napisał(a) Użytkownik usunięty » 04.07.2013 20:35
Wczoraj poszedłem kupić winietę czeską,
dawne przejście Cieszyn-Boguszowice,
jest tam pełno kiosków z wymianą waluty i winietkami.
W pierwszych życzyli sobie 95 złotych za winietę miesięczną wartą 440 koron
Zamiast 73 złotych
Im dalej, tym cena spadała.
Ostatni kiosk prowadzi Czech, zapłaciłem u niego 440 koron za winietkę i się pytam, czy ma winietkę austriacką i słoweńską.
Bo jak ma, to kupię od niego za euro, nie muszę się zatrzymywać za Mikulovem, już w Austrii.
On, że tak, że ma.
No ta ja, że kupuję i szykuję 38euro 30 centów.
Czech z hasłem, że u niego kosztuje 48 euro
Oczywiście nei kupiłem.
Podobnie zbójeckie przeliczniki, czasem jeszcze gorsze niż w PZMocie, to norma w Polsce i w Czechach.
Naprawdę nie ma najmniejszego sensu dac zarobić cwaniaczkom w tych krajach 10 euro za friko
Kupno winietki wartej 8,30 euro za 8.30 euro i wartej 30 euro za 30 euro nie jest żadnym stresem