Około południa z Beratu ruszyliśmy zdobywać drugą perełkę Albanii- Gjirokastra. Nie wiem nawet jak to wymówić. Zawsze w obco brzmących nazwach próbuje znaleźć coś swojskiego - tutaj kojarzyło mi się z klejem do zalepiania dziur. Właściwie to nie wiem dlaczego. Droga do samego miasta, z Beratu jest bardzo przyzwoita - jechaliśmy przez Tepelene. Na co 3 skrzyżowaniu stali policjanci. Nawet jeden nas zatrzymał, ale z powodu braku znajomości wspólnego języka nie potrafił wyartykuować o co mu chodzi. Skończyło się na dialogu.
- albański
- Ja na wakacje Gjirokastra. English?
- przeczenie
- Deutch? (moja połowa mówi biegle)?
- ponowne przeczenie.
- Italiano? - pyta przedstawiciel władzy albańskiej
- No.
Pan się uśmiechnął. Życzy nam powodzenia (przynajmniej tak sobie ten kontekst albańskiego zdania przetłumaczyłem) i machnął, żebyśmy odjechali.
Tu mała dygresja - nie widzieliśmy w całej Albanii ani jednego patrolu który miałby radar. Co chwila zatrzymywali jakieś samochody, ale chyba nie za prędkość. Chyba, że robią to na oko .
W ogóle mam wrażenie, że nie policja w ogóle się obcokrajowcami - jakby wjechać w radiowóz to pewnie by się zainteresowali .
Widoki po drodze:
Po drodze zatrzymaliśmy się w knajpie. Kawa z mlekiem , jak to w Albanii nawet nie pytamy za ile. Rachunek opiewa na 100 LEKów za dwie kawy. tak 1,45 PLN za kawę. . Dodatkowo kelner mówił po polsku.
W samym mieście mieliśmy małą scysję na temat jazdy. Generalnie mamy taką zasadę, że ja prowadzę, a lepsza połowa pilotuje i zwykle wychodzi jej to znakomicie. Z podkreśleniem zwykle. Poprowadziła nas, nie jak radzili w przewodniku, tylko najkrótszą drogą po mapie. W przypadku Gjirokastry raczej zdajcie się na doświadczonych autorów. Zdecydowanie należy sobie darować wjeżdżanie najkrótszą drogą. Skończyło się na zjeżdżaniu tyłem około 300 m bardzo stromą drogą szeroką na jeden samochód - trwał remont, a Albańczycy nie mają w zwyczaju informować o tym kogokolwiek. Potem okazało się, że podjazd na główny plac jest zupełnie normalny o małym nachyleniu. Tamtego dnia mogłem kupić sobie koszulkę - "Wyrzuciłem encyklopedię - żona wie lepiej".
Po zakwaterowaniu przeszliśmy się na spacer po mieście czego owocem są poniższe zdjęcia:
Nad miastem króluje piękna twierdza:
Samo miasto oraz jego położenie robią niesamowite wrażenie.