Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wiosenna Albania ze szczyptą Grecji i Czarnogóry

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 10.07.2015 18:36

Około południa z Beratu ruszyliśmy zdobywać drugą perełkę Albanii- Gjirokastra. Nie wiem nawet jak to wymówić. Zawsze w obco brzmących nazwach próbuje znaleźć coś swojskiego - tutaj kojarzyło mi się z klejem do zalepiania dziur. Właściwie to nie wiem dlaczego. Droga do samego miasta, z Beratu jest bardzo przyzwoita - jechaliśmy przez Tepelene. Na co 3 skrzyżowaniu stali policjanci. Nawet jeden nas zatrzymał, ale z powodu braku znajomości wspólnego języka nie potrafił wyartykuować o co mu chodzi. Skończyło się na dialogu.
- albański
- Ja na wakacje Gjirokastra. English?
- przeczenie
- Deutch? (moja połowa mówi biegle)?
- ponowne przeczenie.
- Italiano? - pyta przedstawiciel władzy albańskiej
- No.
Pan się uśmiechnął. Życzy nam powodzenia (przynajmniej tak sobie ten kontekst albańskiego zdania przetłumaczyłem) i machnął, żebyśmy odjechali.
Tu mała dygresja - nie widzieliśmy w całej Albanii ani jednego patrolu który miałby radar. Co chwila zatrzymywali jakieś samochody, ale chyba nie za prędkość. Chyba, że robią to na oko :).
W ogóle mam wrażenie, że nie policja w ogóle się obcokrajowcami - jakby wjechać w radiowóz to pewnie by się zainteresowali :).
Widoki po drodze:
droga do Gijro.jpg

Po drodze zatrzymaliśmy się w knajpie. Kawa z mlekiem , jak to w Albanii nawet nie pytamy za ile. Rachunek opiewa na 100 LEKów za dwie kawy. tak 1,45 PLN za kawę. :). Dodatkowo kelner mówił po polsku.

W samym mieście mieliśmy małą scysję na temat jazdy. Generalnie mamy taką zasadę, że ja prowadzę, a lepsza połowa pilotuje i zwykle wychodzi jej to znakomicie. Z podkreśleniem zwykle. Poprowadziła nas, nie jak radzili w przewodniku, tylko najkrótszą drogą po mapie. W przypadku Gjirokastry raczej zdajcie się na doświadczonych autorów. Zdecydowanie należy sobie darować wjeżdżanie najkrótszą drogą. Skończyło się na zjeżdżaniu tyłem około 300 m bardzo stromą drogą szeroką na jeden samochód - trwał remont, a Albańczycy nie mają w zwyczaju informować o tym kogokolwiek. Potem okazało się, że podjazd na główny plac jest zupełnie normalny o małym nachyleniu. Tamtego dnia mogłem kupić sobie koszulkę - "Wyrzuciłem encyklopedię - żona wie lepiej".
Po zakwaterowaniu przeszliśmy się na spacer po mieście czego owocem są poniższe zdjęcia:
Nad miastem króluje piękna twierdza:
Gjirokasrta_twierdza turecka5.jpg

Gjirokasrta_twierdza turecka3.jpg

Gjirokasrta_twierdza turecka2.jpg

Gjirokasrta_twierdza turecka.jpg


Samo miasto oraz jego położenie robią niesamowite wrażenie.
Gjirokastra_srebrne dachy.jpg

Gjirokastra3.jpg

Gjirokastra1.jpg
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 12.07.2015 09:24

Tego samego dnia udało nam się po południu zwiedzić tradycyjny dom albański. Idąc ulicą w Gjirokastrze zobaczyliśmy, że można obejrzeć takie domostwo, ale tabliczka informowała, że jest czynne od 9 -17. Było po 19:00 i stwierdziliśmy, ze wrócimy następnego dnia rano. Ale dla Albańczyków to nie jest problem. Za chwilę z domu obok wyskoczyła jakaś Pani i na migi zapytała się nas czy chcemy zwiedzić, kogoś zawołała i za chwilę pokazał się starszy Pan gotowy do otworzenia wystawy poza wyznaczonymi godzinami. Okazało się, że to właściciel. Nie dość, że udało nam się zwiedzić ekspozycję to jeszcze mieliśmy indywidualnego przewodnika. Minusem był fakt, że Pan mówił tylko po włosku i francuski. Języka Napoleona uczyłem się w szkole lat temu ....... i raczej nie mówię, ale szczęśliwie trochę rozumiem, więc co nieco udało się z tego oprowadzania wyciągnąć.
Okazało się, że dom został rodzinie właściciela zabrany w latach 40. przez komunistów. Ale szczęście w nieszczęściu w jego wnętrzu zorganizowano muzeum etnograficzne (bądź jego część - nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem) i dzięki tego dom nie uległ zniszczeniu. Pan pokazał nam kilka oryginalnych rozwiązać z tamtego czasu. Miejsce szczególnie warte odwiedzenia o czym świadczą poniższe fotki (uwaga zdjęcia tylko za zgodą właściciela).
dom_albanski2.jpg

dom_albanski.jpg

Kącik dla ciekawskich - wejście 200 LEK/os.
I jeszcze jedno zdjęcie z miasta.
Gjirokastra4.jpg

PS. W Grijokastrze zjedliśmy chyba najsmaczniejszy obiad na całym wyjeżdziecie :)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11423
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 12.07.2015 09:35

zdjęcia przestrzenne z twierdzy wyglądają rewelacyjnie, w ogóle te zdjęcia masz takie super żywe i bardzo zachęcające
ajdadi
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 21420
Dołączył(a): 04.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) ajdadi » 12.07.2015 12:21

jacusek napisał(a):[druga połowa jacuska]
ajdadi napisał(a):
jacusek napisał(a):To właściwie jej zdjęcia
Ja tylko jeżdżę....

...czyli tak samo jak u mnie...
Berat super...pozdrawiam

ja bym to raczej odwróciła: to mąż wybiera kierunek, potem organizuje, czyta, planuje, a na końcu dzielnie nas wiezie w te wszystkie miejsca :hut: . Ja tylko pilotuję (z różnym skutkiem ;) ) i fotografuję :roll: . Może Ty, ajdadi, też się nie doceniasz ;).


...Patrząc od tej strony to muszę się z Tobą zgodzić...;)

Pozdrawiam
ajdadi
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 21420
Dołączył(a): 04.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) ajdadi » 12.07.2015 12:24

te kiero napisał(a):zdjęcia przestrzenne z twierdzy wyglądają rewelacyjnie, w ogóle te zdjęcia masz takie super żywe i bardzo zachęcające


@te kiero całkowicie się z Tobą zgadzam
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 12.07.2015 16:25

te kiero napisał(a):
zdjęcia przestrzenne z twierdzy wyglądają rewelacyjnie, w ogóle te zdjęcia masz takie super żywe i bardzo zachęcające


@te kiero całkowicie się z Tobą zgadzam

Dziękuję w imieniu lepszej połowy. :oops: :oops: Na razie pozostałe zdjęcia "się robią" ;)
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 12.07.2015 19:59

[druga połowa jacuska]

To ja jeszcze napiszę o tej kolacji/obiedzie. Faktycznie wspominamy go jako wyjątkowy :).

Baaardzo smacznie jedliśmy w Valbonie. Podawali tam zupełnie inny chleb, taki płaski, bliższy kształtem naszemu ciastu na okrągłej blasze; pieczony chyba na mące żytniej. Pstrąg w górach to klasyka. Jagnięcina jest wszędzie (bez względu na wysokość n.p.m.), w każdej restauracji w cenach wspaniałych. Pyszna, grilowana, przyrządzana na różne sposoby. Chociaż "urokiem" bycia nieco poza sezonem oraz w miejscu odludnym (Valbona) było to, że połowa dań z karty była niedostępna albo wymagała podjechania przez obsługę do Bajram Curii po niezbędne produkty ;).

W Gjirokastrze, kiedy ściemniło się na tyle, że nie daliśmy już rady robić zdjęć, poszliśmy rozejrzeć się za obiadokolacją. Zawsze będąc na wakacjach i spacerując po starówkach, zazdrościłam turystom, najczęściej z "zachodniej Europy" siedzącym przy suto zastawionym stole pełnym lokalnych rozmaitości i smakołyków. Najczęściej są to różne dania i każdy próbuje wszystkiego, degustując lokalną kuchnię i smaki danego kraju/regionu. W Albanii, szczególnie w głębi kontynentu, są takie ceny, że można naprawdę popróbować wszystkiego :). Więc skorzystaliśmy z tego! Ja jadłam wątróbki przyrządzane z rozmarynem, ryżowe kulki z lokalnymi przyprawami - specjalność w tym rejonie. Mąż wziął jagnięce żeberka w pysznym sosie, do tego 2 x warzywa grillowane i 2 x piwo. Stół mieliśmy zastawiony, spróbowaliśmy wszystkiego i się naprawdę najedliśmy :). Za całość zapłaciliśmy k. 2200 leków (ok. 75 zł). Na koniec pan przyniósł nam jeszcze talerzyk z czereśniami :). To bardzo miły zwyczaj w Albanii - często po głównym posiłku dostawaliśmy jakiś mały poczęstunek od restauracji.

W Albanii nie dolicza się na paragonach sztucznych napiwków, nie kasują też za drobną przystawkę. Tylko raz nacięli nas na rachunku i policzyli za 2 małe kawy z mlekiem 450 leków, podczas gdy normalnie płaciliśmy od 100 do 200.

Jak już jesteśmy przy kulinariach, to również w Gjirokastrze, na śniadanie zamiast tradycyjnej kawy/herbaty dostaliśmy napar z czegoś co bardzo ładnie pachniało i równie dobrze smakowało. Roślinę tę sprzedawali uliczni sprzedawcy przy drodze, tak jak u nas sprzedaje się miód. Później w Dhermi widząc ją w sklepie, zapytałam co to takiego, pani powiedziała że "mountain tea". Tym tropem doszłam do informacji, że to gojnik, populanry podobno w Grecji czy Bułgarii: http://slubnaherbata.blogspot.com/2014/ ... ojnik.html . Przypisuje się im bardzo różne właściwości lecznicze.

Gjirokastra2.jpg
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 13.07.2015 17:01

Ładne zdjęcia i ciekawe opisy. Miło powspominać. :D
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.07.2015 19:31

jacusek napisał(a):Tu mała dygresja - nie widzieliśmy w całej Albanii ani jednego patrolu który miałby radar. Co chwila zatrzymywali jakieś samochody, ale chyba nie za prędkość. Chyba, że robią to na oko :).
W ogóle mam wrażenie, że nie policja w ogóle się obcokrajowcami - jakby wjechać w radiowóz to pewnie by się zainteresowali :)


mnie zatrzymali raz - w drodze do Gjirokastry, ale od drugiej strony. Jeden policjant na jakieś 200-300 patroli, które widziałem po drodze :) Poprosił z uśmiechem o ZK, spytał się jak nam się podobało w Ksamil, powiedział, że nie świeci żarowka z przodu (o czym wiedziałem ;)), powiedział, że jest OK i życzył miłej drogi :)
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 13.07.2015 19:39

[druga połowa jacuska]

LRobert napisał(a):Ładne zdjęcia i ciekawe opisy. Miło powspominać. :D
Miło Cię gościć u nas LRobert :)

Następnym przystankiem była Grecja. Będąc tak blisko zdecydowaliśmy się zobaczyć Meteory - monastyry zwieszone na wysokich i strzelistych jak kominy skałach piaskowcowych.

Z Gjirokastry jest blisko. Podjechaliśmy pod granicę, gdzie stały ze 2-3 samochody. Kolejka szła ociężale, celnik kazał poprzedzającemu nas kierowcy otwierać bagażnik. Czekaliśmy ze 20 min. aż przyszła nasza kolej. Popatrzył w dokumenty i nie wydawał się zbytnio przekonany. Pytał coś o powód przejazdu i dokąd jedziemy. Zgodnie odpowiedzieliśmy "holidays", "Greece" uśmiechając się naiwnie. Raczej nie przyznalibyśmy się do wakacji w Macedonii ;), ale Grecja to akurat jedyny chyba sąsiad, z którym Albańczycy jako tako żyją, więc sądziliśmy, że nie powinno być problemów. Tymczasem celnik nadal nie dał się przekonać. Nie pomogły porozwalane mapy zajmujące połowę przedniej przestrzeni auta, GPS i zdziwienie naiwnych turystów: "czego on może od nas chcieć"?

- Open - wskazał na bagażnik.
No dobra, bagażnik, to jeszcze nic takiego, chce, to otworzymy :roll:. W środku - jak to w podróży: 2 pełne plecaki, buty, namiot i in., wskazujące na turystyczny cel, przedmioty. Celnik bierze śrubokręt i zaczyna stukać. Stuka w zderzak i patrzy na nas jakby mówił - no tak - mam Was! My po sobie i nie wiemy o co mu chodzi 8O . Dalej stuka. Każe otworzyć plecaki. Powoli zaczynamy być zniecierpliwieni. Otwieram plecak, pokazuję ciuchy. Mówię "clothes", pokazuję na namiot i mówię "camping". Czy on naprawdę nie rozumie :?:

Puka dalej tym śrubokrętem i zaczyna wbijać go nam w bagażnik próbując odgiąć czy podważyć zderzak, żeby zobaczyć co jest w środku. No załamka. Wyciągamy wszystko ze środka, pokazujemy schowek na koło zapasowe... Zniecierpliwienie zamienia się w zdenerwowanie - on faktycznie nie zamierza nas puścić?!
- Drugs? - pyta
- What do you need? - mieliśmy oboje na końcu języka. Jasne! jak już przewozilibyśmy narkotyki, to na pewno to pytanie skłoniłoby nas do rozbrajającej szczerości... :x
Zaczęliśmy oczywiście zaprzeczać. Celnik spojrzał na kanał i już wyglądało, że chce dokładnie sprawdzać auto... Czas leci, ciśnienie skoczyło, mąż nie kupił kawy tankując przed granicą i dobrze zrobił ;). No i chcieliśmy jeszcze tego dnia oglądać Meteory...
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 13.07.2015 20:07

Pudelek napisał(a):
jacusek napisał(a):Tu mała dygresja - nie widzieliśmy w całej Albanii ani jednego patrolu który miałby radar. Co chwila zatrzymywali jakieś samochody, ale chyba nie za prędkość. Chyba, że robią to na oko :).
W ogóle mam wrażenie, że nie policja w ogóle się obcokrajowcami - jakby wjechać w radiowóz to pewnie by się zainteresowali :)


mnie zatrzymali raz - w drodze do Gjirokastry, ale od drugiej strony. Jeden policjant na jakieś 200-300 patroli, które widziałem po drodze :) Poprosił z uśmiechem o ZK, spytał się jak nam się podobało w Ksamil, powiedział, że nie świeci żarowka z przodu (o czym wiedziałem ;)), powiedział, że jest OK i życzył miłej drogi :)

miłe jest podejście z uśmiechem i nieszukanie na siłę okazji do mandatu. W niektórych krajach brak żarówki znacząco zwiększa wydatki wakacyjne ;).
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.07.2015 20:31

no tak, a że w moim przepalała się regularnie, to jestem już kilka razy do przodu ;)

ci celnicy ostatnio głupieją na Bałkanach - mnie chcieli rozkręcać Macedończycy, podobnie jak czytałem w innych relacjach. Teraz Grek - wszyscy widzą gdzieś prochy. Biorąc pod uwagę ile ich jest w samej Grecji to jechanie z nimi przez tyle granic jest naprawdę "rozsądne"... chyba, że myślał, iż po drodze zaopatrzyliście się w Albanii ;)

może celnik nie był przekonany odnośnie wakacji u siebie, bo tam tylko teraz ciągle strajki i demonstracje? ;)
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 13.07.2015 20:44

[druga połowa jacuska]
u nas to albański celnik świrował. Ja z kolei pomyślałam, że tak jak nie wolno wywozić skarbów przyrodniczych i gatunków chronionych z innych krajów, tak patriotycznie Albańczycy dbają o swój interes i nie pozwalają obcym wywozić narkotyków, żeby nie uszczuplić swojego dobra narodowego ;).
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 13.07.2015 20:47

[druga połowa jacuska]
Pudelek napisał(a):(...)w moim przepalała się regularnie (..)

Czyżby Hyundai/Kia ;)?
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.07.2015 08:48

to Ford :) później się okazało, że coś się tam rozłączało i robiły się spięcia. To nie było normalne, że czasem żarówka padała po 2-3 tygodniach...

aha, czyli Albańczyk. Myślałem, że Grek. Kiedyś czytałem, jak to Grecy nie chcieli kogoś wpuścić od siebie do Albanii. Bo tam się nie jeździ na wakacje, bo tam syf i tyle. Nie bo nie. W sumie biorąc pod uwagę co się dzieje teraz w Helladzie to raczej o syf już nikogo oskarżać nie mogą :P
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Wiosenna Albania ze szczyptą Grecji i Czarnogóry - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone