Dzień 2
Rano zakupy w KONZUMIE (mljeko, kruh). Śniadanko na balkonie z widokiem na morze (w sumie to na kawałek morza). Potem psia plaża w okolicach
CUVI BEACH. Temperatura zaskakująco wysoka, po półgodzinnym opalaniu nie da się wytrzymać na słońcu. Jak na złość, w tym roku nie wzięliśmy ani butów do wody ani masek. Wkurzamy się, bo nigdy w maju ani we wrześniu nam się nie przydały. Stanowiły zbędny bagaż. Zapominamy o tym i jak kaleki wchodzimy do wody. Ciepluteńka. Wrażenia, jak karta maestro, bezcenne. Zza skał i kamieni wynurzają się naturyści. Okazuje się , że nasz pilot, w sumie to pilotka, ma alergię na nich. A oni jak na złość pokazują swoje wdzięki...
By
Niska at 2009-10-01
By
Niska at 2009-10-01
By
Niska at 2009-10-01
Popołudniu ponownie uderzamy na miasto. Standardowo idziemy pod kościół, skąd rozpościerają się piękne widoki na całą okolicę. Po spacerku wybieramy się na obiadokolację, tym razem do restauracji
NEPTUN (obok pizzerii Roma, ul. Rakovca 10). Polecam
istiarską zupę, czyli czerwone wino z oliwą, cukrem i kromką zapiekanego chleba w środku. Chlebek nasiąknięty alkoholem się zjada, a winko bezalkoholowe się wypija. Trochę śmiechu przy tym jest
Dzień 3
Zwyczajowo, Konzum, śniadanko, plaża. Zdecydowanie to nie jest dzień na plażowanie, nie możemy wysiedzieć na plaży. Co chwilę zmieniamy miejsce. Z
Cuvi Beach dochodzimy prawie do
Monte Molini Beach z przystankiem w knajpce prowadzonej przez sympatycznego pana z suczką labradorką.
By
niska at 2009-10-02
Koło 14.00 kończy się słońce. Wracamy do domu i wsiadamy na rowery. Parkiem dojeżdżamy na Stari Grad. Rundka po mieście i z powrotem wracamy przez park. Jazda pod górę nas wykańcza.
By
niska at 2009-10-02
Dzień 4
Dzień jak co dzień
Wieczorem, po obiadokolacji wracamy do apartamentów. Przechodzimy przez wąziutkie uliczki na Starim Gradzie. Nagle uderza nas niesamowity zapach kawy. Patrzymy po sobie i decydujemy się na małe macchiato ok. 21.00, jak przystało na południowców
Zamówienie przyjmuje cudowny, myślę, że grubo ponad 70 letni, Dziadziuś. Cały czas się uśmiecha, jest zachwycony, że w knajpce jest ktoś inny oprócz jego kumpla Toniego. Zauroczeni tym miejscem i jego osobą wracamy do apartamnetów.
Dzień 5
Zwyczajowy melanż. Po obiedzie, zauroczeni Dziadziusiem od kawy idziemy ponownie na małe macchiato. Nie dla kawy, tylko dla Dziadziusia, żeby zobaczyć czy nas pamięta. Pamiętał
Na głównej drodze prowadzącej ze starówki do kościoła św. Eufemii znajdujemy pustą knajpkę przy morzu, nad plażą
Monte Beach. Siadamy w knajpce, która jeszcze 2 dni temu tętniła życiem, a teraz jesteśmy w niej tylko my. Mamy widok na dużą część wybrzeża, ludzi siedzących w restauracjach obok i płacących spore rachunki za ten widok
Dzień 6
Ostatni spacerek po mieście zakończony oczywiście kawusią.
By
niska at 2009-10-01
By
niska at 2009-10-01
Dzień 7
Powrót do domu
Nie mogliśmy się pogodzić z tym, że już musimy opuścić Rovinj i postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno miejsce, które nam się bardzo podoba, tj. Bled na Słowenii w Alpach Julijskich. Tym razem droga prowadziła przez: Koper-Ljubljanę-Bled-Villach-Klagenfurt-Graz itd. Polecam drogę przez Koper (opłata za autostradę to 14 kun) a nie przez Rijekę i Tunel Ucka (opłaty 5 kun za autostradę i 28 kun za tunel). Po kitajskim obiadku wracamy do Polski.
By
niska at 2009-10-02
By
niska at 2009-10-02
Wszystkim tym, którzy będą pierwszy raz w Rovinju polecam odwiedzenie muzeum morskiego w Rovinju, wyjazd nad Limski Kanał, do Puli (koloseum i starówka), do Portecia (piękna starówka), innych mniejszych miejscowości na Istrii oraz wypad do Wenecji.
Już nie możemy się doczekać kolejnego wyjazdu do Rovinja!!!
Vidimo se u Rovinju!
Niśka