Wiosna, wiosna, wiosna, ach - to Ty!

Nie duże, ale dużo.

Sam się zdziwiłem, że z tej odległości coś wyszło, tam gdzie staliśmy, to widzieliśmy jedną, jednolitą, chmurę.

A ty masz dokładnie odwrotnie niż teść - on może siedzieć w takiej chmurze i nic.

Witaminę B podobno trzeba jeść?

Ja próbowałem innej metody.
Mówili, że przy odpowiedniej ilości alkoholu we krwi, te cholery głupieją i łatwiej je utłuc.
Problem w tym, że jeden przynajmniej, nie powinien pić, bo inaczej ciężko, po jakimś czasie, trafić

mariusz-w napisał(a):

weldon napisał(a):
Dokładnie nie wiem, ale to z 50 m było

..na komary ... to to duże jakieś ! ... ale mimo wszystko strach !

Ja to mam taką cholerną krew, że jeden w mieście, a mnie musi u...... !

Wie kolega jest taki domowy sposób na komary. Trzeba zagotować 10 litrów wody, dodać kilo cukru i 4 deka drożdży. Następnie odczekać minimum tydzień zagotować i przepędzić przy wykorzystaniu czajnika lub chłodnicy, no i skroplić napar w postaci płynnej przez rurkę miedzianą lub szklaną. Napić się tego wywaru i po robocie. Napar odgania komary, daje odczucie lekkości, wesołości, odwagi. Nawet gdyby jakiś maruder komar kolegę dziabnął to po skosztowaniu naparu nic kolega nie poczuje.

P.S. Napar należy przygotowywać wieczorem przy zamkniętych drzwiach i oknach aby zapach nie uciekł z zacieru. Uwaga - nie należy rozpowiadać nikomu, nawet najbliższej rodzinie o domowym wyrobie. Wie kolega ludzie są zazdrośni i wredni . Pozdrawiam

weldon napisał(a):Nie duże, ale dużo.
Ja próbowałem innej metody.
Mówili, że przy odpowiedniej ilości alkoholu we krwi, te cholery głupieją i łatwiej je utłuc.
Problem w tym, że jeden przynajmniej, nie powinien pić, bo inaczej ciężko, po jakimś czasie, trafić

darek1 napisał(a):Wie kolega jest taki domowy sposób na komary. Trzeba zagotować 10 litrów wody, dodać kilo cukru i 4 deka drożdży. .........................
.................................. Wie kolega ludzie są zazdrośni i wredni . Pozdrawiam

Dziękuję !!! ........... miło mi ,że tak o mnie dbacie.

Metod tych , próbowałem, ale te cholery pijane czy trzeźwe to tak się na mnie wyżywają !

Darek ... twój przepis, namiętnie stosowałem w czasie stanu wojennego.

Na ludzi uważałem !!!

Pozdrawiam

weldon napisał(a):Ja mam kilku komarów czy meszków ...



Dokładnie nie wiem, ale to z 50 m było

no teraz to Ci troszeczke mniej zazdroszczę tego wyjazdu

Ale to z Modlina, sprzed dwóch tygodni.
Wtedy, jak te burze z gradem szły przez Polskę

Ja mam zięby (a co! Teraz już wiem), sikorki, sroki, takie małe, szare, i nie są to wróble,
bociany, żurawie, kormorany i rechot żab przed oknem

weldon napisał(a):Ale to z Modlina, sprzed dwóch tygodni.
Wtedy, jak te burze z gradem szły przez Polskę

Ja mam zięby (a co! Teraz już wiem), sikorki, sroki, takie małe, szare, i nie są to wróble,
bociany, żurawie, kormorany i rechot żab przed oknem

no to zmienia postać rzeczy znów Ci strasznie zazdroszczę

http://img7.imageshack.us/img7/9133/dscf4141.mp4

Dźwięku nie mam

Jak mi się uda, to te żaby podeślę.

weldon napisał(a):Ale to z Modlina, sprzed dwóch tygodni.
Wtedy, jak te burze z gradem szły przez Polskę

Ja mam zięby (a co! Teraz już wiem), sikorki, sroki, takie małe, szare, i nie są to wróble,
bociany, żurawie, kormorany i rechot żab przed oknem

Czyżby było się z twierdzy. Bywało się tam - służbowo.

darek1 napisał(a):Czyżby było się z twierdzy. Bywało się tam - służbowo.

Było się w twierdzy.
Całkiem prywatnie, bo z balonów nici wyszły
A to służbowo, to z Agencji jesteś?
Coś wam handelek nie idzie. Szkoda, bo to niesamowite obiekty.

Twierdza Modlin

weldon napisał(a):
Twierdza Modlin

o tak....to moje klimaty

mariusz-w napisał(a):Darek ... twój przepis, namiętnie stosowałem w czasie stanu wojennego.

Ja go stosowałem przed stanem wojennym i to tak namiętnie, że aż musieli stan wojenny wprowadzić.

Jak usłyszałem, że mogą wszystko skonfiskować ( łącznie z domem!?), to stchórzyłem i pięknego sprzętu się pozbyłem.

Szkoda...

Drzewo na drzewie.

kolejny wiosenny spacer.....w bardzo letnią pogodę

niebo z perspektywy mrówy






i z mojej perspektywy

ciąg dalszy...czyli kwiatki ...kwiatuszki....i inne zieleninki















a na koniec jakiś horror.....pająki atakują