GPS oraz viamicheliene.com powiedzieli ze to najszybciej - bylo nie bylo zajelo mi ok 9h (troche korka bylo). W Pradze znalazlem jakis hostel. W biurze turystycznym na starym miescie powiedzieli ze najlepszy w miescie - sklamali. Po wstepnym rozpakowaniu sie i dowiedzeniu sie ze pokoj bede dzielic z 4 dziewczynami (dobra wiadomosc) wyszedlem na miasto jakiegos knedliczka zjesc i popic Pilsnerem (a raczej Pilsnerami). Po powrocie (godziny nocne) potwornie zmeczony powrocilem do kwatery cicho na palcach coby nie zbudzic wspolokatorki. Polozylem sie spac. Zasnac nie bylo latwo gdyz jedna z nich okropnie chrapala. Po zakryciu glowy poduszkami i czym kolwiek co jeszcze mialem pod reka dalem rade odplynac. Niestety nie na dlugo. Obudzily mnie odglosy orgazmu kobiecego dobiegajacego z lozka obok (2m ode mnie). Nie zebym mial cos przeciwko milosci i okazywaniu sobie uczyc ale jako ze bylem kapke zmeczony troche sie zdenerwowalem. Okazalo sie ze jedna ze wspollokatorek przyprowadzila na noc sobie jednego kawalera i postanowili troszke pokopulowac.
Nastepnego ranka postanowilem nie zostawac w Pradze na nastepna noc (taki byl pierwotny plan) tylko ruszyc na Wegry w okolice Balatonu.
Podsumuwujac pokuj w hostelu 770 koron, jedzenie w restauracji na starym miescie 500 koron Pilsner bezcenne.
Nigdy wczesniej na Wegrzech nie bylem wpisalem wiec w nawigacje Balaton. Rezultat poszukiwan zero. Zerknalem na Atlas i znalazlem Sifok. Tam wlasnie planowalem sie udac. Droga glownie autostradami czyli konecznosc zakupu winet w Czechach (granica niemiecko czeska dzien wczesniej) w Slowacji (przejscie graniczne Czechy Slowacja i w Wegrzech (granica Slowacja Wegry). Po dotarciu do Balatonu zmienilem nieci plany i zamiast zatrzymac sie w Sifok znalazlem jakas mala wioske nad samym jeziorem. Znalazlem maly kamping i rozbilem namiot na noc. Cena kempingu 10 euro za wszystko do dyspozycji tolety prysznic i basen. Dodam ze bylem zabsoulutnie sam. W sumie dotarlem poznych godzinach popoludniowych i po robiciu namiotu mialem tylko czas na wypicie kilku piw ( z Polski wiozlem) zrobieniu sobie kilku zupek instant (kuchenke mialem ze soba) i pojscie na spacer brzegiem jeziorka. Ogolnie pozytywnie wspominam.
Trzeciego dnia planowalem dotrzec do Chorwacji. Moim zamiarem bylo w okolicach godzin popoludniowych zjesc obiad w Zagrzebiu. Troche pokrzyzowal mi plany moj GPS gdyz stracilem 40 minut na oczekiwanie na prom ktory przewiozl mnie na druga strona Balatonu. Mysle ze gdybym zamiast czekania ruszyl droga zyskalbym kilka "sekund" Na granicy Wegiersko Chorwackiej, musialem otworzyc bagaznik. Celnik szukal produktow pochodzenia miesnego, ktorych do Chorwacji wwozic nie wolno. Kabanosy ktore podarowala mi mama schowalem w kole zapasowym, a do nadmiaru alkoholu nawet sie nie przyczepil (mialem troche ponad norme zubrowki - chcialem pokazac mojej dziewczynie jak sie bawia kozacy z Europy wschodniej:)
W Zagrzebiu ulice byly zakorkowane. Mialem rozniez trudnosci z zaparkowaniu samochodu, bo na ulicy wszedzie parking platny a ja przy sobie na ten czas pieniazka chorwackiego nie mialem. Znalazlem w koncu jakis parking podziemny rowniez platny ale po przybyciu do auta. Za obiad w okolicach starego miasta zaplacilem okolo 160 kun- ale smaczne bylo. Nastepnie wyruszylem w kierunku Splitu. ALe o tym napisze w nastepnym odcinnku o ile ktos wogole chce to czytac pozdrawiam



Jesteś pewnie, że przeglądali bagażnik w poszukiwaniu kiełbasy? Jeśli tak, to bardzo ważna informacja dla planujących podróż. Na forum wyczytałem, że zakaz wwozu kichy obywateli Unii Europejskiej nie dotyczy. Co o tym sądzą nasi forumowi eksperci?
malyg1
Autostopowicz
Posty: 4
Dołączył(a): 26.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) malyg1 » 26.06.2008 09:04

Hej. Sorki za moją klawiature ale w pracy jestem (pracuje poza granicami) i nie zawsze mogę zmieniać ustawienia. Jakby co dacie napewno rade zrozumieć o co chodzi. Co do przeszukiwania bagażnika to wprost mnie zapytali czy nie posadam przy sobie zadnych produktów pochodzenia zwierzęcego i kazali otworzyć bagażnik. Wynikać może to z tego, że mam 28 lat podróżuje sam i z doświadczenia wiem że zawsze dokładniej mnie trzepią jak innych.
Co do podróży to jak pisałem miałem w planach tego dnia dojechać do Splitu. Podczas podróży A1 zmieniłem jednak zdanie gdyż byłem już zmeczony a Split daleko. Postanowiłem więc zboczyć gdzieś. Niestety jechałem zbyt szybko i minąłem oznakowany zjazd na Plitovickie Jezera (park narodowy). Ok 100 km dalej był kolejny zjazd na ten park. Zjechałem więć. Jechałem bardzo wąską drogą (taką że nawet moja nawigacja jej nie widziała i kompletnie się zawiesiła, ale za to z ładnymi widokami. Skała po jednej stronie uskok po drugiej. Miłam kilka opuszczonych wiosek i pola z oznakowaniem żeby na nie nie wchodzić bo miny. W pewnym momencie droga się skończyła i zaczęły się kamienie i żwir. Dodam że ni żywej duszy po drodze. Troche nerwowo się zrobiło bo zaczęło się ściemniać a drogi nawet na mapie nie było. Jechałem tak z ok godzinę aż wreszcie znalazłem się na drodze głównej z oznakowaniem gdzie znajduje się park. W okolicy parku znajdowało się mnóstwo apartamentów hoteli i pokojów do wynajęcia. Ja za swój pokój zapłaciłem 30 euro + 5 euro za sniadanie ( pare kromek chleba 2 plastry szynki i sera plus dzem i miod oraz kawa). Wieczorkiem z niemiecką parą, hiszpańska parą oraz właścicielką moją wódke piliśmy - wesoło było.
Następnego dnia o 8 razno ( wraz z otwarciem) zacząłem zwiedzać park. Weście kosztowało 110 kun w tym są wszystkie przejazdy busem oraz stateczkami. Nie miałem za wiele czasu więc przy zakupie biletu pytałem ile zejdzie mi zwiedzenia całego parku. Powiedzieli że 7 - 8 godzin. Ja zwiedziłem wszystko w 4,5 co prawda troche sie spiesząc bo w godzinach popołudniowych chciałem być w Makarska.
W Makarska byłem ok 15. Zostawilem samochód na ulicy (wg przewodnika Pascala parkowanie samochodu w Makarska jest płatny, ja nigdzie żadnego parkometru ani znaku nie widziałem a szukalem bardzo starannie do tego zaglądalem do innych samochodów i nikt nic nie miał. Próbowałem znależć jakiś nocleg w Makarska ale cena wszędzie była ta sama 30 euro. Postanowiłem więc przejść się toche po plaży (przepiękne kobiety) i coś zjeść. Jedząc pogadałem z kelnerką, która powiedziała mi, 3 km przed Makarska znajduje się kemping (miejscowość Baśka Voda). Ruszyłem tam. Nadmienie tylko, że jadąc magistralą adriatycką widziałem, jak samochód wyleciał z drogi wpadł w przepaść (zatrzymał się na dachu 30m niżej) także uważajcie.
Kemping był dobrze oznakowany więc łatwo trafić. Niestety to co zastałem na miejscu to wczesny Gierek. Także nie polecam. Namieotu nie udało mi się rozłożyć gdzyż było za dużo kamieni, a jako że zaczęło się urwanie chmury postanowiłem spać w aucie. Rano wstałem, miałem się wynieść do godziny 12, więc mialem czas pojść na plaże poplywać i po opalać się. Cena 76 kun.
cdn.
morawa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 71
Dołączył(a): 29.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) morawa » 26.06.2008 10:12

Yo

Dawaj chlopie, pisz dalej - wyjezdzam w sobote :-)

pozdrav
Ryszard_K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 615
Dołączył(a): 27.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ryszard_K » 26.06.2008 10:33

cześć Ziomal, gdzie i kiedy przekraczałeś granicę H - HR? dziwi mnie ten "ciekawski" celnik
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 26.06.2008 15:35

Fajna wycieczka, tak po prostu pojechać przed siebie, też tak czasem robię :) No i fajnie się czyta!
pzdr
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 28.06.2008 00:34

malyg1 napisał(a):W Pradze znalazlem jakis hostel. W biurze turystycznym na starym miescie powiedzieli ze najlepszy w miescie - sklamali. Po wstepnym rozpakowaniu sie i dowiedzeniu sie ze pokoj bede dzielic z 4 dziewczynami (dobra wiadomosc) wyszedlem na miasto jakiegos knedliczka zjesc i popic Pilsnerem (a raczej Pilsnerami). Po powrocie (godziny nocne) potwornie zmeczony powrocilem do kwatery cicho na palcach coby nie zbudzic wspolokatorki. Polozylem sie spac. Zasnac nie bylo latwo gdyz jedna z nich okropnie chrapala. Po zakryciu glowy poduszkami i czym kolwiek co jeszcze mialem pod reka dalem rade odplynac. Niestety nie na dlugo. Obudzily mnie odglosy orgazmu kobiecego dobiegajacego z lozka obok (2m ode mnie). Nie zebym mial cos przeciwko milosci i okazywaniu sobie uczyc ale jako ze bylem kapke zmeczony troche sie zdenerwowalem. Okazalo sie ze jedna ze wspollokatorek przyprowadzila na noc sobie jednego kawalera i postanowili troszke pokopulowac.


Konfabulacja :lol: :lol: :lol:

Ps. Kogoś autor mi przypomniał :lol: - pamiętacie posty Euzebiusza "Kurdeczka" :wink:
malyg1
Autostopowicz
Posty: 4
Dołączył(a): 26.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) malyg1 » 29.06.2008 00:59

Ciag dalszy mojej opowiesci lub jak to woli konfabulacji.
Jak juz wspomnialem umówiony byłem w Dubrowniku więc tam wyruszyłem. Na granicy Bosniacko Chorwackiej skręciłem na pas transit więc mnie nie zatrzymywali. Uwaga moja dziewczyna jechałe tą samą drogą dzień wcześniej wypożyczonym autem i ją zatrzymali kontrolując dokumenty.
W Dubrowniku zaparkowałem samochód 5 kun/godzine z tym że wcześniej trzeba się zdecydować na jak długo się chce kupić bilet.
Ogólnik Dubrovnik fajny tylop owoce zakupione na starym mieście dość drogie (0.3 kg czereśni 20 kun - w innych miastach kilogram kosztował 15 - 18 kun).
Udało nam się znaleźć bardzo fajną knajpkę na samej górze miasta po zewnętrznej stronie murów. Prosto po sporzyciu piwa można było skoczyć z baru to wody.
Nocowaliśmy w miejscowości Cavtat (bliżej do lotniska bo następnego rana rodzina mojej dziewczyny miała lot do domu) cena 30 euro/doba za apartament dwa pokoje + kuchnia.
Następnego dnia wybraliśmmy się wybrzeżem na północ w celu poszukania jakiegoś lokum. Wybraliśmy miejscowość Gradac. Bardzo fajna mieścina z plażą portem deptakiem i knajpkami. Znależliśmy pokój za 30 Euro / dobe. Polecamy pizzerie Lux. Bardzo dobra pizza i wino - nasza ulubiona to Dalmacji. W tej miejscowości zatrzymaliśmy się na dwie noce następnie wybraliśmy się dalej na północ. Zatrzymaliśmy sie w Omis. Tu mieliśmy farta bo znależliśmy fajny apartament z duża sypialnią za 500 kun/ 2 doby. (3 doby oferowano na za 600). Ogólnie Omis bardzo nam się podobał zaliczyliśmy rafting 200 kun /osoba, poza tym wypiliśmy hektolitry piwa z chorwackimi kibicami bo akurat lecial mecz Austria - Chorwacja i Polska - Niemcy ( po meczu juz było mniej fajniej:((). W Omis można również bardzo dobrze zjeść, znajduje się tam kilka naprawde dobrych restauracji.
CDN
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 29.06.2008 01:29

Widzę, że klawiatura już działa , ale wena opadła :wink:

Konfabulacja dotyczyła pokoju w hotelu , gdzie odbyła się kopulacja :lol:

Toż to nie hotel ani motel jakiś , lecz speluna - a ściślej burdel.

Spałem kiedyś w zbiorowych salach w schroniskach górskich , ale nikt nie kopulował.
malyg1
Autostopowicz
Posty: 4
Dołączył(a): 26.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) malyg1 » 29.06.2008 04:21

Ze speluna to sie zgodze, ale ze burdel to w informacji turystycznej, jak pytalem o miejscowke do spania, to nie wspomnieli. Sorki za klawiature bo teraz pisze z innego komputera, jestem w pracy, i nie mam mozliwosci zmainy ustawien - dacie rade:)
Po udanym pobycie w Omis, z moim zabojadem postanowilismy dalej jechec na polnoc. Dotarlismy do Trogir. To co mowia w przewodnikach, o tym, ze trudno tam zaparkowac, to prawda. Szukalismy miejsca prze ok 15 minut, przypomne nie byl to seson. Cena za parking wyzsza jak gdzie indziej - godzian kosztowala 15 kun.
Jezeli chodzi o starowke i tego typu historie to Trogir podobal nam sie najbardzie, fajne miejsce i nie tak zkomercjalizowane. Po spacerze waskimi uliczkami i zakupie lodow (tu rozczarowanie nigdzie nie moglismy trafic na dobre lody galkowane - wszystkie byly takie same i niesmaczne, jakby tluste) poszlismy poogladac jachty. Tu padlo zobowiazanie, ze jak bede duzy to tez taki se kupie. Nastepnie oposcilismy Trogir na rzecz poszukiwania jakiejs plazy bo upal ponad 30 stoopniowy nastal. Plaze znalezlismy niedaleko, popytalismy troche ludzi po drodze i nam droge wskazali. Tuz obok plazy znajdowal sie platny parking, ja kierowany doswiadczeniam z Gdanska doszedlem do wniosku, ze pewnie nikt nie bedzie sprawdzal wiec nie zaplaclem. Po 20 minutach ujrzalem karteczke za wycieraczka swojego auta ( 100 kun sie nalezy). Znalazlem goscia, ktory mi to wlepil poghadalem chwile i powiedzial ze 100 moge zaplacic na poczcie albo 50 jemu do reki. Przystalem na to trugie, kierujac sie rowniez doswiadczeniami z Gdanska. Opowiedzialem te historie mojemu kumplowi chorwatowi z ktorym pracuje. Powiedzial mi, zeby nastepnym razem nic nie placic bo i tak nic mi nie przesla. ALe nie wiem jak to jest naprawde.
Tego samego dnia znudzeni troche pieczeniem sie na sloncu i ogladaniu kobiecych piersi ( ja akurat tym zmeczony nie bylem) Postanowilismy pojechac do parku Krka. Naprade fajnie tam bylo szczegolnie ze mozna bylo poplywac pod wodospadem. Wstep 80 kun
Jako ze zaczelo zmierzchac pojechalismy do Skradin. tu znalezlismy nocleg - tradycyjnie 30 Euro. Z tego co slyszelismy miasto to bardzo ucierpialo w czasie wojny czego skutki jeszcze widac, ale maja tam kika fajnych knajpek takze po albo przed wizyta w Krka polecam.
Nastepnego dnia pojechalismy do parku Paklenica ( nie paietam dobrze nazwy) polazic po gorach. jako ze zar lal sie z nieba ciezko bylo ale dalismy rade. Spoznilismy sie jednak zeby zwiedzic jaskinie, do 13 otwarta.
Po wyczerpujacym spacerze podjechalismy do Zadaru, gdyz moj zabojad musial nastepnego dnia wypozyczyc auto i wracac do Dubrownika na samolot. W Zadarze nic no moze prawien nic nam sie podobalo. Brudne miasto. Sporo klopoty mielismy ze znalezieniem lokum w centrum wiec postanowilismy pojechac do najblizszej wieski zobaczyc czy czegos sie nie znajdzie. Znalazlo sie i to naprawde fajna miejscowka byla. Z wielkim balkonem i widokiem na morze. Cena ta co zwykle 30 euro choc chciano od nas wiecej na poczatku. Zeszli z ceny gdy podarowalem im 4 krajowe leszki. Nastepnego dnia powrot do domu najszybsza droga przez Slowenie Austrie Niemcy i Polska. W Austri znalazlem bar gdzie obejrzalem mecz Polska Austria. Jak oni mnie wkurzali. Po tem jeszcze chwile pojechalem ale jako ze oczy mie sie zamykaly postanowilem na parkingu sie przespac. Nastepnego dnia prosto do Gdanska.
KONIEC

Jeszcze raz dzieki za pomoc przed moim wyjzdem
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108174
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 29.06.2008 09:06

A zdjęć nie ma :cry: :cry: :cry: :?: :?:
j_w
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 21.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) j_w » 04.07.2008 06:47

W sprawie parkowania w Trogirze. Rzeczywiście parkowanie w tym mieśćie jest jedno z najdroższych. Zanim się wjedzie na mostek w lewo przed murami należy wcześniej skręcić w prawo w kierunku osiedli i tam są bezpłatne miejsca parkingowe ( tak przynajmniej było w zeszłym roku). Spacerkiem do portu idzie się ok 5-10 min.
guga326
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 18.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) guga326 » 18.07.2010 17:49

Czytając twoje zmagania w trasie do ukochanej nieżle się ubawiłam.ALE PRAWDA JEST TAKA ZE WSPOMNIEŃ NIE DA SIĘ KUPIĆ ZA ŻADNE PIENIĄDZE.Też może szkoda bo..wylatuje na gotowe do Chorwacji ale wolała bym NIE!!!...leciec samolotem

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wrocilem z Chorwacji. Podroz z Gdanska samochodem
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone