napisał(a) dangol » 25.03.2020 09:30
Opuściłyśmy widokowy taras i przenosimy się do wnętrza
Hochwurzenhütte, bo na zewnątrz jednak było za zimno, słońce nie wyrabiało się z ogrzewaniem.
Przez okno z ciepłego miejsca przy stoliczku widok zresztą też był spoko
.
Czas przy kawce spędziłyśmy bardzo przyjemnie.
W międzyczasie zadzwonili do nas zjazdowcy z informacją, że będą na Hochwurzen za jakąś godzinę, może ciut później. To niestety nie sprzyjało naszym planom na dalszą część dnia, bo czekanie na wspólne piwko to jedno, a czas potem przy nim spędzony mógłby przekreślić realizację pomysłu spacerowego. W rezultacie minęłyśmy się z resztą ekipy gdzieś w gondolkach, my jadąc w dół, oni w górę.
Wcześniej zakładałam, że z Hochwurzen zejdziemy trasą zimową. Po poprzednim spacerze uznałam jednak, iż moje kolano
nie zniosłoby codziennego pokonywania takiej różnicy wysokości. Co prawda dwa tygodnie wcześniej doczekałam się wreszcie wizyty u ortopedy i przed wyjazdem w góry łykałam jakieś stosowne piguły, a teraz chodziłam z kijami i w opasce na kolano, no ale
przeginać nie można. Wizytę do poradni rehabilitacyjnej (co ma dać przepustkę
do zabiegów na NFZ) miałam już umówioną na koniec marca (dokładnie na dziś!), no ale z przyczyn oczywistych została odwołana i nie wiadomo, na kiedy ustalą mi nowy termin…
Tak więc, zamiast schodzić z widokowego szczytu, zjechałyśmy gondolką z powrotem do dolnej stacji.