Witaj Piotrze
30 kwietnia, poniedziałek c.d.W sytuacji, kiedy do apartamentu nie można wejść, to pora na plażę. Zabieramy podstawowe akcesoria, kilka kroków uliczką i już jesteśmy na promenadzie wzdłuż całego Caorle. Teraz tylko przedrzeć się przez tony piachu ku morzu… Idziemy, idziemy, idziemy i idziemy i końca nie widać
…. Ale w końcu udało się dotrzeć i nogi we włoskim Adriatyku zamoczyć
....
Pogoda nie do końca idealna, ale z każdą godziną coraz więcej słońca przedziera się przez chmury…. Niestety wiatr nie zachęca do kąpieli w piaszczystym i zmąconym Adriatyku…. Dzwonimy do Szwagra, który na razie jest w Milano, i mówią, że u nich leje i kicha z pogodą, a prognozy nie są lepsze…. U nas super nie jest, ale w stroju kąpielowym i bluzie jest ok, spacer wzdłuż morza, w poszukiwaniu muszelek, których jest tu na tony jest całkiem przyjemny….
Ok. 15 zbieramy się z plaży, lekko owiani wiatrem, słońcem i piaskiem, który się wszędzie powdzierał. Najpierw marsz przez plażę do samochodu, a potem udajemy się do centrum miasteczka po odbiór kluczy. W naszym hotelu nie ma recepcji, klucze trzeba odebrać w agencji turystycznej. Obawiając się (i słusznie) problemu z parkowaniem, idziemy do centrum pieszo. Odległość wielka nie jest, ale jednak po leniwym leżeniu na plaży i zarwanej nocce, trochę czujemy się zmęczeni…
Ale jesteśmy już
u celu i o dziwo agencja tuż po sjeście punktualnie rozpoczęła działać
Jak nie we Włoszech..... To spisujemy dane, kasy nie chcą, pobiorą sobie sami z karty, możemy przedłużyć pobyt, koszt 50 EUR
(taniej o 3 EUR, niż przez b.ing, zabieram też gazetkę z innymi ich app.), przy przedłużeniu pobytu opłata za sprzątanie pobrana będzie tylko raz, nie dopłacamy na pościel – mamy swoją, gotówką płacimy jakieś klimatyczne czy miejscowe (chyba 10 czy 15 EUR) i w końcu dostajemy klucze w postaci karty…. To teraz powrót ….. i po kilkunastu minutach z powrotem jesteśmy pod samochodem...
Przy hotelu Zenith jest
prywatny parking, grodzony, z kilkoma powykrzywianymi sosnami, a miejsca parkingowe są oznaczone numerami pokoi, więc parkujemy na naszym i klamoty wnosimy (na szczęście jest winda) na 5 piętro…
Przed wejściem jest jeszcze patio…
Apartament jest zgodny z opisem: kuchnia z rozkładaną wersalką (IKEA 3 osobowa) w pełni wyposażona z wyjściem na balkon (jest suszarka na pranie), sypialnia z podwójnym łóżkiem i tapczanem i wyjściem na balkon, w korytarzu szafa i klima skierowana na oba pomieszczenia no i łazienka.
Zarzuty do app. mam dwa: za mało miejsca na ubrania, na 2 tyg. ciężko było by mi wszystko upchać, i wielkość prysznica to porażka: jest mały, szerokość jakieś 60 cm i nie jest w pełni zamknięty (3 ściany) w skutek czego po kąpieli w łazience jest potop, prawie jak w greckich łazienkach….
Ale widok z balkonu wynagradza wszystko….