Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wiosenna Albania ze szczyptą Grecji i Czarnogóry

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 15.06.2015 09:53

[druga połowa jacuska ;) ]
kulka53 napisał(a):Psy pasterskie to generalnie problem na Bałkanach, kilka razy w Czarnogórze mieliśmy z nimi kontakt dość bliskiego stopnia. Można zaopatrzyć się w gaz :? , ale można też liczyć na to że właściciel przywoła je do porządku...
hehe, w Albanii rzadko jest właściciel :roll: . Muły, osiołki, owce, kozy i krowy wypasają się samodzielnie ;). Same decydują gdzie jest w tym momencie dogodny cień czy smaczna trawka ;). Samodzielnie zmieniają miejsce wypasu, przemieszczając się lokalną ulicą i korzystając z rond (!). Zachodzą nawet na plażę :lol:. To się nazywa mleko od szczęśliwej krowy ;).

jacusek napisał(a):A propos rond - w Tiranie z dobrych 10 min staliśmy próbując rozwiązac zagadkę ruchu na rondach w Albanii. Bezskutecznie.
staliśmy jako piesi obserwując ruch na rondzie i próbując rozkminić o co tam chodzi. Żadnych reguł ;). Pytaliśmy nawet miejscowych, którzy to potwierdzili 8). Są 2 metody 1) oczy dookoła głowy, gęsia skórka, z niską prędkością ale szybkim biciem serca pokonujesz rondo i 2)zamykasz oczy i pomału posuwasz się do przodu. Obie tak samo skuteczne :lol:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 16.06.2015 11:06

bardzo ładne zdjęcia :)

co do jeżdżenia po Albanii to każdy, kto był, swoje przeżył i napisał, ale trzeba to zobaczyć na własne oczy żeby mieć pojęcie :) Ja generalnie mam pozytywne wrażenie odnośnie albańskich kierowców - jeżdżą po swojemu, ale prawie nie widziałem chamstwa i złośliwości, tak obecnej choćby w Polsce. Po prostu wiedzą, że każdemu zależy aby dostać się jak najszybciej. W ogóle też nie zaobserwowałem stłuczek czy wypadków - Albańczycy bardzo dbają o swoje auta i nie chcą aby coś im się stało :) Najlepiej to po prostu jeździć jak Albańczycy, po kilku dniach w tym kraju człowiek się przyzwyczaja :D

Ronda... wielokrotnie widziałem jak ludzie jechali pod prąd, gdy ktoś się wlekł prawą stroną... dość często na rondach pierwszeństwo miał kierowca na nie wjeżdżający - odwrotnie niż u nas - ale to nie tylko albański wynalazek, bo np. w Sofii też takie widziałem, a jeszcze przecież kilkanaście lat temu w Polsce się takie zdarzały...

na autostradach to chyba trzeba najbardziej uważać zwłaszcza na łączeniach mostu, ale zielone odcinki autostrad (np. z Kosowa) to już jest standard europejski. Z lewoskrętem z autostrady czy ekspresówki spotykałem się m.in. w krajach bałtyckich :D
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 16.06.2015 20:58

[druga połowa jacuska]

Pudelek napisał(a):bardzo ładne zdjęcia :)
cieszymy się, że się podabają :oops:

Pudelek napisał(a): co do jeżdżenia po Albanii to każdy, kto był, swoje przeżył i napisał, ale trzeba to zobaczyć na własne oczy żeby mieć pojęcie :)
my też sporo się naczytaliśmy i nasłuchaliśmy. Ale faktycznie trzeba tego doświadczyć ;).

Pudelek napisał(a): (...)prawie nie widziałem chamstwa i złośliwości, tak obecnej choćby w Polsce.
to prawda. Dla mnie osobiście to chyba jeden z niewielu plusów drogowych ;). Ale Polacy nie postawili wysoko poprzeczki. W tym chyba przodujemy ;).

Pudelek napisał(a):W ogóle też nie zaobserwowałem stłuczek czy wypadków - Albańczycy bardzo dbają o swoje auta i nie chcą aby coś im się stało :)
Faktycznie, zjechaliśmy sporo, ale widzieliśmy tylko jeden poważniejszy wypadek. 0 stłuczek. Nawet niespecjalnie mają wgniecenia na tych samochodach. Podczas gdy czarnogórskie samochody w MNE są poobijane, jakby wróciły z wojny ;). Ale niestety górskie drogi PEŁNE są tablic ze zdjęciami, nawet kilku osób na raz, upamiętniając miejsca, w których zginęły. Najbardziej zapamiętaliśmy je na całej górskiej drodze do (przez Fierze) i z (przez Komani) do Valbony.

Pudelek napisał(a):\Z lewoskrętem z autostrady czy ekspresówki spotykałem się m.in. w krajach bałtyckich :D
Jak się okazuje, co kraj to obyczaj ;). hehe - żeby to była kwestia tylko dobrze oznakowanego lewoskrętu. To był górski odcinek, a więc łuki. Chwilę przed - ograniczenie do do 60 km/h. Nie pamiętam żeby był tam jakiś marny kierunkowskaz... a zjazd miał być na drogę krajową SH5 - po prostu po wyjechaniu zza łuku pojawiło się wycięcie w barierce 8O . Mimo, że GPS pokazywał, że to tu, byliśmy tak zdziwieni ("nie no co ty", "przeciąć przeciwny pas ruchu na autostradzie 8O ?", "niemożliwe"), że przed Kukes, gdzie kończy się autostrada zawróciliśmy, żeby zjechać we właściwą drogę. Link do tego miejsca na maps.google: https://www.google.pl/maps/@42.068622,2 ... !1e3?hl=pl .
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 16.06.2015 21:36

Kolejnego dnia w prognozach zapowiadali pogorszenie pogody. Niestety nie pomylili się. Na śniadanie schodziliśmy już w deszczu, a ciemne chmury nie zapowiadały szybkiej poprawy. W kurtkach przeciwdeszczowych poszliśmy na nasz codzienny, kilometrowy spacer na valbońskie śniadanie. Jak w poprzednich dniach, towarzyszyły nam 2 albańskie owczarki pasterskie. Były bardzo przyjacielskie. Nawet lekko za bardzo, bo takie podskoki mogą zwalić z nóg ;). Na zdjęciu wygląda na słodziaka, ale one ważą 30-40 kg.
psiak.jpg


W przewodnikach jest napisane, że w pozostałych górach (np. Korab) stanowią zagrożenie dla turystów. Na wczorajszej wycieczce spotkaliśmy jednego, który mocno nas oszczekał, ale był ze stadem w zagrodzie. Jeden z mieszkańców potwierdził, że faktycznie wysoko w górach nie są socjalizowane z ludźmi. Znają swoje stado i właściciela. A że stada często wypasają się same, nikt ich nie przywołuje do porządku. Są zdolne do zabicia wilka, dadzą też radę skutecznie zniechęcić misia. W tym przypadku moja gałąź na nic by się zdała…
Te na szczęście znały ludzi. Zachowywały się, jakby pilnowały nas, żebyśmy dotarli na miejsce ;).

Niestety ponieważ padało bez przerwy, wiedzieliśmy że szanse na górską wycieczkę są marne. Okazało się że Albania jako ciekawy kraj, przyciąga też ciekawych ludzi. Dzień wcześniej spotkaliśmy parę Kanadyjczyków. A ponieważ nasza knajpa była jedyną w okolicy, skupiała cały ruch przyjezdnych, co sprzyjało wymianie wrażeń podczas pogawędek. Postanowiliśmy wykorzystać pogodę, która nie sprzyjała wprawdzie wędrówkom, ale zdecydowanie sprzyjała poznawaniu towarzyszy podróży ;). Ucięliśmy sobie więc miłą pogawędkę z Kanadyjczykami. Okazało się, że to para nauczycieli na emeryturze, którzy na 2 m-ce przylecieli przez Korfu zwiedzać Bałkany. Mieli ze sobą tylko jeden 7 kg plecak, otwarty umysł oraz ciekawość świata i ludzi. Zaczęli od Albanii, w planach były jeszcze MNE, BIH i CRO aż po Split. Podróżowali komunikacją publiczną, taksówką, promem… co akurat było dostępne. Nieustraszeni (haha, bo nie musieli prowadzić auta w tych warunkach), zachwyceni albańską beztroską i przyrodą. Ponieważ za oknem wciąż mocno padało, pozwoliliśmy sobie rozgadać się. Okazało się, że oboje spotkani turyści mają polskie powiązania, a nawet korzenie. Jaki ten świat mały… Wymieniliśmy się adresami mailowymi i zaoferowaliśmy pomoc w poszukiwaniu tych korzeni. Czas płynął miło, w drewnianej chatce, w której serwowali posiłki, czułam się trochę jak w górskim schronisku - mimo, że na zewnątrz płynęły strugi deszczu, to od rozpalonego piecyka rozchodziło się przyjemne ciepełko :) .

W końcu przestało padać, więc wybraliśmy się na spacer po dolinie. Niestety nie udało nam się pójść na wybrany szlak, ponieważ było już za późno. W Valbonie najlepiej poradzić się miejscowych, którzy znają góry i opiekują się oznakowaniem szlaków. Okazało się, że wybrana przez nas trasa do Cerem nie została jeszcze uprzątnięta po zimie i nie jest bezpieczna do spacerów. Podeszliśmy raptem kawałeczek, ale faktycznie droga nie była wygodna. Poza tym było już późno i zaraz zaczęło grzmieć. Skończyło się więc na zdjęciach w dolince:
Valbona_mlyn3.jpg

Valbona_mlyn.jpg

Valbona_mgla8.jpg

Valbona_mgla5.jpg

Valbona_mgla4.jpg

Valbona_mgla3.jpg

Valbona_las.jpg

Valbona.jpg

rzeka2.jpg

rzeka.jpg

rzeka.jpg


Ale na tym dzień się nie skończył......
Załączniki:
Valbona_mgla.jpg
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.06.2015 10:26

te mgły są bardzo nastrojowe, choć jakoś klimat nie przypomina mi Bałkanów, ale coś bliższego ;)

z tym skrętem z autostrady to faktycznie dziwne, przecież to nowa A1 w kierunku Kosova, już o europejskim standardzie i nie spodziewałbym się tam takiego rozwiązania :D
rysiek_r74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2081
Dołączył(a): 27.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) rysiek_r74 » 17.06.2015 11:18

przyłączę się do śledzących Twoją relację.
fotki bomba :D
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 17.06.2015 16:47

@rysiek_r74
Witamy i zapraszamy
Pudelek napisał(a):te mgły są bardzo nastrojowe, choć jakoś klimat nie przypomina mi Bałkanów, ale coś bliższego ;)

Dziękujemy
Pudelek napisał(a):z tym skrętem z autostrady to faktycznie dziwne, przecież to nowa A1 w kierunku Kosova, już o europejskim standardzie i nie spodziewałbym się tam takiego rozwiązania :D

z tym europejskim standardem to bym nie przesadzał, choć w przypadku Albanii to chyba najlepsza jakościowo droga.
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 17.06.2015 19:27

[druga połowa jacuska]

wczesnym wieczorem do knajpy - punktu spotkań wszystkich podróżnych - podjechali dwaj cykliści na rowerach objuczonych sakwami 8O. Widać, że mieli sporo kilometrów w nogach. A ja myślałam, pokonując (siedząc na m-cu pasażera) krętą niebezpieczną, drogę naszym autem, że to niezły wyczyn: dotrzeć w tak piękne, mniej dostępne miejsce położone z dala od głównych szlaków pełnych tłumów i komercji. Ponieważ sami uwielbiamy rowery i mamy za sobą kilka wyjazdów rowerowych (w znacznie łatwiejszym i bardziej przyjaznym terenie), wiemy jak wiele trudu i wysiłku wymaga podróż przez kraje bałkańskie, szczególnie Albanię, nie wspominając już o Górach Przeklętych...

Późnym wieczorem zaczęliśmy pakować rzeczy, żeby rano nie tracić czasu, zjeść szybkie śniadanie i zdążyć na prom. Prom odchodził z Fierze (a dokładnie chyba Berglum) o godz. 9.00 rano. Do promu mieliśmy dobre 40 km, dolinną drogą, ale krętą. Uzgodniliśmy z właścicielem, że podwiezie nas rano do knajpy, pod którą stało nasze auto, żeby oszczędzić czas na noszeniu rzeczy. Wszystko mieliśmy zaplanowane, ponieważ to jedyne połączenie promowe dziennie zabierające samochody. Nie mogliśmy się spóźnić. Za żadne skarby nie chciałam wracać ponad 100 km zniszczoną, okropnie krętą i miejscami bardzo wąską drogą do autostrady k. Kukes.

Wieczorem zaczęło mocno grzmieć i błyskać. Zbliżała się burza. Dolina Valbony jest głęboko wciętą doliną polodowcową otoczoną przez skalne ściany majestatycznych szczytów przekraczających nierzadko 2 tys. m n.p.m. Gdzie się nie spojrzeć, wszędzie otaczają nas skalne ściany. Widok nadchodzącej burzy był niesamowity. Było już ciemno i raz po raz granatowe, a potem już czarne, nocne już niebo, rozświetlały nagłe błyski. Błyskawic nie było jednak widać, ponieważ zasłaniały je szczyty. Wszystko wyglądało jak w negatywie – w odwróconych na ułamek sekundy kolorach. Błyskało i gasło. Piękny spektakl natury. Oberwanie chmury, ogromna ulewa i już. Wydawało się, że już po wszystkim. Za pół godziny spektakl rozpoczął się od nowa. Wysiadł prąd we wsi, bo nagle zgasły światła we wszystkich oknach w okolicznych domach. Prysznic brałam w romantycznej scenerii przy świetle latarki. Przy jej świetle kończyłam też pakowanie nas. Po drugiej burzy była kolejna, potem następna i jeszcze następna. Nie wiem ile było ich łącznie. Ja przez sen słyszałam, że nadal grzmi i leje na przemian. Mąż nie specjalnie spał tej nocy. Zastanawialiśmy się w jakim stanie będą górskie drogi i czy nas samochód stoi jeszcze pod drzewami, pod którymi zostawiliśmy go. I czy go nie zmyło…
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 17.06.2015 19:55

[druga połowa jacuska]
Jako przerywnik naszych wspomnień z wyjazdu, chcemy napisać, że góry północnoalbańskie to niezwykłe miejsce. Dzikie, dopiero odkrywane, majestatyczne i przepiękne. To jak nasze Tatry, tylko w wielkiej skali, w znacznie mniejszym stopniu przekształcone przez działalność ludzką. Samotnie wypasające się zwierzęta wyglądają niesamowicie (tylko pilnujące je pies zmniejsza ten zachwyt ;) ). Powoli wytyczane są szlaki piesze, ale jest ich jeszcze niewiele. Infrastruktura dopiero powstaje. A na tych szlakach wędruje się samemu. Drogi nie są zadeptane, nie ma ludzi, schronisk, sklepów… Tylko przyroda! Ew. kamienna chałupka lub kilka domostw, w których życie płynie zgodnie z rytmem wschodu i zachodu słońca. Jeżeli ktoś tęskni za wspaniałą przestrzenią, gdzie można zapomnieć o cywilizacji i codziennej gonitwie, to myślę, że to jeden z ostatnich momentów. Do Valbony i Teth organizowane są już wycieczki, zaczynają zjeżdżać busy z agencji turystycznych a nawet autokary. Wielkim ułatwieniem komunikacyjnym jest wylany dopiero co asfalt w dolinie. Wkraczająca komercjalizacja jest więc tylko kwestią czasu. Mieszkańcy, wydaje się, nie są zachwyceni nadmiernym rozwojem. I zarobkiem pozostawionym w agencjach turystycznych zamiast u lokalnych, skromnie żyjących „tubylców”.
Polecamy stronę, na której można znaleźć sporo przydatnych informacji: http://www.journeytovalbona.com/ .
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 18.06.2015 13:48

jacusek napisał(a):
z tym europejskim standardem to bym nie przesadzał, choć w przypadku Albanii to chyba najlepsza jakościowo droga.


akurat odnośnie A1 ja nie mam żadnych zastrzeżeń i nie zauważyłem niczego, czym ten odcinek (poza początkowym przy granicy z Kosowem, ale on nie ma statusu autostrady) odróżniałby się od tych europejskich: dwa pasy, awaryjny, barierki, bezkolizyjne skrzyżowania, tunel 5 km długości (w Polsce najdłuższy poza miastem ma 600 metrów) itp.

Obrazek

Może słabo było z stacjami benzynowymi czy jakimiś MOP-ami (choć były), ale to chyba wina tego, że droga jest stosunkowo młoda.

Na komercjalizację Albanii nic nie poradzimy... ale ja odnoszę wrażenie, że nawet przy coraz większym zalewie turystów przeciętny Albańczyk jeszcze nie został do końca porwany przez mamonę i dla indywidualnego turysty ma ciągle dużo serca i otwartości :)
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 18.06.2015 17:56

Ja przecież nawet napisałem, że to najlepsza droga w Albanii. :)

Bardziej niepokoi to, ze nawet te nowe drogi są źle zrobione - np. dylatacje na 3-4 cm - przy dużej prędkości je mocno czuć. Ale to tylko jeden minus tego wspaniałego i ciekawego kraj, więc nie ma co deliberować, choć wątki drogowe w tej relacji jeszcze się będą zdarzać.
jacusek
Croentuzjasta
Posty: 181
Dołączył(a): 03.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacusek » 18.06.2015 18:33

Rano obudziła nas piękna pogoda. Chmury (mgły) podnosiły się, a spomiędzy nich widać już było piękne, niebieskie niebo. I słońce.
poranek po burzy.jpg

Valbona_mgla2.jpg

Chwilę przed umówionym czasem byliśmy przed domem, czekał już na nas Alfred ze swoim pick-up-em, którym bez problemu pokonywał wyłożone dużymi kamieniami drogi. W drodze zdążył opowiedzieć, skąd zna Polaków. Wcześniej kilka razy wspominał, że znał kilku, że to wyluzowani ludzie. Hm… nie bardzo mi to pasowało do mojego doświadczenia ;). Okazało się, że w Wielkiej Brytanii pracował z naszymi rodakami na budowie. Zatrudniał ich i niestety nie miał dobrej opinii. Skarżył się, że nie można było na nich polegać, ponieważ cały czas drinkowali. Mógł liczyć tylko na jednego, który pił w piątki po pracy i do poniedziałku odzyskiwał świeżość do realizacji zadań służbowych. Powiem szczerze, że zrobiło mi się trochę wstyd i przykro, że taką opinię miał i rozpowszechniał o naszych rodakach. Mam nadzieję, że coraz częściej odwiedzający Valbonę i Albanię Polacy, odmienią ten wizerunek.
Do knajpy zajechaliśmy kwadrans przed 7.00. Auto stało na miejscu, drzewo też - wielkie UFFF. Śniadanie miało być od 7.00. Niestety kelner nie przyszedł na czas. Wszyscy wiedzieli, że się spieszymy, ale kucharz ani szef nie podali nam śniadania, tylko czekali na kelnera. O 07:15 zjawił się i podano nam posiłek. Jako, że nie chcieliśmy ryzykować spóźnienia postanowiliśmy zjeść szybko (a nie lubię szybko jeść) i o 07:30 wyjechać. Udało się z 5 minutowym poślizgiem. Naszym celem było Fierze skąd odpływał prom do KOMANI. Droga przebiegła w nieco nerwowej atmosferze, zwłaszcza, że chyba 5 razy musieliśmy się zatrzymywać żeby sprzątać kamienie z drogi po burzy z poprzedniej nocy. Uczciwie trzeba przyznać, ze służby drogowe od Bajram Curri rozpoczęły już porządkowanie, ale byli dopiero przy samej miejscowości. Szczęśliwie udało się dojechać mocno przed czasem (jechaliśmy 55 min.). Ciekawostką jest to, że zanim wjechaliśmy na prom, Pan na przystani skasował nas za parking 100 LEK, mimo że próbowałem mu wytłumaczyć, że ja zaraz wjeżdżam na prom. Jest to jedna z niewyjaśnionych zagadek tego wyjazdu. Pan coś mówił na zasadzie „parking, parking”.
A ja na to: - Ale jaki parking na 40 s. – chyba najdroższy w historii.
Prom prezentuje się świetnie
Komani_prom.jpg

Komani11.jpg

Ale sam rejs to wspaniałe przeżycie. Każdemu, kto będzie miał okazję, szczerze polecam. Poniżej kilka fotek:
Komani13.jpg

Komani12.jpg

Komani10.jpg

Komani9.jpg

Komani8.jpg

Komani5.jpg

Komani4.jpg

Komani3.jpg

Komani2.jpg

Komani1.jpg

Zdjęcia nie oddają całego piękna tego rejsu. Niektóre ściany sięgają pewnie kilkuset metrów i trudno oddać majestat tego miejsca.

Niestety są też dowody, że Albania ze śmieciami ma duży problem:
Komani_smieci.jpg

Ale to nie był koniec wrażeń tego dnia - czekał nas jeszcze dojazd do Tirany przez Kruje.
Kącik dla ciekawskich: prom samochód + pasażer około 15 EURO.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 18.06.2015 19:50

widać burza pięknie przeczyściła niebo :) widoki eleganckie!
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 19.06.2015 10:31

Interesująca opowieśc :D Zostaję na dłużej
rysiek_r74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2081
Dołączył(a): 27.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) rysiek_r74 » 19.06.2015 10:33

A w Kruji byliście w muzeum Skanderbega?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Wiosenna Albania ze szczyptą Grecji i Czarnogóry - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone