4 Sierpień- czwartek: I jak iiiii po co my tam poszliśmy
Na początek odcinka:
dla "mojego" czytacza
Rok temu kiedy odwiedziliśmy Lubenice odpuściłam zejście na plażę Sveti Iwan. Staliśmy, patrzyliśmy w dół i stwierdziłam, że jeżeli wrócimy tutaj za rok, to wtedy zaatakujemy
Pewnie nie deklarowałabym takich rzeczy, gdybym wtedy wiedziała, że rok później rzeczywiście będziemy w tym miejscu
Na początek
mały klik do zeszłorocznego odcinka o Lubenicach. Warto zajrzeć, bo trochę po tej wiosce pospacerowaliśmy i zobaczyliśmy kilka fajnych miejsc.
Tak w ramach szybkiego skrótu, proszę- kilka fotek.
No to wracamy, do czwartkowego poranka
Dziś nasz ostatni dzień w Chorwacji
Śniadanko odbyło się w chorwackich smakach...
Było pyszne jak nie wiem, ale słoooone, że ho ho
Dojechaliśmy do Lubenic, stanęliśmy na początku szlaku prowadzącego na podobno jedną z najpiękniejszych plaż w Cro, zakasaliśmy rękawy, łyk wody i w drogę.
Szlak na początku był całkiem przyjemny. Niezbyt stromo, wydeptana ścieżka, las. Szliśmy pewnym krokiem, co chwila kontrolując pobliskie drzewa i kamienie w poszukiwaniu czerwonego punkcika określającego kierunek wędrówki.
Kto chodził w Chorwacji po górach, ten wie, że szlaki często są słabo oznaczone i czasami trzeba mocno oczy wytrzeszczać, żeby nie zejść z trasy. Dwa lata temu wchodziliśmy na Sutvid i ten szlak też był miejscami słabo oznaczony. Ale odbiegamy trochę od tematu....
Po 40 minutach stwierdziłam, że chyba jednak jest coś nie tak. W tym przekonaniu podtrzymała mnie jeszcze grupka osób stojących przy murku.
Stali, drapali się po głowie i robili mądre miny... oooo chyba szlak się skończył. Zero oznaczeń. Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że już dobre 20 minut temu powinniśmy odbić ze szlaku w prawo
Popatrzyłam w górę i tak jak stałam tak usiadłam
"Nie ma szans, ja się nie wracam", tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
Pozostali dzielnie zaczęli wspinać się po zboczu, ja siedziałam i dalej nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Stwierdziliśmy, że jak odbijemy troszeczkę w prawo i będziemy szli na ukos, to na to samo wyjdzie... i ruszyliśmy.
CDN...