Witam wszystkich jako nowy użytkownik.
Kilka dni temu wróciłem ze swojej pierwszej wyprawy do Chorwacji. Wybór padł na Baška Voda.
Na pierwszy raz nie chcieliśmy ryzykować z noclegiem i zarezerwowaliśmy pokój przez Booking.com. Wybór padł na Apartaments "Antonia" K.P.Krešimira IV Br.5 CENA 479 EUR za 11 dni
Niestety początek przygody w tym obiekcie nie zapowiadał miłych wakacji. Na miejscu meldujemy się koło 15:00. W domu jest we własnej osobie pani Antonia (starsza pani pewnie koło 60). Niestety pani poza swoim ojczystym językiem zna tylko niemiecki. Chce od nas paszporty do meldunku. Wyciągam dowody osobiste a wtedy pani mówi, że odda je nam dopiero w nocy. Lampka od razu się zapaliła, po co na tyle godzin jej nasze dowody. Tłumaczyła, iż jej syn się tym zajmuje, ona nie umie się obsługiwać komputerem. Nie zgodziłem się na to i zaproponowałem spisanie danych, a jak wróci syn dokonamy rejestracji. Wtedy pani położyła rękę na torebce mojej żony i chciała dostać jej telefon w depozyt do tego czasu. Uciąłem te propozycje mówiąc, że nie ma takiej opcji. Na szczęście pani odpuściła i zgodziła się na wieczorny meldunek. Poszliśmy zniesmaczeni na plażę i wracając wieczorem, spotkaliśmy jej syna. Na szczęście on znał angielski i wyjaśniłem z nim wszystko. Później przez cały czas pobytu, kontakt z nimi ograniczał się w głównej mierze tylko do witania się. Sam obiekt mimo położenia niemal przy samem plaży, nie posiada widoku na nią. Zasłania go duży apartamentowiec, który dzieli jej dom i plażę.
Pokój zgadzał się z tym co było na zdjęciach (pokój + łazienka). Parking na podwórku (tylko dla osobówek, gdyż parkuje się pod drzewem oliwnym i bus by już nie wszedł). Położenie obiektu było bardzo dobre. Dodatkowy minus dla gospodarzy za to, że przez cały nasz pobyt kiedy pod naszą nieobecność zmieniali nam ręczniki, ani razu nie zabrali śmieci. Na koniec uzbierał się calutki kosz. Do do reszty brak zastrzeżeń. Jedynie dało się odczuć brak aneksu kuchennego.
Co do samej miejscowości nie zawiedliśmy się. Baška Voda, to piękna mała miejscowość z dość dużą ilością turystów. Widać było to dopiero wieczorem koło 20 -21 kiedy wszyscy wychodzili na wieczorne spacery, kolacje i do barów.
Na plaży miejsca trzeba było szukać po bokach, gdyż środek okupują leżaki na wynajem. Na początku naszego wyjazdu było wciąż bardzo dużo ludzi na plaży. Oczywiście najgłośniejsi byli nasi rodacy w wieku 40+ których śmiechy i żarciki po kilku piwach niosły się daleko.
Zaskoczeniem było siedząc wieczorami na promenadzie słyszeć wracające statki na których słychać było polskie disco polo.
Co do jedzenia polecana tutaj restauracja Karlo, faktycznie serwowała dobre jedzenie, niestety wiele razy czułem się oszukany. Zamawiając rumsztyk nadziewany dostałem cieniutko ubitego kotleta schabowego sauté złożonego na pół i w środku ze stopionym serem żółtym plus frytki (bardzo dobre). Był on smaczny, ale to nie był zdecydowanie rumsztyk. No i ta obsługa, która ma gdzieś czystość stolików, chodząca jak by czuła się dużo lepsza od nas klientów. To było tak widoczne, że aż biło po oczach. Tylko jedna kelnerka była miła i zagadywała po polsku i nawet żartowała z gośćmi, a ceny do najtańszych nie należały. Za porcję białej ryby chcieli 340 kun.
Osobiście mi najbardziej spodobała się Konoba Toni schowana lekko w uliczce od promenady. Menu na ścianie może mylić gdyż ceny podane są za wagę np. za 0,1 kg lub za 0,3 kg. Za 2 porcje białej ryby ze szpinakiem z dodatkiem grilowanych warzyw i lemoniadą zapłaciłem 362 kun. Cena z menu to za 0,3 kg białej ryby 68 kun. Jednak było to bardzo dobre danie i w żaden sposób nie żałuję tego. Warto zabrać na chociaż jedną kolację swoją żonę lub partnerkę. Miejsce bardzo oblegane nie raz trzeba było czekać po 15 min na stolik. Obsługa to 2 starszych panów. Małomówni ale konkretni, dobrze znają angielski, zero problemów z dogadaniem się.
Niektóre pizzerie jak Papuga radzę omijać szerokim łukiem. Jedzenie słabe a ceny standardowe. Na plus to na pewno jeden Fastfood o nazwie McKebab
Co do pieniędzy. Szkoda, że kantory mają jakąś zmowę. W każdym za 1 EUR dawali 7,1 kun, gdzie idąc do banku dali mi 7,3687 kun. Wiec jeśli uda wam się dostać EUR po dobrej cenie to będzie najlepsza opcja zamiany, jeśli nie to pozostają bankomaty. Tylko trzeba pieniądze hurtem wyciągać. Tutaj przy kursie PLN HRK 1,72 bankomat dawał po 1,58 plus 22 kuny opłaty za operację.
Po zakupy chyba najlepiej pojechać na targ do Makarskiej i tam kupić od rolników warzywa, oliwę i alkohol. W Baška Voda na straganach za 0,2L rakiji chcieli 25 kun a butelkę wina 30 kun. Cena wina dobra jak i sam trunek.
Podsumowując wyjazd udany od 9 do 20 września dużo odpoczęliśmy, pogoda była wzorowa, cały czas w cieniu temp. między 27-30C, w nocy ponad 20C. Miejsce, które na pewno jeszcze kiedyś odwiedzę, ale już bez rezerwacji. Wszędzie można spotkać siedzących ludzi z karteczkami "Arartamenti" niczym w Zakopanym.