gusia-s napisał(a):Ale nie trzeba wcale na to patrzeć przecieżtravel napisał(a):gusia-s napisał(a):Dlaczego nie byłabyś w stanie zjeść homara?
Jakby to powiedzieć .... taka trochę dwulicowa jestem, bo stworzenia różne jem i wiem ,że przed przygotowaniem są uśmiercane.
Ale homara zabitego na moich oczach nie zjadłabym
Ale stolik do mordowania jest obok stolików klientów
piekara114 napisał(a):travel napisał(a):Zagadujemy właściciela konoby , który wyraźnie znudzony ćmi papieroska. Dziś w menu tylko homar za jedyne 800 kun
Za tą cenę możemy być też świadkami morderstwa homara na żywo
Jakbym miała te 800kun na homara to i tak bym go nie była w stanie zjeść
Właściciel- w okularkach
Właściciel wygląda na zmęczonego i znużonego to i za pewne cena taka, aby nie musiał się ruszać i tego homara gotować....
Za tą cenę też bym go nie zjadła...
Cena powaliła mnie na kolana. A zachowanie właściciela było typowe dla południowców - luz blues
Katerina napisał(a):A ja jadłam u tego Pana - ma na imię Gordan i wita gości przy stoliku słowami :Jesteście na ostatnim przyczółku cywilizacji..", czy jakoś tak, a o R. Makłowiczu mówi - Wasz Gastroguru A, powiedział jeszcze, że.."Robert to miły chłopak:, a przy wejściu do budynku konoby leży jedna z książek R.M.
To jest nasz homar..na którego czekaliśmy ..2 h , bo syn Gordana musiał go złowić (BTW - syn Gordana to ten, który ma Extravaganzę i jest ożeniony z siostrą włściciela Panoramy w Orebićiu - jedna mafia )
Z tego powstała taka sałatka (Makłowicz nas w nią wkręcił, bo dzień wcześniej w Orebićiu obejrzeliśmy w necie odcinek jego programu).
Jedno z najlepszych dań w życiu.
Miałam odłożony budżet na homara - pisałam w mojej relacji z 2014 roku,że założyłam sobie tajne konto "Jastog" i wrzucam tam coś od czasu do czasu przed wyjazdem do Cro.Warto.
Jakbym wiedziała ,że tyle kosztuje to też założyłabym tajne konto
Ale mi smaka narobiłaś tym homarem
Katerina napisał(a):A budynek Cafe Bolero też podziwialiśmy - dokładnie byliśmy tam dzień przed Wami - 16ego września :lol
Wcale mnie to nie dziwi - deptałyśmy sobie po piętach