Właśnie wróciliśmy

Wczoraj wróciliśmy z Chorwacji. Pierwsze spostrzeżenie to nieliczni turyści i chłodniej generalnie. W Dubrowniku gdzie wpadliśmy na kolacyjkę turystycznie pusto. W zeszłym roku przejść się nie dało. Mało Polaków. Powietrze i woda jak gdyby chłodniejsze. Przeżyliśmy całonocną burzę (nasza pierwsza burza w Cro). I w tym roku usłyszałam kojoty. Niemiłe uczucie ;) Ale po kolei. Jechaliśmy przez Pragę z krótkim zwiedzaniem. Potem dojechaliśmy "autostradą" do Petrcane na polecany na forum kemping Pineta. Kamp faktycznie bardzo sympatyczny. Właściciel wciąż siedzi na tarasie domu i sprawuje pieczę nad swoją gromadką ;) Bardzo sympatyczny. No i faktycznie namiot od morza dzieli murek :) Bardzo miło wspominam. Odetchnęliśmy trochę po podróży i pojechaliśmy do Zuliany. Miasteczko może i sympatyczne ale kamp Sunce była dla nas zbyt "w centrum". Pojechaliśmy na Vucine. Niestety tam nie można mieć samochodu koło namiotu co przy naszym namiociku 2 x 1.2m się nie sprawdzało. Tym bardziej że my wolimy często zmieniać kapmingi więc bez sensu było wynieść cały samochód i trzymać na słońcu. No nic. Ale sam kamp i plaża super. Jak komuś niekonieczny samochód służący za magazyn to polecamy. Pojechaliśmy dalej na Peljesac do Duby na kamp Luka. Niestety kamp nie dość że daleko od plaży to był nieczynny. Wróciliśmy do Divnej. Na forum pisaliście że zaprana plaża i w ogóle mnóstwo ludzi. A tu miła niespodzianka. PUSTO. Kamp pusty - sześć rodzin chyba. Właściciel luzak. Plaża przeurocza. Kamp też. Cały zacieniony. Zostaliśmy tam aż sześć nocy co dla nas jest swoistym rekordem. Ludzie, którzy przyjeżdżali z Trpanja na plaże jakimś cudem nie zbliżali się na tę część blisko kampu. Kłębili się przy zejściu z ulicy. Jeśli z lenistwa to gratuluję. Ale za dzięki temu my mieliśmy pustą praktycznie plażę. Przepiękne miejsce. Po sześciu nocach wyciągnęło nas jednak stamtąd gdzieś dalej. Poza tym kojoty się darły po nocach straszliwie. Z Divnej wpadliśmy na nockę Pod Maslinę w Orasacu. W Dubroviku pustki niesamowite. Po Dubrovniku mieliśmy jechać jeszcze gdzieś na północ, ale mąż mi się rozchorował na coś tajemniczego i po zwiedzeniu pogotowia i szpitala w Zadarze zdecydowaliśmy o powrocie do domu. Opieka medyczna nas mile zaskoczyła. Od ręki badania (za krew i mocz 8 kn) i co nas zupełnie zaskoczyło częściowa refundacja antybiotyku. Zwiedziliśmy też szpitale na Węgrzech. No więc to chyba na tyle w skrócie. Gdyby coś to obiecuje odpowiadać w miarę możliwości i wiedzy.

Cześć ,mam pytanie ,czy w razie nagłej choroby jak w przypadku twojego męża trzeba jakieś druki E 111,czy wizyta u lekaża jest płatna .Ogólnie jak przedstawia się ta sprawa .
Dzięki

goha napisał(a):I w tym roku usłyszałam kojoty. Niemiłe uczucie

Skąd ty wiedziałas, że to akurat kojoty

Jeżeli możesz to napisz jaką trasą z Pragi jechaliście i podaj ceny nclegów na kempingach.

W Chorwacji sami dojechaliśmy do czegoś na kształt pogotowia. Sama wizyta nic nie kosztowała ale pani doktor wysłała nas na badania krwi i moczu i za nie daliśmy 8 kn więc nie tak źle chyba. Pani cos dzielnie liczyła jakaś dopłata procentowa była zapewniona. Ale to był cały koszt. Na Węgrzech gdybyś chciał wiedzieć, wezwanie lekarza kosztuje ale ubezpieczenia zwraca w Polsce. Wezwanie karetki i pobyt dwugodzinny w zpitalu pod kroplówką nic nas nie kosztował.

Mafus, nie wiem. Ale czegoś tak przenikliwego i przerażającego nie słyszałam. Z mężem od razu mieliśmy wizję Pana Kleksa z wilkołakami ;)))

Z Pragi jechaliśmy przez Znojmo, Wiedeń, Graz, Maribor, Karlovac. Co do cen kempingów to w granicach 100 kn za dwie osoby, samochód i mały namiot. W Zulianie taniej. Zalezy od kampa. Na Rudine (który nas załamał swoją drogą...) to koło 140 kn!!

goha napisał(a):Mafus, nie wiem. Ale czegoś tak przenikliwego i przerażającego nie słyszałam. Z mężem od razu mieliśmy wizję Pana Kleksa z wilkołakami ))

to cromaniacy wyli .....są wszędzie

Na Peljesac'u na 100% są kojoty. Można je usłyszeć nawet przed wschodem Słońca w pobliżu Orebic'a (to było tuż przed naszym wyjazdem i zaliczamy to raczej do ciekawych doświadczeń porównywalnych z pierwszym wrażeniem ogłuszającego hałasu cykad).
W Brijeście w 2002 roku cos dziwnego zostawiło w nocy ślady na stoliku i nie był to raczej pies, bo biegających psów nie widziałem w całej miejscowości a wilkołak chyba też nie, chociaż stary cmentarz był za ogrodzeniem w odległości kilkunastu metrów od kempingu...

Gdzie najtaniej tankować 95 PB , jadę przez Znojmo , Graz Marbir < Choracja nie mam czasu szukać wyjazd niespodziewany . Proszę o info
grazka

W zeszłym roku znajomy na Prapratnie ostrzegał nas przed kojotami, że podchodzą pod kemping, ale nic nie słyszeliśmy. W tym roku w pierwszą noc, kiedy je usłyszałam to nie mogłam zasnąć i z napiętymi wszystkimi mięśniami słuchałam każdego szelestu koło namiotu.... To było w rzeczy samej ciekawe doświadczenie ;)

Co do tankowania to zdecydowanie najtaniej jest w Polsce. W Austrii 0.95 EUR a w Chorwacji też jakoś niecałe EUR. Najlepiej w Polsce przed granicą i może w Czechach.

Dzięki
grazka

Witam,
a konkretnie ile kosztuje nocka na Vucine
pozdrawiam

Nie pamietam szczerze mówiąc dokładnie co do kuny ale na oko 85 - 90 kn za dwie osoby, samochód i namiot.