napisał(a) wojan » 03.01.2016 20:04
Naszym pierwszym celem jest miasteczko
Trinidad określane jako typowe i najlepiej zachowane kolonialne miasto Kuby.
Daleko nie mamy, bo z półwyspu
Ancon gdzie spędziliśmy noc jedziemy jakieś pół godzinki.
Zwiedzanie miasta zaczynamy od pałacyku jednego z " baronów cukrowych " . Budowla jest z początków ubiegłego wieku.
Z wieży pałacyku
widoki może nie zapierają dechu
ale jest na co popatrzeć ...
Spacer po mieście
kontynuujemy w kierunku tawerny
gdzie w ramach odpoczynku i orzeźwienia ( żar z nieba leje się niemiłosierny ) kelnerzy serwują nam drinka o tej samej nazwie, który jest regionalną specjalnością
Oczywiście nazwę od razu przerabiamy na " Ciamciaramcia "
Gdyby ktoś potrzebował skład to proszę bardzo :
W dużo lepszym nastroju
ruszamy w trochę mniej turystyczne rejony miasta
Drugi dzień na Kubie kończymy na plaży
w bardzo ciepłej wodzie
i ucząc się salsy u bardzo sympatycznej nauczycielki ...
Dobranoc